Piłkarze Napoli mogą pluć sobie w brodę – zaledwie zremisowali z Genk 0:0 i stracili szansę na stworzenie trzypunktowej przewagi nad drugim zespołem w grupie. Głównym winowajcą takiego stanu rzecz jest Arkadiusz Milik, który zmarnował kilka doskonałych okazji bramkowych.
Rozgrywki piłkarze Carlo Ancelottiego rozpoczęli od pokonania Liverpoolu, więc już na starcie ustawili się w świetnej pozycji wyjściowej, by wywalczyć awans z pierwszego miejsca. Starcie z Belgami nieco jednak tę sytuację skomplikowało – neapolitańczycy nie potrafili pokonać przeciwnika, który w pierwszej kolejce... przegrał 2:6 z Salzburgiem.
W wyjściowej jedenastce Azzurri zabrakło miejsca dla Piotra Zielińskiego, ale znalazł się za to Milik. Napastnik nie strzelił jeszcze w tym sezonie gola, a potyczka ze znacznie niżej notowanym rywalem wydawała się idealną sposobnością do przełamania. I rzeczywiście – Polak miał wiele okazji do tego, by pokonać bramkarza, ale notorycznie je marnował. Portal sofascore.com wyliczył mu aż pięć doskonałych sytuacji bramkowych.
Nie dziwi więc krytyka, która spadła na barki 25-latka. "La Gazzetta dello Sport" wybrała go najgorszym zawodnikiem na boisku przyznając notę 4 (skala od 1 do 10). Wyżej został oceniony między innymi jego zmienik, Fernando Llorente, który zastąpił Milika w końcówce i otrzymał ocenę 5.
Mający na starcie sezonu kontuzję zawodnik, zagrał dotychczas w dwóch spotkaniach ligowych i jednym Champions League. Wciąż czeka na pierwsze trafienie. Neapolitański dziennik "Il Mattino" napisał, że Polak... pobił rekord Guinessa w liczbie zmarnowanych sytuacjach podbramkowych.
19:00
Paris Saint-Germain/Aston Villa
19:00
Bayern Monachium/Inter Mediolan
19:00
Arsenal/Real Madrid
19:00
Barcelona/Borussia Dortmund
19:00
Zwycięzca SF 2