{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Kuriozalne bonusy gwiazdora. Premia za punktualność i niekrytykowanie zespołu

Sowita premia za niespóźnianie się na treningi i za niekrytykowanie klubu w mediach – takie dodatki do pensji miał zagwarantowane w Paris Saint-Germain Hatem Ben Arfa. Francuz nie jest już od dłuższego czasu piłkarzem mistrzów Francji, a teraz wkroczył z klubem na ścieżkę sądową.
Ben Arfa to piłkarz tyleż zdolny, co i kapryśny. Jego talent nigdy nie ulegał wątpliwości, ale częściej jednak nie chciało mu się go wykorzystywać niż robić użytek dla siebie i dla zespołu. Z tego powodu jego kariera nie rozwijała się harmonijnie, a udane miesiące przeplatał nieudanymi. Grał w Marsylii, Newcastle, Hull City czy Nicei, a w lipcu 2016 roku trafił do PSG.
Paryżanie sięgnęli po pomocnika, bo ten miał za sobą udany okres, ale powszechnie było wiadomo, że musi nałożyć się wiele czynników, by piłkarz myślami był na boisku, a nie poza nim. Zgodnie jednak z przewidywaniami ekspertów, lukratywny kontrakt i obecność gwiazd w zespole rozleniwiła zawodnika.
W pierwszym sezonie gry w klubie spędził na boiskach ligowych zaledwie 626 minut, a potem... przepadł. Trener w ogóle nie korzystał z jego usług, Ben Arfa wyłącznie trenował, a to też nie było przypadkowe – Francuz miał bowiem kpić ze szkoleniowca przy kolegach, przedrzeźniać go i został za to ukarany. W swoim stylu jednak przesadnie się nie przejął i do sieci wrzucił nawet zdjęcie z tortem, którym celebrował rok bez gry.
Teraz zawodnik sądzi się z klubem, bo uważa że PSG jest mu winne siedem milionów funtów, które zostało zamrożone z uwagi na to, że piłkarz nie grał i przedwcześnie rozwiązano z nim umowę. Przy okazji do sieci wyciekł jednak zapiski zawarte w jego umowie. Otóż pomocnik otrzymywał premie w wysokości około 65 tysięcy funtów za... niespóźnianie się na treningi i niekrytykowanie zespołu w mediach.