Dziewięć miesięcy temu po słynnej konferencji prasowej w Melbourne, gdy Andy Murray ze łzami w oczach dzielił się swoim bólem i poważnymi wątpliwościami dotyczącymi dalszej kariery, wiele stacji sportowych, a już na pewno wszystkie na Wyspach, podsumowywało tę wyjątkową przygodę z tenisem. I szczerze mówiąc też myślałem, że to już koniec.