19 paź 2019 | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Chory Brożek, mecz pod znakiem żałoby. W Wiśle Kraków czas na alarm

Wisła przegrała drugi mecz na własnym stadionie z rzędu (fot. PAP)

Mecz Wisły Kraków z Piastem Gliwice toczył się w wyjątkowej atmosferze. W trakcie meczu wiślacy żegnali zmarłą kilka dni temu Julię Kmiecik, a fani Piasta – trenera Angela Pereza Garcię. Biała Gwiazda przegrała już czwarty mecz z rzędu.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

"ŚLEDŹ W PUSZCZE". EKSPERCI PRZED LEGIA - LECH

– To już powoli czas, by bić na alarm. Odkąd jestem w Wiśle to jest to drugi najgorszy okres. Pierwszy był za trenera Wdowczyka, gdy przegraliśmy siedem meczów z rzędu – mówi Paweł Brożek. Zagrał w tym spotkaniu, był bliski zdobycia bramki, ale znów nie był w pełni zdrowy.

– Tym razem wyleczyłem kontuzję, za to dopadło mnie przeziębienie. Zmagało się z tym 4 – 5 naszych zawodników. Ratowałem się, jak mogłem. Wykupiłem wszystko, co było dostępne w aptece. Przez ostatnie dziesięć dni tylko się rehabilitowałem, nawet nie mogłem za bardzo pracować na siłowni – opisuje. Z powodu choroby nie zagrał Rafał Janicki. – Ciągle czekamy na powrót do zdrowia naszych najważniejszych zawodników – Kuby, Vukana czy Bashy – dodaje. W Wiśle nie ma tematu zmiany trenera, Maciej Stolarczyk może spokojnie pracować nad odwróceniem złej passy.

Mecz rozpoczął się od minuty ciszy, bo oba kluby pogrążyły się w ostatnich dniach w żałobie. Wisła straciła panią Julię Kmiecik, mamę Kazimierza Kmiecika, najwspanialszego kibica Białej Gwiazdy. Do Gliwic dotarła niedawno szokująca informacja o śmierci byłego trenera Piasta, Angela Perez Garcii. Minuty ciszy rzadko są tak naprawdę ciche jak ta w piątkowy wieczór w Krakowie. Po meczu z głośników popłynął piękny utwór Franka Sinatry, kibice włączyli latarki w telefonach i światełkami pomachali do nieba. Kibice Wisły i Piasta wspólnie żegnali ważne dla nich osoby. Piękny i wzruszający obrazek. Także takie momenty trafiają się w PKO Ekstraklasie.

W sobotę drużyna Wisły udała się na pogrzeb pani Julii. – To była wspaniała osoba i składam trenerowi Kmiecikowi szczere kondolencje – mówi Brożek.

Absolutnie nie da się porównać tych informacji, ale do Wisły pod koniec tygodnia dotarła jeszcze jedna kiepska, choć oczekiwana informacja. Krakowski klub miał otrzymać właśnie transzę za prawa transmisyjne, ale ogromna część tej raty (1,7 mln złotych) zamiast od klubu została wysłana na konto miasta. Tak ustalono przy okazji podpisywania ugody między klubem a magistratem, ale w Wiśle liczyli, że uda się raz jeszcze zmienić to porozumienie, a miasto wykaże więcej cierpliwości w kwestii spłaty długu. Nic takiego się nie stało. – Tych pieniędzy może nam zabraknąć w trakcie rundy wiosennej. Liczyliśmy na większą elastyczność naszych wierzycieli – mówił w ostatnich dniach prezes Wisły, Piotr Obidziński.

Co ciekawe, po meczu nieco zdenerwował się trener gości Waldemar Fornalik. Jeden z dziennikarzy zapytał go, czy Piast nie powinien nabyć umiejętności dobijania rywali, by W końcówce meczów nie tracić kontroli nad boiskowymi wydarzeniami. Dziennikarz zasugerował, że być może dzięki temu gliwiczanie poradziliby sobie w pucharach z BATE Borysow czy Skonto Ryga. Fornalik odparł, że to temat – rzeka. – Chcecie grzebać w trupach? Lepiej sprawcie, aby wasza ukochana Wisła była takim klubem, który awansuje do pucharów – poradził poirytowany.

Ale patrząc na grę swojej drużyny denerwować się specjalnie nie musi. Piast nie przegrał od czterech spotkań, w przedostatniej kolejce ograł Legię, teraz Wisłę i jest już w bezpośredniej czołówce tabeli. Rozpędzają się? – Chcieliśmy złapać taką serię. Chcieliśmy wygrać w Krakowie, by zwycięstwo nad Legią smakowało podwójnie. Jesteśmy zespołem w budowie, wciąż uczymy się nawzajem, poznajemy się lepiej i pewne elementy funkcjonując oraz lepiej – mówi Bartosz Rymaniak.