Arkadiusz Milik strzelił dwa gole w meczu z Hellasem Werona w Serie A. Zachwycił w ten sposób nie tylko kibiców Napoli, ale także włoskich dziennikarzy. Ci stwierdzili, że nie potrzebny im Zlatan Ibrahimović, gdy mają Polaka.
W ostatnim czasie z transferem do Napoli łączony był Ibrahimović. Po spotkaniu z Hellasem niewielu widziałoby miejsce dla Szweda w ataku. "Ibra? Nie, jeśli jest Milik" – piszą dziennikarze "La Gazzetta dello Sport", zachwycając się grą reprezentanta Polski.
"W Neapolu czegoś brakowało i doprowadziło to do rozważań odnośnie Milika. W ostatnim czasie wiele mówiono o tym chłopaku, wyciągając pochopne i bezsensowne wnioski" – czytamy we włoskiej prasie. "Rzeczywiście, popełniał wiele błędów – tak dużo, że fani mogli stracić cierpliwość. Mówiono o nim jednak jako o piłkarzu, który zdobył 20 bramek w sezonie. Niewiele uwagi poświęcano temu, jaką drogę przeszedł" – zaznaczają dziennikarze "La Gazzetty".
Przyznają, że kibice i dziennikarze zbyt szybko skreślili polskiego napastnika i zdecydowanie zbyt często go krytykowali. Napastnik w karierze pokonywał zaś kolejne trudności losu. Choć kontuzje go nie oszczędzały, za każdym razem potrafił wrócić na najwyższy poziom.
"Wystarczyło się odblokować, by poszedł za ciosem. Pierwszy krok wykonał w meczu reprezentacji z Macedonią Północną" – przypominają Włosi. "Wrócił z Warszawy, niosąc ze sobą entuzjazm, który pokazał także w Napoli" – piszą.
Chwalą przy tym cierpliwość Carlo Ancelottiego. "Był jedynym, który wierzył w tego chłopaka. Potrafił go wyciągnąć w trudnych momentach" – zaznaczają. Dla Milika były to pierwsze dwie bramki zdobyte w tym sezonie dla Napoli.