Coutindowski czy Lewantinho – niezależnie od tego jak go nazywają kibice, duet Roberta Lewandowskiego z Philippem Coutinho zapowiada się obiecująco. Brazylijczyk może być piłkarzem, jakiego Bayernowi brakowało – tak uważa Niko Kovac i sam "Lewy", który wcześniej dowiedział się o planowanym ściągnięciu Coutinho i dał mu swoje błogosławieństwo.
Z miesiąca na miesiąc Lewandowski ma coraz więcej do powiedzenia już nie tylko w szatni Bayernu (jest trzecim kapitanem), ale i w gabinetach "na górze". Latem głośno nalegał na poważne wzmocnienia w ofensywie i po zatrudnieniu Ivana Perisicia i Philippe Coutinho publicznie wyraził, że czuje się usatysfakcjonowany.
Jak dowiedział się "Bild", Polak został poinformowany o planach ściągnięcia Coutinho już dwa dni przed sfinalizowaniem transferu i dał mu "zielone światło". Miał przyznać, że właśnie takiego zawodnika Bayern potrzebuje. Internauci żartują, że jest bardziej przydatny niż dyrektor sportowy Hasan Salihamidzić.
Najważniejsze, że robi swoje na boisku. W tym sezonie strzelił już dziewięć goli w pięciu ligowych meczach. Mógłby mieć ich dziesięć, ale w 60. minucie ostatniego meczu z Koeln (4:0) zrezygnował z szansy na zdobycie hat-tricka i oddał rzut karny nowemu koledze. Coutinho wykorzystał go w obu próbach (pierwszą unieważnił sędzia) i strzelił pierwszego gola w nowych barwach. O geście Polaka rozpisywała się niemiecka prasa.
Coutindowski! ❤ #MiaSanMia pic.twitter.com/tG69EHFqxN
— FC Bayern München (@FCBayern) September 24, 2019
Po meczu, w rozmowie z dziennikarzami panowie jedli sobie z dzióbków. – To był wspaniały gest – przyznał Coutinho, a "Lewy" wyjaśnił swój gest: – Chciałem, żeby dobrze się poczuł. Cieszę się, że wpisał się na listę strzelców. Teraz naprawdę jest częścią Bayernu.
Przemyślana taktyka
Na tym uprzejmości się nie kończą. – Philippe dodaje nam więcej opcji w kreowaniu ofensywnych akcji. Zwłaszcza środkiem, czego wcześniej nieraz brakowało – przyznał "Lewy". Widać to było choćby w doliczonym czasie pierwszej połowy, kiedy Brazylijczyk posłał kapitalne, prostopadłe podanie do Lewandowskiego. Ten przeniósł piłkę minimalnie nad poprzeczką, ale ma być tylko lepiej...
– Cieszę się, że dobrze się dogadują. Widać, że Philippe podaniami cały czas szuka "Lewego". Będziemy mieli z nimi mieli dużo zabawy. Coutinho zaliczy w tym sezonie wiele asyst przy golach Roberta – zapowiedział Niko Kovac.
Kto wie, może oddanie karnego było nie tylko gestem dobrego serca, ale też przemyślanym ruchem Polaka. "Bild" pisze o "prezencie z ukrytym motywem". Przy najbliższych okazjach Coutinho będzie pamiętał o tamtym karnym i zamiast strzelać może szukać kolegi podaniem. W Barcelonie nieraz zbyt pochopnie sam kończył akcje. – Mam nadzieję, że będę mógł odwdzięczyć się Robertowi wieloma asystami – przyznał sam po meczu z Kolonią.
Coutinho wasn't the problem. It was Barcelona.pic.twitter.com/2Gwrh6SAAN
— Football HQ (@FootbaII_HQ) September 25, 2019
Na razie humory w Bawarii dopisują. W czwartek Kovac podzielił cały zespół na kilka mniejszych grup i zorganizował małe zawody w różnych konkurencjach. Rywalizację m. in. w sztafecie sprintów, slalomie i strzałach na małe bramki wygrała drużyna Lewandowskiego, w której byli jeszcze Thiago, David Alaba, Javi Martinez, Javi Martinez, Alphonso Davies, Sven Ulreich i właśnie Coutinho.
– Atmosfera w zespole jest doskonała. Mamy kilku nowych kolegów i zawodnicy z większym stażem przyjęli ich fantastycznie. Na treningach jest dużo śmiechu, ale i dużo pracy. Nie chcemy, żeby powtórzył się scenariusz z zeszłego roku – przypomniał w czwartek Kovac.
Największe wyzwania dopiero przed Bayernem i Coutinho. Pierwszy poważny sprawdzian już we wtorek – wyjazdowy mecz z Tottenhamem. Brazylijczyka czeka dużo pracy, jeśli nie chce powtórzyć losu Jamesa Rodrigueza. Klauzula odstępnego w jego kontrakcie to aż 120 milionów euro. Bayern nigdy nie zapłacił tyle za piłkarza.