W środę FC Barcelona podejmie Inter na Camp Nou w szlagierze drugiej kolejki Ligi Mistrzów. Po raz pierwszy od lat mediolańczycy sprawiają wrażenie zespołu, który realnie może zagrozić Katalończykom. Powodem liczne zmiany w letnim okienku transferowym i przyjście nowego trenera Antonio Conte. Transmisja spotkania w TVP 1, TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej (potem również skróty pozostałych meczów).
Poprzedni sezon Interu rozczarował. W letnim okienku transferowym w 2018 roku zainwestowano w nowych piłkarzy 88 milionów euro, zakupy nie przyniosły jednak oczekiwanych rezultatów. Rozczarowała między innymi była gwiazda AS Roma Radja Nainggolan.
Ostatecznie drużynie Luciano Spallettiego udało się zająć czwarte miejsce w lidze, o punkt wyprzedzając kolejny AC Milan, nikt nie był jednak zadowolony z tego, co prezentowali Nerazzuri. Przed sezonem zapowiadano walkę o tytuł, ale skończyło się na miałkim stylu i planie minimum.
31 maja zakontraktowano nowego trenera – Conte. Były szkoleniowiec w lidze włoskiej nie pracował od 2014 roku, ale szybko przypomniał, dlaczego nie należy go lekceważyć.
Krok pierwszy – odświeżyć szatnie
Ofensywa transferowa Interu z 2018 roku była niczym w porównaniu do ostatniego okienka. Nerrazzuri wydali aż 155 milionów euro, znaczną część z tej kwoty przeznaczając na Romelu Lukaku – walka o belgijskiego napastnika trwała niemalże do końca okienka, ale Conte wreszcie dostał czego chciał, a więc rosłego, silnego i doświadczonego snajpera, na którym będzie mógł oprzeć grę ofensywną zespołu.
Do klubu trafił także drugi z napastników Manchesteru United – Alexis Sanchez. Chilijczyk doskonale znany kibicom we Włoszech z jego etapu w Udinese w przeciwieństwie do Belga zawiódł na Old Trafford, skąd odszedł tylnymi drzwiami – przez długie miesiące jego nazwisko pojawiało się przede wszystkim w kontekście bardzo wysokich zarobków i zerowego wpływu na grę Czerwonych Diabłów. Do Mediolanu trafił tylko na zasadzie rocznego wypożyczenia, a atakujący na razie wciąż walczy o grę w pierwszym składzie u Conte. Jak do tej pory Włoch stawiał raczej na parę Lautaro Martinez – Lukaku.
Pierwsze sześć kolejek Serie A pokazało, że najważniejsze z dokonanych transferów wcale nie muszą być najgłośniejsze. Odkryciem sezonu jest 24-letni Stefano Sensi – niski, ale piekielnie utalentowany technicznie pomocnik, a obecnie główny motor napędowy drużyny Conte.
Sensi nie bez powodu zyskał sobie przydomek "Maestro" – momentami prowadząc piłkę przypomina Leo Messiego, bardzo dokładnie dogrywa, także na kilkadziesiąt metrów, wreszcie potrafi oddać skuteczny strzał z niczego. W tym momencie nowy lider Interu wygląda jak najlepszy pomocnik w Serie A i takie opinie coraz częściej pojawiają się we Włoszech. Przy tym wszystkim nie zapomina o defensywie, czasem poddaje się jednak dekoncentracji, nie potrafi też oszukać ciała – w walce z bardziej fizycznymi rywalami, szczególnie powietrzu, jego szanse na sukces maleją.
Kolejne z ważnych wzmocnień to pozyskanie Nicolo Barelli. Były pomocnik Cagliari to jeden z zawodników z nowego zaciągu Roberto Manciniego. W reprezentacji Włoch debiutował w październiku 2018 roku przeciwko Ukrainie, a w meczu z Polską zagrał już w pierwszym składzie. Do końca sezonu w spokoju budował formę w Cagliari, z którego formalnie jest tylko wypożyczony do Interu. Dla 22-latka początek sezonu nie był jednak zbyt udany i trudno się dziwić. W praktyce ma odpowiadać za rozegranie z głębi pola, to zawodnik stylem gry zbliżony do Luki Modricia, innymi słowy w jego wypadku na efekty przyjdzie trochę poczekać, bo aby grać dobrze musi dobrze poznać grę i zwyczaje kolegów na boisku.
Inter znów gra ładną piłkę
W futbolu zmienia się wiele, ale nie styl Conte. Trener od początku pracy zaczął wdrażać w zespół w charakterystyczną dla siebie taktykę 3-5-2 (w nowoczesnym futbolu to właśnie ten szkoleniowiec uchodzi za restauratora tego ustawienia uchodzącego za archaiczne jeszcze w 2011 roku). Zespół odszedł więc od 4-5-1, z którego najczęściej korzystał Spalletti.
Różnica w jakości gry jest zauważalna gołym okiem, bo akcje Interu nie są już rwane – zespół gra płynnie, atrakcyjnie, bardzo często na jeden kontakt, a przede wszystkim skutecznie. Pod Conte drużyna z Mediolanu nie zaznała jeszcze smaku porażki. Więcej, zaliczyła początek sezonu na szóstkę – sześć meczów i sześć zwycięstw, co zaowocowało prowadzeniem w tabeli Serie A i dwoma punktami przewagi nad Juventusem.
Właśnie z powodu zmiany taktyki Conte potrzebował kreatywnych pomocników takich jak Sensi czy Barella. Nowe ustawienie cuda działa jednak przede wszystkim dla napastników. Owoce zmian w pierwszym rzędzie zbiera Martinez. Argentyńczyk przechodził do Włoch z Racing Club, gdzie grał przede wszystkim jako drugi napastnik, rzeczywistość Serie A sprawiła, że musiał się dostosować do niezbyt komfortowej dla niego sytuacji...
Zawinił także jego rodak, najlepszy i zarazem najbardziej problematyczny piłkarz Interu w ostatnich pięciu latach, Mauro Icardi. Kiedy były król strzelców Serie A został odsunięty od składu, Spalletti zaczął wymagać od Martineza gry na szpicy. W praktyce Włoch wytrącił w ten sposób większość atutów z nóg Lautaro, a sam zawodnik dusił się, kiedy musiał odpowiadać przede wszystkim za zdobywanie bramek, wywiązując się z tego zadania fatalnie – ledwie sześć goli w lidze w 27 spotkaniach to bilans Argentyńczyka z poprzedniego sezonu.
Teraz jest pewniakiem u Conte, niemal zawsze odgrywając rolę drugiego napastnika i to przynosi efekt – Martinez spisuje się o wiele lepiej i znów wygląda jak talent, na którego rysowały go argentyńskie media. Pewien wyjątek stanowi jedynie ostatnie spotkanie z Sampdorią, w którym trener ustawił go w duecie z Sanchezem.
Po pierwsze zwycięstwo z taryfą ulgową
Mimo kilkunastu lat na ławce trenerskiej Conte dopiero po raz trzeci zmierzy się z Barceloną. Wcześniej robił to tylko jako szkoleniowiec Chelsea i jak do tej pory nie udało mu się wygrać z katalońskim zespołem.
Do meczów z Barcą doszło w 1/8 finału Ligi Mistrzów w sezonie 2017/18. Pierwszy mecz w Londynie zakończył się remisem 1:1, w rewanżu Messi i spółka nie dali jednak szans The Blues, wygrywając 3:0. Kluczowy okazał się właśnie lider Barcelony, który w tamtym spotkaniu strzelił dwa gole.
W środę Conte będzie mieć taryfę ulgową – po raz pierwszy jego zespół zagra z Barceloną bez Messiego. Argentyńczyk w poniedziałek rozpoczął już wprawdzie treningi z zespołem, jego występ w najbliższym meczu Ligi Mistrzów jest jednak prawie niemożliwy. Jeśli nie teraz, to kiedy?