| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Wisła Kraków przegrała u siebie z Cracovią o:1 (0:0) w 10. kolejce PKO Ekstraklasy. Jedyną bramkę po jedynym celnym strzale gości zdobył Sergiu Hanca. Oglądanie tych derbów lekarze spokojnie mogliby przepisywać jako lek na bezsenność.
Żeby nie obrazić piłkarzy i zachować kulturalny język, należałoby określić to spotkanie jako "mecz walki". Grania w piłkę było w nim niewiele, a bramkarze pełnili rolę widzów.
Aż do 73. minuty, kiedy po błędzie w rozegraniu Vukana Savicevicia piłka spadła pod nogi Sergiu Hanki. Czekający na 20. metrze Rumun długo się nie zastanawiał, kopnął prostym podbiciem, z pierwszej piłki i dał prowadzenie Pasom.
Hanca był najlepszym piłkarzem Cracovii – próbował stwarzać okazje bramkowe kolegom czy to z gry, czy ze stłaych fragmentów. Wiśle kogoś takiego zabrakło. Piłkarze Macieja Stolarczyka popełniali masę prostych, technicznych błędów i nie zasłużyli nawet na punkt.
Zwycięstwo pozwoliło Cracovii awansować na pozycję wicelidera ze stratą dwóch punktów do prowadzącej Pogoni Szczecin. Wisła jest 11., a w razie poniedziałkowego zwycięstwa Zagłębia Lubin z ŁKS-em może spaść na 12. miejsce.