Zimą na Chelsea został nałożony ban transferowy, który wykluczył klub z letnich działań na rynku transferowym. Frank Lampard zmuszony został do postawienia na wychowanków. Ci szybko zaczęli rozpychać się w szatni łokciami...
Jeszcze na początku stycznia The Blues zdołali porozumieć się z Borussią Dortmund i za 64 miliony euro pozyskali Christiana Pulisika. Ten – na mocy porozumienia – do zespołu dołączył jednak w lipcu. W lutym z kolei FIFA ukarała londyńczyków embargo transferowym, co było efektem naruszenia zasad dotyczących pozyskiwania nieletnich piłkarzy. Zakaz obowiązywać miał w dwóch najbliższych okienkach, co oznacza, że kolejnych wzmocnień Chelsea dokona najwcześniej za niespełna rok.
Wraz z końcem czerwca klub rozstał się z Maurizio Sarrim, a w jego miejsce zatrudniona została legenda Stamford Bridge – Frank Lampard. Wieloletni gracz The Blues ostatni sezon spędził na zapleczu Premier League, gdzie prowadził Derby County. Spisał się tam przyzwoicie, dotarł do finału play-offów o awans do elity, ale te przegrał 1:2 z Aston Villą. Działacze powierzyli mu więc spory kredyt zaufania i stery pierwszego zespołu – a wiedzieć trzeba, że od początku jawiło się to jako niezwykle ciężka misja. Choć może i budżet by na to pozwalał, to Anglik nie mógł wykonać żadnych ruchów.
Lampard nie miał zatem wielkiego pola manewru: przyszło mu operować kadrą pozostawioną przez Sarriego, a ewentualnie wspomóc się młodzieżą albo wyciągniętą z zespołów juniorskich, albo powracającą z wypożyczeń. I choć spodziewano się, że 41-latek będzie się starał odmłodzić wyjściową jedenastkę to rozmach, z jakim to robi, budzi podziw. W środowym meczu z Lille w Lidze Mistrzów, w pierwszym składzie wyszło aż czterech zawodników wprowadzanych przez Lamparda, a piąty wszedł na boisko z ławki. Najstarszy z nich miał 22 lata, najmłodszy – 18. Trzech z nich uczestniczyło w golach dla The Blues, pozostałych dwóch też może być zadowolonych ze swojej formy.
Najstarszy z towarzystwa, Tammy Abraham, w poprzednim sezonie grał na wypożyczeniu w Aston Villi – w 40 meczach zdobył aż 26 bramek. Latem powrócił na Stamford Bridge i choć za rywali do gry miał Oliviera Giroud oraz Michy'ego Batshuayia, to poradził sobie z oboma i jest w tej chwili najlepszym strzelcem zespołu z siedmioma trafieniami w dorobku. 20-letni Mason Mount z kolei dojrzewał w ostatnim roku pod okiem Lamparda w Derby, gdzie był jednym z najlepszych zawodników. Gdy szkoleniowiec powrócił do Londynu, nie bał się postawić na pomocnika. Ten odwdzięcza się świetną grą – zachwyca luzem, swobodą i kreatywnością, a w siedmiu ligowych starciach strzelił już trzy gole i dorzucił do tego asystę.
Za ofensywne fajerwerki zaczyna odpowiadać powracający po kontuzji Callum Hudson-Odoi, który od kwietnia zmagał się z problemami zdrowotnymi. A nie ulega przecież wątpliwości, że potencjał ma kolosalny, skoro pierwsze miesiące tego roku działacze Bayern Monachium w dużej mierze spędzali w stolicy Anglii – właśnie na negocjacjach z kierownictwem Chelsea. Bawarczycy próbowali go za wszelką cenę pozyskać, ale wahające się wokół 40 milionów euro wymagania londyńczyków okazały się zbyt wielkie.
Na młodzież Lampard nie boi się też stawiać w szeregach defensywnych. Fikayo Tomori, podobnie jak Mount, ostatni sezon spędził z 41-latkiem w Derby, a teraz staje się coraz ważniejszą postacią na Stamford Bridge. 19-letni Reece James został z kolei wykorzystany po niezłym sezonie w Wigan, czyli również drużynie z zaplecza. Aktualnie zatem legendarny były zawodnik The Blues odważnie stawia aż na pięciu wychowanków, których dotychczasowe doświadczenia w większości skupiają się wokół występów w Championship. Jak widać – niestraszne im zarówno występy na zapleczu Premier League, jak i w Lidze Mistrzów.
Skład Chelsea z meczu z Lille:
Kepa (25) – Zouma (24), Azpilicueta (30), Tomori (21) – James (19), Jorginho (27), Kante (28), Alonso (28) – Mount (20), Willian (31) – Abraham (22)
19:00
Paris Saint-Germain/Aston Villa
19:00
Bayern Monachium/Inter Mediolan
19:00
Arsenal/Real Madrid
19:00
Barcelona/Borussia Dortmund
19:00
Zwycięzca SF 2