Od ponad dekady Bartosz jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych siatkarzy reprezentacji. Z popularnością wiąże się poziom sportowy, którym w 2018 roku – podczas MŚ – zachwycił świat. Ojciec MVP tamtego turnieju, Adam, w rozmowie dla TVPSPORT.PL opowiada o synu, którego nie znamy z meczowych statystyk…
Maciej Piasecki, TVPSPORT.PL: – Kiedy został pan w mediach ojcem?
Adam Kurek: – "Ojcem Bartka Kurka" zostałem na dobre po mistrzostwach Europy w 2009 roku. Polacy zdobyli tytuł mistrzowski, forma syna była wysoka i zrobiło się o nim głośno. Od tego czasu nikt już nie mówił, że ten Kurek to syn Adama, który kiedyś grał w reprezentacji i PLS. Zmieniło się w drugą stronę. Stałem się ojcem Bartka i tak zostało do dzisiaj. Zabawne pytanie na początek, rzeczywiście, udało mi się już przyzwyczaić.
– Ten tytuł to jednak spore wyróżnienie.
– Jestem z tego bardzo dumny. Bartek osiągnął bardzo dużo w sporcie i ja się z tego cieszę. Pamiętam, jak mieszkaliśmy po sąsiedzku z Piotrkiem Szczurkiem. Mieliśmy do siebie w linii prostej z 20 metrów. Patryk, syn mojego kolegi, obecnie kapitan i rozgrywający Stali, grał z Bartkiem w siatkówkę… balonem. Jak widać, obu takie "granie" – syn miał wtedy 9-10 lat – dało pojęcie i zaszczepiło pasję. Bartek z Patrykiem chodzili na wszystkie nasze mecze. Żony tak samo. Bartek nie miał wyboru, to musiało się skończyć siatkówką. Mogę być ciągle nazywany ojcem Bartosza Kurka, mnie to pasuje!
– Nie zawsze było tak wesoło jak teraz... Bartosz Kurek przez lata zbierał największe cięgi za niepowodzenia reprezentacji. Było w tym za dużo przesady?
– Myślę, że brakowało zdrowego rozsądku. Był taki czas, że po wygranych reprezentacji – mówiło się o świetnej pracy zespołu, zdarzały się nawet pojedyncze wyróżnienia. Nie chcę mówić, kto był wtedy doceniany. A jak Polacy przegrywali, to zawsze przegrywał Kurek. Tak było. Śmieszy kiedy słyszę lub czytam, że Kurek grał do 2012 roku i później miał kilka lat przerwy i nic nie dał reprezentacji. Proszę mi powiedzieć, kto był najlepszy podczas igrzysk w 2016 w polskiej kadrze? Kurek. Oczywiście, Polska nie wygrała nic, ale Bartek był najważniejszą postacią. W 2015, po incydencie z Antigą, syn wraca do reprezentacji i choć ponownie kończymy bez sukcesu, to on jest liderem drużyny. W ME w Bułgarii przegraliśmy ze Słowenią, czyja to była wina? Oczywiście Kurka. Bolało mnie takie traktowanie syna, myślę, że również Bartka. Vital zauważył nie tak dawno, że taka to już nasza mentalność – jak jest dobrze, wynosimy pod niebiosa. Jak jest źle, to nikt się do niczego nie nadaje.
– Bartek uodpornił się na krytykę? Inaczej podchodzi też pewnie do sukcesów…
– Oczywiście. Po pierwsze dojrzał jako mężczyzna, a po drugie – już wcześniej spotkał się z tymi miłymi historiami, chociażby jak Polska wygrywała ME w 2009 roku. Było pięknie, Kurek był świetny. Później zaczęliśmy przegrywać i zaczął się „pojazd” po Bartku. On to wszystko pamięta. Najważniejsze, że ma świadomość, że w pojedynkę nikt niczego nie osiągnie w siatkówce. Jeden człowiek nic nie znaczy. Tak samo jest z Wilfredo Leonem. Coś z nim wygramy – będzie super. Ale jak przegramy, pewnie nie będzie za fajnie, pojawi się hejt. Dlaczego nie wygrywamy z takim siatkarzem w kadrze?
Kontuzja kręgosłupa z którą syn mierzył się w ostatnim czasie była zapewne najtrudniejszym wyzwaniem w karierze? Mówiło się nawet o ryzyku zakończenia kariery.
– Przytrafiały się wcześniej kontuzje, ale tym razem sprawa była bardzo poważna. Był na przykład kłopot ze stopą, Bartek miał kilkumiesięczną przerwę, będąc w Dynamo Moskwa. Teraz zdawaliśmy sobie sprawę, że mamy do czynienia z najpoważniejszą kontuzją w karierze. W pewnym momencie zagrażała na tyle zdrowiu Bartka, że stawiała znak zapytania – czy będzie dalej grał w siatkówkę… Takie ryzyko istniało. Na szczęście pracowitość syna i to, że medycyna potrafi czynić cuda sprawiły, że możemy dzisiaj rozmawiać o nim już jak o zdrowym siatkarzu. Wiem bowiem, jak ważna w życiu Bartka jest siatkówka. Cieszę się, że kariera nie będzie przerwana. Patrząc na to co robi w Japonii, jestem zdziwiony, że tak szybko poszło to w dobrym kierunku. Bartek trenuje może 3-4 tygodnie, jest bez większego przygotowania do grania na tak wysokim, reprezentacyjnym poziomie.
Wracając do kontuzji, czy nie jest tak, że gra w roli lidera bez większej przerwy w klubie i reprezentacji, wyszła po latach synowi bokiem?
– Myślę, że tak. Bartek od 2007 roku, jeszcze za kadencji Raula Lozano, grał na okrągło w rytmie klub-reprezentacja. Na początku kontuzje go omijały, ale miał też 10 lat mniej. Dodatkowo jest tytanem pracy. Musi i lubi ciężko pracować. Przychodzi jednak taki wiek, kiedy trzeba trochę inaczej podchodzić do kariery, treningu. To samo dotyczy liczby rozgrywanych spotkań. Chociaż to łatwo się mówi, bo tak naprawdę, z czego można zrezygnować? Nie da się tego wycyrklować. Z jednej strony liga, z drugiej reprezentacja –której Bartek na pewno nie powie „żegnam”. Oczywiście, pewnie kiedyś trzeba będzie, ale to jest taki człowiek, że dopóki będzie miał siły i zdrowie, to nie odmówi reprezentacji.
Pracowitość bardziej po tacie czy mamie?
– Dobre pytanie. Moja kariera to była zupełnie inna rzeczywistość siatkarska w Polsce. Zaczynając od podejścia sportowców. Dlatego nie skłamię mówiąc, że Bartek pracowity jest po mamie. Żona to tytan pracy i nie ma w tym żadnej kurtuazji. Ja często przymknę oko, może się uda, może nie… Trzeba jednak przede wszystkim wierzyć w pracę. Jeśli człowiek robi coś, czego nie lubi, to z reguły jest to na marnym poziomie.
Adam Kurek 196 centymetrów wzrostu, syn o dziesięć więcej. Aż tak dużo drożdży było w diecie Bartka w dzieciństwie?
– Był taki wystrzał w jednym roku, kiedy urósł kilkanaście centymetrów i stał się „pająkowaty”. Szczupły, bardzo wysoki, a mięśnie nie mogły nadążyć za wzrostem. Z czasem wszystko się wyrównało. Bartek mając 16-17 lat miał już 204 cm. Szybko mnie przerósł, ale ważył wtedy 70 kilogramów. Suchy, długi i przyznam, że trochę zabawnie wyglądał. Zwłaszcza patrząc na to, jak prezentuje się teraz.
– Myślał kiedykolwiek o zakończeniu kariery reprezentacyjnej?
– Na pewno był taki trudniejszy czas po igrzyskach w 2016 roku. Skończyło się ponownie na ćwierćfinale, drużyna miała ogromne nadzieje, mówiło się nawet o medalu. Ale minęło trochę czasu po turnieju w Rio, Bartek zaczął pracować jeszcze ciężej i przyszedł sukces w MŚ 2018. To był kolejny impuls, potwierdzający, że warto trwać i nie wątpić w reprezentacyjną przyszłość.
– Ale poszczęściło się też na skrzyżowaniu dróg, bo pojawił się Vital Heynen… Belg odzyskał Bartosza dla reprezentacji.
– Zgadzam się. Wielu zdążyło już przekreślić syna. Raz, kwestia wieku, dwa, coraz częstsze kontuzje. Vital podjął się zadania i Kurek ponownie był ważny dla reprezentacji. Co ciekawe, miałem okazję poznać Vitala kilka dekad temu, kiedy jeszcze graliśmy w siatkówkę. Ja reprezentowałem AZS Częstochowa w europejskich pucharach i akurat tak się złożyło, że trafiliśmy na siebie w międzynarodowym meczu. Już wtedy miał bardzo dużo do powiedzenia na boisku, dyskusje z zawodnikami, sędziami – był rozgrywającym i kapitanem drużyny. Vital jest ode mnie młodszy tylko o rok. Od naszego spotkania minęło przeszło 20 lat. Heynen się nie zmienił.
– Zadzwonił do seniora Kurka zapytać, jak obchodzić się z synem?
– Nie, sam znalazł receptę.
– Jaki był to klucz?
– Uwierzył w Bartka. Do tego przestawił go na naturalną pozycję, wyciągając z roli przyjmującego i dając swobodę na pozycji atakującego. Pamiętam, że syn był w bardzo dobrej dyspozycji fizycznej już przed mistrzostwami Europy w 2017 roku. Ale nie grał na swojej pozycji, miał być przyjmującym. De Giorgi tak sobie wymyślił i pamiętamy, jak to się skończyło. Początek współpracy Bartka z Heynenem nie był idealny. Ale Vital nie zwątpił i uwierzył wbrew wielu opiniom, że to będzie jeden z liderów tej reprezentacji.
– Syn ma podobno dom niedaleko Nysy. Czyżby powrót na koniec kariery do klubu, w którym stawiał pierwsze seniorskie kroki?
– Rzeczywiście, w wolnych chwilach pomieszkuje niedaleko Nysy. Z przymrużeniem oka powiem, że zagra w Stali na koniec kariery. Kto wie, może pójdzie w moje ślady i też będzie pomagał w zarządzaniu klubem, wspierając doświadczeniem z lat gry? Ważne, że utożsamia się z tym miejscem. Śmiało można powiedzieć – jego miastem jest Nysa. Ja do Stali mam ogromny sentyment. Spędziłem w tym klubie ponad 15 lat jako siatkarz. Teraz pojawiłem się w roli działacza, choć nie przepadam za tym określeniem. Bardziej nazwałbym tę rolę pomocnikiem prezesa. Wróciłem do siatkówki, pomagam w klubie i uważam, że przed nami olbrzymia szansa awansu do PlusLigi. Możemy bowiem liczyć na duże wsparcie ze strony władz miejskich i powiatowych. Stal dobrze prosperuje i myślę, że jesteśmy w stanie zrobić coś dużego. PlusLiga jest naszym celem.
– A na drugim biegunie AZS Częstochowa, czyli klub, w którym Adam Kurek zdobywał mistrzowskie tytuły. Żal?
– To nieprawdopodobne, co stało się w Częstochowie. Klub z takimi sukcesami, zarówno w kraju, jak i na arenie międzynarodowej, wywiesza białą flagę. Przez AZS przewinęła się masa reprezentantów Polski, trenerów i selekcjonerów kadry. Wiele świetnych postaci, ale jak się okazuje, to nic nie znaczy. Nie udało się tego poskładać na tyle, żeby znaleźć sposób na przystąpienie do rozgrywek z jakąś perspektywą. Szkoda, choć nie ma się co oszukiwać, że profesjonalny sport to teraz pieniądze. Na poziomie pierwszoligowym te potrzeby są mniejsze, ale to też nie są małe kwoty. Zwłaszcza wtedy, kiedy trzeba myśleć o zabezpieczeniu startu w rozgrywkach.
– Zabrakło „strażaka”…
– Pewnie nieprzypadkowo padło to w rozmowie ze mną...
– Wystarczy wpisać „Adam Kurek” w wyszukiwarce. Pojawia się pańskie zdjęcie w strażackim mundurze. Nadal czynny w pożarnictwie?
– Nic się nie zmienia. Nadal staram się pomagać ludziom. Jeżdżę normalnie do akcji, nie siedzę w biurze pod krawatem. To już 19 rok strażackiej służby.
– Da się połączyć role strażaka i siatkarza?
– Przez 2-3 sezony pracowałem jako strażak i grałem jeszcze na tym najwyższym poziomie. Nie ma co ukrywać, trudno było to połączyć. Skończyłem grać zawodowo w 2004 roku i cieszę się, że zdecydowałem się na bycie strażakiem. Nie zamieniłbym tej pracy na inną. Sport się kiedyś kończy i trzeba coś dla siebie znaleźć. Ja wybrałem trochę inaczej. Chociaż mogłem zostać nauczycielem wychowania fizycznego, ale dobrze, że ten plan spalił na panewce. W 2006 roku pojechaliśmy nawet na mistrzostwa świata strażaków w siatkówce i zdobyliśmy srebrny medal. Jestem trenerem reprezentacji Polski siatkarzy-strażaków. Mamy zgrupowania, profesjonalnie podchodzimy do sprawy. Sport w straży pożarnej jest traktowany poważnie i doceniany. Ze strażackiej drużyny prawie wszyscy grają w pierwszej lub drugiej lidze. To nie są przypadkowi gracze. Mają ogień w oczach na boisku.
Adam Kurek – były siatkarz, ponad 80 spotkań w reprezentacji Polski w latach 90., dwukrotny uczestnik ME. Wychowanek Chełmca Wałbrzych (zdobywca Pucharu Polski z 1996 roku), przez wiele lat związany ze Stalą Nysa (srebrny i brązowy medal MP) oraz AZS Częstochowa (m.in. dwukrotny mistrz Polski), miał epizod również w ekstraklasowej Gwardii Wrocław. Ojciec Bartosza Kurka, zasłużonego reprezentanta Polski, m.in. MVP mistrzostw świata z 2018 roku. Mąż Iwony Kurek (panieńskie nazwisko Król), byłej siatkarki Polonii Świdnica. Karierę sportową kończył w barwach Stali Nysa, grając z synem w jednej drużynie (debiut Bartosza w 2004 roku).
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.