21 paź 2019 | Kolarstwo / Kolarstwo torowe

ME w kolarstwie torowym: nieolimpijski błysk Polaków. Jedna nadzieja na medal w Tokio?

Dawid Brilowski

Na mistrzostwach Europy w kolarstwie torowym reprezentanci Polski wywalczyli trzy brązowe medale. Z dobrej strony pokazali się Filip Prokopyszyn i Nikol Płosaj, a klasę udowodnił Mateusz Rudyk, który staje się największą nadzieją na igrzyska w Tokio. W ich kontekście pozytywnie wypadły także drużyny.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Tour of Guangxi: Gaviria wygrał piąty etap, Mas wciąż liderem

Po raz pierwszy od 2013 roku biało-czerwoni wracają z mistrzostw Europy w kolarstwie torowym bez choćby jednego złotego medalu. Mając na uwadze sytuację w PZKol, która doprowadziła do wejścia komornika na tor w Pruszkowie i znacznie utrudniła zawodnikom przygotowania do kolejnych imprez, należy uznać je jednak za udane.

Polacy błysnęli przede wszystkim w wyścigu eliminacyjnym. Kapitalnie rozegrał go Prokopyszyn, udowadniając, że mimo młodego wieku jest w stanie rywalizować ze światową czołówką. Na podium stanęła także Płosaj. Przy radości z niekwestionowanego sukcesu trzeba jednak dostrzec, że mamy do czynienia z konkurencją nieolimpijską.

W kontekście przyszłorocznej rywalizacji w Tokio najbardziej cieszyć może wysoka forma Rudyka. Polski sprinter pokazał, że należy do ścisłej czołówki. Podium było niemal kopią tego z mistrzostw świata. Holendrzy Jeffrey Hoogland i Harrie Lavreysen zamienili się tylko pozycjami w finale. To oni też najprawdopodobniej będą najpoważniejszymi kandydatami do olimpijskiego złota.

Drużyna kobiet (fot. Getty Images)

Poza Rudykiem trudno upatrywać polskich szans na walkę o medale w Tokio. Choć do najważniejszej imprezy czterolecia pozostało jeszcze sporo czasu i nadal można wierzyć, że któryś z biało-czerwonych wystrzeli z formą, na mistrzostwach Europy było przeciętnie. W keirinie, madisonie i omnium, a zatem konkurencjach olimpijskich, tylko trójka Polaków zajmowała miejsca w "ósemce". Najlepiej ze wspomnianych zaprezentowała się Daria Pikulik, której czwarte miejsce w kolarskim wieloboju może być dobrym zwiastunem na przyszłość.

Pozytywów doszukiwać można się także w jeździe drużyn, które po okresie stagnacji wreszcie zaczęły się poprawiać. Zarówno kobiety (Karasiewicz, Kaczkowska, Pikulik, Płosaj), jak i mężczyźni (Krawczyk, B. Rudyk, Sajnok, Staniszewski) pobili rekordy Polski. Starczyło to na zajęcie odpowiednio szóstego i ósmego miejsca na kontynencie.

Dobre czasy mogą dać motywację do pogoni za ósmym miejscem w rankingu olimpijskim. To dałoby awans na igrzyska. Dotychczas jednak panowie we wspomnianym zestawieniu zajmują jedenastą, a panie dwunastą pozycję – ze sporą stratą do czołówki.

Zdecydowanie bardziej realne szanse na olimpijski awans Polacy mają w sprincie drużynowym mężczyzn. Na mistrzostwach Europy Maciej Bielecki, Mateusz Rudyk i Krzysztof Maksel zajęli szóste miejsce. W rankingu olimpijskim biało-czerwoni zajmują zaś ósmą pozycję.