29 paź 2019 | Koszykówka

Egzotyczne kwalifikacje. Wybrakowane składy w walce o IO?

Dawid Brilowski

Polscy koszykarze 3x3 sięgnęli w czerwcu po brązowy medal mistrzostw świata. W marcu zagrają w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich. Podczas walki o bilety do Tokio w Indiach składy wielu reprezentacji mogą być wybrakowane.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Gwiazda NBA marzy o grze w... Barcelonie

Koszykarze 3x3, mimo wywalczenia medalu mistrzostw świata, nie mogą być pewni gry na igrzyskach w Tokio. Będą mieli jednak kilka szans, by uzyskać olimpijską kwalifikację. Pierwsza z nich nadarzy się w marcu. Turniej kwalifikacyjny z udziałem medalistów mundialu, szesnastu najlepszych drużyn rankingu FIBA oraz gospodarzy rozegrany zostanie w Indiach.

To niecodzienna lokalizacja zawodów. Indie nie mają w tej dyscyplinie sukcesów. W ostatnich latach, zarówno w męskiej jak i żeńskiej odmianie konkurencji, nawet w Azji wiele zespołów okazywało się lepszymi od nich. W rezultacie Hindusi nie grali w mistrzostwach świata.

By wywalczyć kwalifikację na igrzyska, Polacy będą musieli zakończyć zawody w czołowej "trójce". Nie będzie to jednak proste. Szczególnie, że do zawodów mogą przystąpić w wybrakowanym składzie. Kwalifikacje rozegrane zostaną w marcu, a zatem… w środku sezonu ligowego. – Trudno powiedzieć jak federacje i kluby będą do tego podchodziły. Wiadomo, zawodnicy, którzy są zakontraktowani w klubach, mają w umowach różne klauzule. Jeśli nie mają zapisu, że klub zwolni ich na turnieje 3x3, może być z tym problem – mówił w rozmowie z TVPSPORT.PL Marek Szatkowski, koordynator ds. młodzieży w Treflu Sopot.

Po medal mistrzostw świata sięgali Przemysław Zamojski, Michael Hicks, Marcin Sroka i Paweł Pawłowski. Pierwszy z nich jest obecnie zawodnikiem Stelmetu Zielona Góra i niekoniecznie będzie mógł opuścić klub w końcówce sezonu zasadniczego.

Problem związany z grą zawodników w klubach będzie miała nie tylko reprezentacja Polski, ale prawdopodobnie wiele zespołów, które zagrają w turnieju.

Trener Marek Szatkowski: kluczowe, żeby mieć strzelca, który w ostatnich sekundach potrafi przeważyć

Trener Marek Szatkowski: kluczowe, żeby mieć strzelca, który w ostatnich sekundach potrafi przeważyć

Predyspozycje inne niż w hali?

– Już od 2-3 lat jest w polskim związku specjalna grupa ludzi, która zajmuje się reprezentacją 3x3 – tłumaczy Szatkowski. Choć zawodnicy w dużej mierze są pozyskiwani do nowej dyscypliny spośród uprawiających halową odmianę. – Są zawodnicy z ekstraklasy, jak Zamojski, ale są też tacy, którzy nie mieli wielkich sukcesów na parkietach polskiej ligi – mówi Szatkowski.

W nowej konkurencji olimpijskiej potrzeba nieco odmiennych predyspozycji, niż te wymagane w hali. – Jest inna intensywność grania – gra się tylko na jednej połówce. Są trochę inne przepisy, można zmieniać jednego zawodnika co jakiś czas. Wymaga to umiejętności gry jeden na jeden, mijania i celności rzutów. Myślę, że kluczowe jest mieć strzelca, który w ostatnich sekundach potrafi przeważyć – zaznaczył szkoleniowiec.

Jeśli nie w Indiach, to…

Optymalnie byłoby, gdyby biało-czerwoni wywalczyli kwalifikację już w marcu. Jeśli to się jednak nie uda, będą mieli jeszcze dwie szanse. Pierwsza – podczas turnieju kwalifikacyjnego dla krajów, których reprezentacje nie grały w halowej odmianie koszykówki na igrzyskach w Londynie i Rio de Janeiro, druga – poprzez wysokie miejsce w rankingu.

Jeśli biało-czerwoni awansują na igrzyska, staną przed szansą tworzenia historii. – To nowa dyscyplina i nie wszyscy koszykarze grający w halowej koszykówce zaczęli próbować grać w 3x3. To dla nas szansa. Tym bardziej, że nasza reprezentacja gra w podobnym składzie i osiąga bardzo dobre rezultaty. Myślę, że jest duża szansa, że zakwalifikują się na igrzyska i powalczą o medal – stwierdził optymistycznie Szatkowski.