Hattrick w meczu z Łotwą sprawił, że Robert Lewandowski podgonił czołówkę strzelców goli w kwalifikacjach do EURO 2020. Kapitan reprezentacji Polski zrównał się liczbami bramek z Cristiano Ronaldo.
Po piątkowym spotkaniu Lewandowski ma na koncie pięć goli. Tyle samo trafień ma pięciu innych zawodników, w tym Ronaldo. Pięć goli strzelili także Serge Gnabry (Niemcy), Claudiu Keseru (Rumunia), Aleksandar Mitrović (Serbia) i Teemu Pukki (Finlandia).
Na pierwszym miejscu pozostaje Eran Zahavi, czyli napastnik naszych grupowych rywali, reprezentacji Izraela. Piłkarz chińskiego klubu Guangzhou R&F w piątek też poprawił swój dorobek strzelając gola w meczu z Austrią (1:3). Po tym spotkaniu ma na swoim koncie aż 10 bramek i na razie jest bardzo mocnym kandydatem do korony króla strzelców. Za jego plecami – z ośmioma trafieniami – jest napastnik reprezentacji Rosji, Artiom Dziuba.
Można z góry założyć, że Lewandowski nie spocznie dopóki nie spróbuje ich dogonić. Snajper biało-czerwonych już dwukrotnie zostawał królem strzelców kwalifikacji. Najpierw w drodze na mistrzostwa Europy w 2016 roku (13 goli), potem w trakcie eliminacji do mistrzostwa świata 2018, gdy zdobył 16 bramek.
Co ciekawe, Lewandowski pobił w piątek rekord Grzegorza Laty pod względem liczby strzelonych na wyjeździe. Lato w latach 1973-1980 zdobył 22 bramki w meczach poza krajem, a licznik ″Lewego″ wskazuje już 24 trafienia. Ogólnie dla drużyny narodowej zdobył już 60 bramek.
Był to już szósty hattrick Lewandowskiego w historii jego występów w reprezentacji Polski. Po raz pierwszy z co najmniej trzech goli w meczu reprezentacji mógł cieszyć się we wrześniu 2014 roku, gdy strzelił cztery gole Gibraltarowi. Kolejne hattricki wpisywał do swojego CV po meczach z Gruzją (4:0) w ramach kwalifikacji do EURO 2016), a potem trzykrotnie w drodze do mistrzostw świata 2018 – przeciwko Danii (3:2), Rumunii (3:1) i Armenii (6:1).