| Piłka ręczna / Europejskie puchary
Spory niedosyt będą odczuwali piłkarze ręczni Orlen Wisły Płock po niedzielnym meczu Ligi Mistrzów z Dinamem Bukareszt. W ostatnich 20 sekundach gry Nafciarze nie wykorzystali szansy na przechylenie szali zwycięstwa na swą korzyść i tylko zremisowali 26:26 (13:12). Ich sytuacja w grupie jest coraz trudniejsza.
To był mecz niewykorzystanych szans. Choć Wisła przez sporą część meczu dominowała, to nie potrafiła wykorzystać swej przewagi, a w ostatnim kwadransie pozwoliła Dinamu przejąć inicjatywę. Mistrzowie Rumunii jeszcze dwie minuty przed końcem gry prowadzili 26:24, a mimo to podali Nafciarzom pomocną dłoń. Tyle, że płocczanie w pełni z tego nie skorzystali...
Przebieg meczu:
Wisła od startu nie potrafiła przełożyć swej boiskowej przewagi na wynik. Początek był zresztą w wykonaniu zespołu Xaviera Sabate wyjątkowo słaby, bo mimo dwóch dwuminutowych kar dla rywali, w 10. minucie Dinamo wygrywało 5:2. Nafciarze oddawali za darmo sporo piłek, a gdy w końcu ograniczyli liczbę strat, szybko wrócili do gry.
W 18. minucie Philip Stenmalm doprowadził do remisu 7:7, a już minutę później po golach Lovro Mihicia i Leona Susnji Wisła prowadziła 9:7. Gra gospodarzy wydawała się nabierać odpowiednich tempa i poziomu. Dinamo wyglądało na tym tle o klasę gorzej – mistrzowie Rumunii grali topornie i bez większego pomysłu, ale świetnie wykorzystywali pomyłki Wisły. I tak w 22. minucie to oni wygrywali 10:9, a w końcowym kwadransie odskoczyli na dwa gole (20:18).
Wcześniej to Wisła prowadziła przez moment dwoma trafieniami – 15:13 w 35. minucie po golu Igropulo z rzutu karnego – ale z czasem znów zaczęła oddawać rywalom piłki za darmo. Na potęgę mylił się zwłaszcza Niko Mindegia, który przeplatał proste błędy z indywidualnymi akcjami, po których zdobywał bramki.
Od 47. do 58. minuty Dinamo utrzymywało dwa gole przewagi. Gdy na niecałe trzy minuty przed końcem Mindegia rzucił w poprzeczkę wydawało się, że Wisła straciła szanse choćby na punkt. Ale rywale im pomogli – najpierw stracili piłkę, a potem popełnili faul w ataku. Po golach Zoltana Szity i Mihicia był remis po 26, a dodatkowo Nafciarze mieli jeszcze 20 sekund na rozegranie ostatniej akcji. Ta, mimo dwóch rzutów Mindegii, nie przyniosła jednak bramki...
Co dalej?
Wisła ma czego żałować, bo po niedzielnym remisie jej sytuacji w grupie na półmetku rywalizacji (5 z 10 kolejek) zrobiła się skomplikowana. Dinamo i duński GOG Handbold mają na koncie po osiem punktów. Nafciarze są trzeci z pięcioma "oczkami". Wszystko wskazuje na to, że by awansować, muszą wygrać wszystkie pozostałe pięć meczów, a to będzie arcytrudnym zadaniem...
Liga Mistrzów, grupa D, 5. kolejka:
Orlen Wisła Płock – Dinamo Bukareszt 26:26 (13:12)
Orlen Wisła: Morawski, Stevanović – Stenmalm 1, Matulić 4, Ruiz, Góralski, Piechowski, Susnja 1, Szita 3, Krajewski 1, Źabić, Mihić 7, Igropulo 2 (2/3), Sulić, Mindegia 7, Mlakar
Karne: 2/3
Kary: 10 minut (Igropulo – 4 minuty; Susnja, Źabić i Stenmalm – po 2 minuty)
Dinamo: Missaoui, Heidarirad – Vujić 2, Bannour 4, Alouini 2 (1/1), Savenco 1, Asoltanei 2, Negru 5, Gavriloaia 2, Zulfić 1 (0/1), Kuduz 4, Nantes 2, Jamali, Vranković, Mousavi, Mamdouh Ashem Shebib 1
Karne: 1/2
Kary: 12 minut (Zulfić – 4 minuty; Savenco, Mamdouh Ashem Sahbib, Nantes i Alouini – po 2 minuty)
Sędziowali: Peter Horvath i Balazs Marton (Węgry)