| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Introwertyczny Michał Karbownik, któremu niestraszna gra na nowej pozycji. Pewny siebie, zadziorny Maciej Rosołek, debiutant już w pierwszym występie w barwach Legii strzelający zwycięskiego gola w meczu z Lechem. Figlarz Mateusz Praszelik, który po okresie "sodówki" wylądował na ziemi i walczy o zaufanie Aleksandara Vukovicia. Do tego Mateusz Wieteska, nieuginający się pod ciężarem kapitańskiej opaski, oraz Radosław Majecki, którego rozwój monitoruje pół Europy. Legijna młodzież coraz odważniej rozpycha się łokciami i już wkrótce może stanowić trzon stołecznego zespołu.
ŚWIATEŁKO W TUNELU
Ciężkie miesiące mają za sobą wszyscy związani z Legią – piłkarze, kibice, działacze i sztab szkoleniowy. Na przestrzeni kilkunastu tygodni najpierw musieli przetrawić gorzki smak przegranego wyścigu o mistrzostwo kraju, potem przyjąć fiasko walki o awans do europejskich pucharów, a na końcu znieść krytykę za wyniki osiągane w lidze. Krytykę zresztą w pełni zasłużoną. Chociaż warszawiacy na papierze dokonali latem ciekawych wzmocnień i wciąż są finansowo kilka długości przed resztą ligi, na boisku różnice się zacierają. Punktują przeciętnie (cztery punkty straty do lidera), grają futbol, który nie przyciąga kibiców, a świeżo zatrudnieni w klubie piłkarze, częściej zawodzą niż dają powody do radości.
Frustracja rośnie i chociaż przed tygodniem udało się dać jej upust, wygrywając przed własną publicznością 2:1 z Lechem, wszyscy mają świadomość, że sytuacja nie jest za wesoła. Potencjalnie trzeci z rzędu rok bez gry na salonach byłby finansową katastrofą, a przecież wcale nie jest powiedziane, że stołeczni musza w ogóle skończyć sezon na podium. Wiele wątpliwości budzi sens współpracy z Vukoviciem. Słyszy sie, że Łazienkowską opuszczają kolejne osoby dotychczas działające w gabinetach, a przede wszystkim kiepsko grają piłkarze.
Żeby jednak nie kreślić wyłącznie czarnych scenariuszy i ponurych wizji: w ostatnich tygodniach pojawiły się światełka w tunelu dające kibicom nadzieje na lepsze jutro. Tych światełek nie trzeba było szukać daleko – nie kosztowały setek tysięcy euro, prowizji za podpis, nie wiązały się z długimi i żmudnym negocjacjami. Jako że najciemniej pod latarnią, Legia zaczęła w ostatnim czasie z większą odwagą włączać do zespołu młodych piłkarzy, trenujących pod nosem i szybko zaczęła zbierać tego owoce.
W meczu z Lechem w wyjściowej jedenastce pojawili się Majecki (19 lat), Wieteska (22) i Karbownik (18). Z ławki wszedł Rosołek (18), a przecież Vuković miał jeszcze w odwodzie Praszelika (19) oraz Kacpra Kostorza (20). I każdy z tych, którzy murawę powąchali, spisali się co najmniej dobrze. Bramkarz nie popełnił żadnego błędu, obrońcy trzymali defensywę w ryzach, a debiutujący napastnik strzelił gola na wagę trzech punktów. Jeśli więc Legia powinna teraz szukać sposobu na to, jak zrobić krok do przodu, za kompas powinien jej posłużyć rzut oka na szybko dojrzewającą młodzież. Vuković ma do dyspozycji kilku piłkarzy, którzy przy Łazienkowskiej najpierw grali jako juniorzy, potem poznawali smak seniorskiej piłki w rezerwach, a teraz chcą stanowić o sile pierwszego zespołu.
"LEWEJ NIE MASZ? OBCIĘLI CI?!"
Od tygodnia na ustach wszystkich jest oczywiście Rosołek, który pewnie nie śnił o tak efektownym debiucie. Na boisko wbiegł w 74. minucie, a po kilkudziesięciu sekundach świętował gola strzelonego Lechowi. A kto może o nim powiedzieć więcej niż Przemysław Anusiewicz, jego pierwszy trener z Siedlec? – Lubi widzieć boisko przed sobą, nie chce grać tyłem do bramki, bo wówczas nie za bardzo wie, co ma zrobić. Niesamowicie operuje piłką, jest szybki, zwłaszcza imponuje jego prędkość początkowa, bo na trzech, czterech meczach zawsze gubi obrońcę. I myślę, że powinien grać właśnie na takich pozycjach, które pozwolą mu wykorzystać te atuty. Co więcej – gdy jeszcze go prowadziłem i graliśmy w lidze siedmioosobowej, to ustawiałem go nawet na "szóstce" – twierdzi pracujący wciąż w Siedlcach szkoleniowiec.
Zdaniem człowieka, który nadzorował rozwój 18-latka od pierwszych kroków stawianych przez niego w piłce juniorskiej, mówimy o zawodniku szybko myślącym i szybko grającym. Inteligentnym, wszechstronnym, kompletnym. – To jest brylant, naturalny talent – przyjemnie się z nim pracowało, bo wszystko łapał w lot, a jeszcze pomagał kolegom tłumacząc im ćwiczenia, ich rolę na boisku. Po jednym z wygranych projektów miałem przez rok dostęp do materiałów z akademii Ajaksu i gdy robiłem trening, to muszę przyznać, że Maciek opanowywał zadania w sekundę – oglądał przed zajęciami prezentację, wychodził na boisko i wszystko realizował – dodaje.
Rosołek swobodnie operuje obiema nogami, co niekoniecznie jest jednak wyuczone, bo choć przez lata pewnie szlifowane, u niego przede wszystkim zwyczajnie naturalne. – Pamiętam, gdy przed laty graliśmy w Siedlcach turniej finałowy mazowieckich szkół podstawowych. Chłopcy byli wówczas w szóstej klasie, a w jednym ze spotkań mierzyliśmy się z rywalami z Radomia. Maciek postawił sobie piłkę na środku boiska, ustawił się na prawą nogę, popatrzył... "E, nie pasuje mi". Przeszedł na drugą stronę, strzelił z lewej w samo okienko. Jemu nigdy nie przeszkadzało swobodne granie obiema nogami, one od początku były identyczne – wspomina Anusiewicz.
Choć podziwiany na żywo gol Rosołka oczywiście cieszył, to niekoniecznie wywołał u byłego opiekuna zdumienie. Dość powiedzieć, że pierwszy trener 18-latka wielki potencjał dostrzegł już siedem lat temu i nie gryzł się w język twierdząc, że to chłopak mający sufit wysoko, bardzo wysoko. Tam, gdzie inni podłogę. – Uderzenie, proste podbicie, z obu nóg, z połowy boiska, bardzo czyste... Duża klasa, to jest chłopak na duże granie w piłkę – mówił w materiale "Orlik w grze", który powstał w 2011 roku. Choć reportaż traktuje o UKS 4 Siedlce to jego bohaterem jest ten, który znajduje się od kilku dni na ustach wszystkich kibiców Legii. Strzela, asystuje, z rozpaczy wywołanej porażką odbija w złość na kolegów: "Lewej nie masz? Obcięli ci?!".
Kiedy Maciej Rosołek strzelił gola dla @LegiaWarszawa cos mnie tknęlo, ze gdzieś juz go widziałem. I wtedy przypomniałem sobie, że w 2011 roku robiłem mini reportaż do "Orlika w Grze" @sport_tvppl o UKS 4 Siedlce. A jednym z głównych bohaterów był... pic.twitter.com/661YBVYrJ9
— Piotr Meissner (@Piotr_Meissner) October 21, 2019
LEGIA OD LAT W SERCU
Zachwyty nad możliwościami Rosołka najwyraźniej nie są przesadzone, bo zapytany o tego zawodnika Piotr Kobierecki, trener rezerw stołecznego zespołu, uderza w identyczne tony. – Moim zdaniem docelowa pozycja dla Rosołka to "dziewiątka". Ma świetne wyjście do prostopadłej piłki i wykończenie akcji. Z konieczności może oczywiście grać na skrzydłach, a nawet za napastnikiem, bo jednak atuty motoryczne i techniczne sprawiają, że jest bardzo uniwersalny. Materiał na zawodnika kompletnego. Świetnie operuje piłką, ma dużą świadomość taktyczną, błyskawicznie łapie założenia przedmeczowe, ma mocną mentalność, jest bardzo pewny siebie – twierdzi.
Anusiewicz wspomina z kolei, że 18-latek skazany był na Legię, a precyzyjniej było powiedzieć, że... skazał się na nią sam. W klub z Łazienkowskiej zapatrzony był od najmłodszych lat, a "eLką" w kółeczku z dumą błyszczał na szkolnych korytarzach. Nosił legijne koszulki, tornistry, piórniki. Uosobienie utartego na trybunach "od małego na całego". – To typ piłkarza bardzo zaangażowanego i skupionego na piłce. Rozmawiałem z nim przed startem sezonu i opowiadał mi o tym, jak indywidualnie szykował się do rywalizacji o miejsce w składzie. Bardzo poukładany chłopak, świadomy, z charakterem. Dąży do sukcesu, zawsze jest bardzo zaangażowany, zależy mu na zwycięstwach. Zresztą od małego jego wielkim marzeniem była gra w Legii. Pamiętam, gdy jakieś trzy-cztery lata temu dostawałem ofertę za ofertą – z Lechii, z Lecha, z innych klubów. Ale nie było innej opcji, bo Maciek od zawsze był w Legii zakochany – nosił jej ubrania, oglądał mecze, miał tam kolegów – wspomina.
W szkole radził sobie zresztą bardzo dobrze, co przecież nie jest regułą wśród młodych zawodników. Wielkie możliwości sportowe świata nie przesłoniły, a chłopak twardo trzymał się na ziemi – nie odpuszczał książek, był wyróżniającym się uczniem i nawet kiedy nie mógł siedzieć w ławce, to zaległości nadrabiał. – Od czwartej klasy w podstawówce miał ciągle czerwony pasek, średnią grubo ponad 5,0. Świetnie się uczył, nie olewał tego, choć w głowie była mu przede wszystkim piłka. W gimnazjum zresztą też sobie dobrze radził i ciężej miał dopiero wtedy, gdy przeniósł się do Legii. Sporo z nim wówczas rozmawiałem, mówił mi, że grając w drugiej drużynie i ucząc się równolegle w liceum było mu ciężko – nie mógł opuszczać treningów, a przecież te często wypadały rano. Lekcje więc nadrabiał i nawet nie będąc w szkole wyciągał się na trójki, zdawał bez problemu do kolejnych klas. Bardzo inteligentny chłopak – zarówno życiowo, jak i boiskowo – tak mówi Anusiewicz, który nie potrafi znaleźć przeszkody w tym, by Rosołek zrobił wielką karierę. To według niego jeden z tych chłopaków, którzy są pozytywnie zafiksowani na punkcie futbolu, a klocki w głowie mają na tyle poukładane, że nie przyjdzie im do głowy przerzucać zainteresowanie na inne strefy życia.
INTROWERTYCZNY FAN N'GOLO KANTE
Rosołek na Łazienkowską trafił z Siedlec, za to Karbownik z Radomia, a konkretniej – z Młodzika Radom. Przeszedł wszystkie szczeble, przez zespoły juniorskie, drużynę rezerw, aż do pierwszego zespołu. Do jedenastki Vukovicia wszedł po cichu, dostosowując się do życzeń trenera i panujących w szatni reguł. Choć przez całe dotychczasowe życie grał w środku pola, serbski trener przerzucił go na bok obrony – umieszczając, a to na lewej, a to na prawej stronie.
Latem sporo mówiło się o potencjalnym wypożyczeniu Karbownika, długo zabiegał o niego beniaminek I ligi, Radomiak. Legioniści 18-latka jednak nie oddali, a teraz Vukovic ma w zespole piłkarza wszechstronnego i uniwersalnego, który zagrał już w sześciu ligowych meczach, pochwalić może się dwoma asystami. – Nie spodziewałem się, że zagra na tej pozycji, jednak jego predyspozycje piłkarskie, ale również motoryczne, predestynują go do gry nie tylko tam, gdzie czuje się najlepiej. To zawodnik mobilny, zwrotny, dynamiczny, do tego zaawansowany technicznie, więc ma wszystko, by poradzić sobie w innych sektorach boiska – mówi Kobierecki.
Sam zawodnik mierzy wysoko. Jeśli na kimś się wzoruje, to na mistrzu świata. A konkretniej na N'Golo Kante, o czym opowiadał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Zdaniem trenera, który prowadził go w rezerwach, obaj, zachowując oczywiście zdrowe proporcje, mają podobne możliwości i podobne atuty, przy czym Polak przejawia większe ciągoty do gry ofensywnej. –Dla mnie to profil zawodnika docelowo grającego w roli box-to-box, czyli na "ósemce". Ma umiejętności "szóstki", bo potrafi rozbijać ataki, czytać grę, ale lubi też uczestniczyć w kreacji, budowaniu ataku. Lubi dużo biegać, pracuje na całym boisku. Sam mówi że wzoruje się właśnie na Kante i na pewno kilka cech wspólnych można znaleźć – odbiór piłki, mobilność, gra na całej szerokości boiska.
Zresztą nie tylko to, co obaj prezentują na boisku, sprawia że Karbownika można zestawiać z pomocnikiem Chelsea. Kante, choć wokół, choćby w reprezentacji, ma piłkarzy uwielbiających blichtr, błyskotki, miejsce na okładkach gazety i drogie fury, sam jest wycofany. Cichy, spokojny, pokornie wykonujący swoją pracę. Charakter jest wspólnym mianownikiem łączącym jego i Karbownika. Wydaje się, znalazł dla siebie idealnego idola. – Michał nie jest typem piłkarza, który dużo mówi czy pokrzykuje na kolegów, ale wystarczająco przemawia grą. Mało wylewny, introwertyczny, poza boiskiem też nie rzuca się w oczy. Ale gdy już dostanie piłkę, to robi z niej wielki użytek – dodaje Kobierecki.
FIGLARZ, KTÓRY POZBYŁ SIĘ "SODÓWKI"
Najmniej z całej trójki mówi się o Praszeliku, który w tym sezonie wystąpił w trzech meczach. Paradoksalnie pomocnik mógł zadebiutować w Legii już dawno, gdy zespół prowadził jeszcze Romeo Jozak. Wówczas jednak, jak sam po czasie przyznał, obcowanie z gwiazdami drużyny doprowadziło do "sodówki" – odleciał i zbyt szybko poczuł się "panem piłkarzem". Na kolejne zgrupowanie udał się już za kadencji Ricardo Sa Pinto, do portugalskiej Troi, ale wówczas nie przekonał do siebie trenera. Największym zaufaniem obdarzył go dopiero Vuković, który dał szansę debiutu w lidze.
– Najłatwiej powiedzieć, że jego pozycja to numer 10, bo to piłkarz grający z pomysłem, nieszablonowo. Bywały jednak też mecze z Mateuszem na "ósemce" i również sobie radził. Nie ubierałbym go w sztywne ramy. W młodzieżowej Lidze Mistrzów – przeciwko Ajaksowi – potrafił nawet zagrać na "szóstce" i sobie poradził. Ale tak czy owak, docelowo najlepiej radzi sobie za napastnikami – tam, gdzie może pokazać technikę, kreatywność, błysk – twierdzi Kobierecki.
19-latek na boisku jest całkowitym antonimem Karbownika. Woli atakować zamiast bronić, woli kreować zamiast przerywać, idoli też ma pewnie innych od pomocnika, który nade wszystko upodobał sobie Francuza słynącego z rozbijania akcji rywala. Charakterologicznie również stanowią dwa żywioły, są jak woda i ogień.
– Skrajnie inny od Michała, mówiąc kolokwialnie "śmieszek". Cały czas pozytywny, uśmiechnięty, otwarty. Dość beztrosko swego czasu podchodził do życia, teraz myślę że dojrzewa i to będzie się przekładało na jego grę. Ale ten jego luz i krnąbrność przekłada się w dobry sposób na postawę boiskową – nie boi się ryzykować, pokazuje fantazję i chociaż czasem trzeba go przytemperować to z wiekiem potrafi coraz lepiej wyważyć proporcje – podsumowuje szkoleniowiec "dwójki".
OKNO WYSTAWOWE
W Legii mają więc w kim wybierać i jeśli dobrze poprowadzą zdolną młodzież, mogą mieć z niej w przyszłości sporo pociechy. Majecki i Wieteska już są kluczowymi elementami zespołu, obaj są regularnie obserwowani przez skautów największych klubów, występują w młodzieżowych kadrach, a bramkarz zameldował się nawet ostatnio na zgrupowaniu reprezentacji Jerzego Brzęczka. Stoper z kolei z Lechem wyszedł na boisko z opaską na ramieniu i ciężar wiążący się z wypełnianiem tej roli dzielnie wypełnił. Karbownik, Rosołek i Praszelik coraz śmielej z kolei rozpychają się łokciami i jeśli w piłce seniorskiej odnajdą się tak efektywnie, jak w juniorskiej – cała piątka może stanowić wkrótce trzon wicemistrzów Polski.
Dla klubu to zatem ogromna szansa, by wyjść na prostą, dźwignąć się i znów zachwycać. A w dłuższej perspektywie – żyła złota, bo przecież skauci z Zachodu coraz chętniej lgną nad Wisłę i, pomni przypadków Roberta Lewandowskiego, Piotra Zielińskiego czy Grzegorza Krychowiaka, szukają kolejnych talentów. Kolejna okazja do tego, by zaprezentować publice wielki potencjał już w sobotę, gdy legioniści podejmą krakowską Wisłę. Transmisja od godziny 17:10 w TVP 2, na TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej TVP Sport.
Następne
16:00
Bruk-Bet Termalica
18:30
Cracovia
12:45
KGHM Zagłębie Lubin
15:30
Korona Kielce
18:15
Raków Częstochowa
12:45
Lechia Gdańsk
15:30
Arka Gdynia
18:15
Piast Gliwice
17:00
Pogoń Szczecin
16:00
Radomiak Radom
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.