Kamil Stoch uważa, że w sezonie 2019/2020 może poprawić niektóre elementy podczas rywalizacji ze światową czołówką. Innego zdania jest Kazimierz Długopolski, trener i były skoczek narciarski. – Jak można lepiej skakać, jeśli się wygrywa? To niemożliwe. Kamil może tak mówić, ale naprawdę w to nie wierzę – stwierdził w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – Dobra forma w lecie przełoży się na wysoką dyspozycję w zimie?
Kazimierz Długopolski: – Coś w tym jest. Zima nie powinna być gorsza niż występy w letnim cyklu Grand Prix.
– Były obawy po zmianach w sztabie szkoleniowym kadry A?
– Niekoniecznie. Lepiej już nie będzie. Dobrze to już było. Oby w przyszłości nie było gorzej. Przez ostatnich 5-6 lat w polskich skokach tak dobrze nie było nigdy wcześniej. Fajnie, jeśli taka sytuacja potrwa dłużej. Gdyby utrzymał się taki sam poziom, każdy byłby zadowolony. Obawiam się jednak, że lepsze czasy nie nastaną.
– Trudno wskoczyć na mistrzowski poziom. Jeszcze trudniej go utrzymać?
– Dokładnie. Nie będzie łatwo utrzymać prezentowanego poziomu sprzed lat. Tym bardziej, że kadra się starzeje. Trudno wymagać, by skakali jeszcze solidniej niż do tej pory. Oby w nowym sezonie prezentowali się podobnie, jak w poprzednich miesiącach i w lecie.
– Lata lecą, a w pierwszej narodowej kadrze cały czas te same nazwiska.
– Raz jeszcze mogę powtórzyć: dobrze to już było. W kraju skoki pozostaną. O to się obawiać nie trzeba, ale o nowe talenty trzeba się martwić. Obserwując ten sport w innych państwach można zauważyć, że często jest okres wysoki, a po czasie jest posucha. Talenty się nie rodzą na kamieniu. Był czas bardzo obfity. Trzeba się przygotować na gorsze momenty.
– Istnieje złoty środek?
– Trzeba zachować spokój. W Polsce nie jest źle. Niektóre kraje nam zazdroszczą. Niepotrzebnie wprowadzamy pesymizm. Młodzież zostanie i będzie się szkolić. Znowu pojawia się jednak pytanie czy na tak wysokim poziomie. Pieniądze się znajdą na treningi. Nie powinno być najgorzej.
– A propos młodzieży. Coraz więcej talentów podpatruje kadrę A i z nimi współpracuje. Słuszna taktyka?
– Oczywiście. Mimo wszystko musi się urodzić talent i trzeba go wypatrzyć. Trudno wytrenować zawodników, którzy posiadają minimalne czy średnie możliwości. Są potrzebne umiejętności, które Bozia daje. Potem dochodzą sztaby szkoleniowe, trenerzy i ciężka praca. Czy będą umieli to wykorzystać, czy nie, zależy tylko od nich.
– W ostatnich miesiącach wzmożoną pracę prowadzi Adam Małysz. Najpierw sam brylował na skoczniach, teraz pomaga jak może.
– Jest nadzieja. Nie nazwę tego pewnym sukcesem, ale szansa na dobre wyniki cały czas istnieje.
– Polacy dużo czasu poświęcają na śledzenie nowinek technologicznych. To ważny element rywalizacji?
– Jesteśmy z technologią na bieżąco. W tym momencie nic więcej z tego wykrzesać się nie da. Trzeba trafić na porządny grunt, którym są zawodnicy. Wykorzystajmy potencjał narybku. Wtedy może być dobry efekt.
– O osiągnięcie dobrego efektu nie obawia się Kamil Stoch. Mistrz z Zębu twierdzi, że jest w stanie skakać jeszcze lepiej.
– Bez przesady. Jak można lepiej skakać, jeśli się wygrywa? To niemożliwe. Kamil może tak mówić, ale naprawdę w to nie wierzę.
– Mówi tak, bo chce uspokoić kibiców i dziennikarzy?
– Dorabianie ideologii. Może robi tak, by podnieść atmosferę.
– Mimo to Stoch to fenomen. W światowej czołówce utrzymuje się od lat.
– Kiedyś podniecaliśmy się Małyszem. Też miał małe dołki, ale trwały krótko. Stoch potwierdza klasę. Utrzymuje się w czołówce, jak mało kto w świecie sportu.
– Do trzykrotnego mistrza olimpijskiego "dobija się" Dawid Kubacki.
– Już w zimie pokazywał, że dużo umie. Było tak, że lepiej skakał w lecie, ale może te czasy minęły. Od 2-3 lat potwierdza równą formę w lecie i zimie. Tego lata był wyjątkowo dobry.
– Polacy wspólnie mogą postraszyć Ryoyu Kobayashiego?
– Da się to zrobić. Japończyk miał wyjątkowy sezon. Wydaje mi się, że trudno będzie to poprawić podczas zbliżającej się zimy. Pojawia się szansa dla innych.
– Stara gwardia na czele z Gregorem Schlierenzauerem ma szansę?
– Wątpię. Wielu zawodników mówi, że chce wrócić na wysoki poziom.
– W tym gronie jest Maciej Kot. Śledził pan jego przygotowania?
– Ostatnie dwa sezony w jego wykonaniu były bardzo słabe. Sezon olimpijski można było jakoś usprawiedliwić, ale sezon 2018/2019 nie do końca. Chyba słabej nie da rady skakać. Teraz może być tylko lepiej, choć za bardzo nie widzę poprawy w technice. Trochę skorygował machanie ręką, narta mniej odchodzi, ale to nadal mało. Sylwetka nie jest dobra. Ciało nie jest ułożone do takiego lotu, który pozwoli uzyskać dobre odległości. Jest zbyt wyprostowany. Nie ma "przełamania" w biodrach. W trenerskim sloganie mówi się, że jest u niego za płaska pozycja w locie.
– Ktoś może wykorzystać jego kłopoty?
– Oni tak do tego nie podchodzą. Dobrze skacze Jakub Wolny. Czy uda mu się przebić do pierwszej czwórki? Trudno powiedzieć. Jeśli utrzyma poziom z ostatnich miesięcy jest szansa. Skakał bardzo dobrze.
– W sezonie 2019/2020 będzie dużo turniejowych startów. Mistrzowska impreza, to ta na koniec sezonu w Planicy. To kłopot?
– Chyba nie będzie specjalnej motywacji przed cyklami. W skokach pojawia się coraz więcej pieniędzy. Pojawiają się sponsorzy. Zrobiła się to konkurencja medialna. Czy wykładanie dodatkowych pieniędzy będzie motywowało zawodników? Nie wierzę w to. Chłopcy podchodzą do zawodów tak samo. Nie ma znaczenia czy walczą o pietruszkę, czy wielkie pieniądze. Są ambitni.
– Prezes Apoloniusz Tajner mówi, że mamy szczęście do trenerów od momentu zatrudnienia Łukasza Kruczka. Pełna zgoda?
– Nasze największe szczęście w ostatnich dwudziestu latach to fakt, że w Polsce pojawił się trener Pavel Mikeska. Mało się o nim mówi, ale starsi trenerzy wiedzą, co stworzył. Pokazał, jak powinny wyglądać kadry, jak powinno się pozyskiwać sponsorów. Dał wiele polskim skokom. Wracając do Kruczka, to po nim było zaledwie dwóch trenerów. Jeszcze niewiele można powiedzieć.
– W ostatnich sezonach nie brakuje jednak medali i triumfów Polaków.
– Szkolenie poszło do przodu. Sztaby się rozwinęły. Mamy efekt. Dużo zawdzięczamy też małyszomanii. Chłopcy garnęli się do skakania. Było z czego wybierać. Teraz nie ma tak dużego naboru, dlatego brakuje bardzo zdolnych. Czy mamy tak wielkie szczęście? Nie powiedziałbym.
– Mamy się kogo obawiać?
– Każdy kraj szuka wzmocnień. Tym bardziej taki, którego na to stać. Skoki zawęziły się do kilku krajów. Pięć-sześć państw. To się nie zmienia. Niekiedy niektórzy podupadają. Tak jak Czesi czy Finowie. Trudno będzie się im odbić. U nas są sponsorzy, dlatego da się utrzymać dobry poziom.
– Czego trener Długopolski oczekuje od Polaków w zbliżającej się zimie?
– Rezultatów nie gorszych niż w ostatnim sezonie. Jeśli byłoby słabiej będę zawiedziony. Kadrę mamy wyrównaną. W tym momencie Kubacki jest najlepszy.
– Będzie zmiana lidera?
– Nie, nie. Stoch pozostaje. To niepodważalne. Kubacki jest aktualnym mistrzem świata, ale przed Stochem czuć respekt.
– Do igrzysk w Pekinie w 2022 roku jeszcze dużo czasu, ale tam wydarzą się najważniejsze rzeczy w kadrze Polaków w ostatnich latach?
– Prawdopodobnie po tej imprezie nasza kadra ulegnie przebudowie. Będzie dużo zmian.
– Można uciekać od tematu, ale czas goni.
– Są osoby, które stworzą pierwszą kadrę. Czy na podobnym poziomie? Niekoniecznie. Nie będzie jednak pustki w kraju. Nic z tego. Obserwuję sytuację. Trenerzy z innych krajów nam zazdroszczą.
1
813.4
2
809.3
3
802.5
4
762.1
5
699.9
6
681.3
7
667.2
8
601.6
9
383.9
10
382.6
11
382.3
12
380.8
1
543.5
2
539.5
3
535.4
4
507.2
5
471.2
6
453.5
7
445.8
8
412.2
9
383.9
10
382.6
11
382.3
12
380.8
13
178.5
14
163.0
15
153.6
131.6
129.8
129.6
129.0
126.5
121.4
121.1
8
117.9
117.7
10
117.6
11
112.2
12
111.6
13
110.6
110.5
15
109.9
108.7
108.3
18
106.7
19
106.2
20
106.0
21
104.1
22
103.9
23
101.7
24
101.0
25
100.5
99.8
27
98.7
28
98.4
95.0
93.3
1
328.8
2
277.4
3
274.4
4
273.3
5
270.1
6
262.8
7
260.2
8
259.3
9
254.0
10
248.6
11
244.8
12
241.0
13
232.0
14
230.6
15
230.0
16
228.6
17
228.0
18
220.5
19
214.3
20
210.8
21
207.5
22
204.1
23
200.2
24
195.0
25
193.5
26
190.6
27
188.5
175.8
29
174.0
30
170.3