| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Dzień Zaduszny. Wyjątkowego trenera wspomina piłkarz Piasta Gliwice

Gerard Badia (fot. PAP)
Gerard Badia (fot. PAP)

Taki dzień, że chcąc nie chcąc wracamy do chwil z tymi, których już nie ma z nami. Nie mówi się źle o zmarłych, ale nikt nie zabrania mówić dobrze i dowcipnie. Gerard Badia dał się łatwo namówić na zwierzenia, nie tylko o byłym trenerze drużyny Piasta Gliwice – Angelu Garcii Perezie.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Mateusz Miga, TVPSPORT.PL: – Po meczu z Koroną byliście krótko liderem. Chyba miło wrócić na miejsce, na którym skończyliście poprzedni sezon?
Gerard Badia: – Jedną noc spędziliśmy na pierwszym miejscu. Fajnie, ale dla mnie obecna pozycja nie jest bardzo ważna, choć jest potwierdzeniem tego, że tytuł mistrzowski nie był dziełem przypadku. Może nie gramy tak dobrze, jak wtedy, ale wyniki są w porządku. Pod względem punktowym wygląda to dobrze. Teraz musimy skupić się na tym, by jak najdalej uciec od dolnej "ósemki", a na razie różnice w tabeli są bardzo niewielkie.

– Dyrektor Górnika Zabrze, Artur Płatek mówi wprost, że macie silniejszą kadrę niż w poprzednim sezonie.
– Dużo ludzi pyta mnie o to samo, a ja nie wiem, czy jesteśmy słabsi czy silniejsi. Kadra na pewno jest inna. Pojawił się Rymaniak, który od razu stał się bardzo ważnym zawodnikiem. Piotrek Malarczyk? Taka jest piłka nożna – w Koronie grał w rezerwach, a u nas jest w podstawowym składzie i daje radę. W miejsce Dzika wskoczył Patryk Sokołowski, a to też dobry piłkarz. Ja teraz też gram częściej, bo na razie – odpukać – ze zdrowiem wszystko dobrze. Dobre wyniki to efekt rywalizacji.

– Ale odszedł też Joel Valencia, który był ważną postacią na boisku i w szatni. W szatni puszczał wam muzykę. To kto teraz jest DJ-em?
– Mamy z tym pewien problem, bo teraz tę rolę przejął Tom Hateley, a on jest wielbicielem boys bandów. Szkoda. Brakuje nam latynoskich rytmów Joela.

– Ekwadorczyk dość wolno przebija się w Brentford, choć w dwóch ostatnich meczach zagrał.
– Czasem piszemy do siebie. Początki miał trudne. Joel w Polsce był przez dwa lata, a grał tylko sezon. I to nie jest tak, że teraz pojedzie do Anglii i tam od razu sobie poradzi. To jest inny futbol, a konkurencja jeszcze większa. W ostatnich meczach dał dwie dobre zmiany i mam nadzieję, że będzie występował coraz częściej.

– Czyli nie będziesz go namawiał do powrotu?
– Nie, bo uważam, że takie powroty to kiepskie rozwiązania. Raz byłeś, dziękuję, bardzo dobrze, że pomogłeś Piastowi, ale ten rozdział jest już zamknięty. Znam mało przypadków, gdy takie powroty okazały się dobrym pomysłem. Oczekiwania są bardzo duże, a nie zawsze jesteś w stanie grać tak samo dobrze, jak podczas pierwszego pobytu w klubie.

– Ty mówisz już po polsku bardzo dobrze, a niedawno pierwszego wywiadu w naszym języku udzielił Jorge Felix. Uczyłeś go?
– Dużo rozmawiamy. Nie było mu łatwo, bo znacznie lepszy jest z matematyki. Jestem na sto procent pewien, że pod tym względem jest najlepszy w Ekstraklasie.

– Skomplikowane równania, całki itd.?
– Zrób wywiad i go zapytaj. Rozmawiałem z nim na ten temat, pytałem też o to jego mamę. Okazało się, że nigdy nie musiał się specjalnie uczyć matematyki, bo przychodziło mu to bardzo naturalnie. Ja chcę teraz otworzyć konto bankowe córkom. Zastanawiałem się, co zrobić, a Jorge rozpisał mi w tym czasie cały plan. Mam z nim teraz bardzo dobry kontakt, ale początkowo było inaczej. Jak przyjechał do Polski to był dystans, bo nie do końca odpowiadał mi jego sposób bycia. Teraz jesteśmy bliżej. Jorge okazał się bardzo dobrą postacią. Człowiekiem, jakich lubię, jakich chcę mieć przy sobie cały czas.

– Przed wami derby z Górnikiem, a tam też ważnym postaciami są Hiszpanie – Jimenez i Angulo. Macie kontakt?
– Z Angulo czasem się spotkamy, nawet tydzień temu byliśmy na kawie, ale z Jimenezem nie mam kontaktu. Angulo jest dosyć zadowolony z formy, ale ten sezon nie jest na razie dla niego tak udany, jak dwa poprzednie. Wciąż jednak jest bardzo groźnym napastnikiem i w niedzielę będziemy musieli na niego bardzo uważać.

Badia: musimy świętować do początku następnego sezonu
fot. TVP
Badia: musimy świętować do początku następnego sezonu

– Ty też lubisz strzelać gole w derbach. W pięciu meczach przeciwko Górnikowi trzy razy trafiałeś do bramki.
– Nie wiem dlaczego, tak dobrze idzie mi strzelanie Górnikowi, ale oczywiście nie mam nic przeciwko. Jeśli ktoś by mnie zapytał, komu lubię strzelać najbardziej to powiedziałby, że oczywiście zabrzanom. Te bramki uszczęśliwiają bardzo wielu, ale nie ma co myśleć, że i tym razem strzelę, bo wtedy nic z tego nie wyjdzie. To prawda, że o takim meczu myślisz już kilka dni wcześniej. Przyjeżdżasz na trening i zastanawiasz się, jak będzie wyglądał. Czy zobaczymy jakieś ostre akcje? Z kim spotkam się na trawie? Są bowiem zawodnicy, na których lubię wpaść na boisku.

– I lubisz coś im wtedy powiedzieć? Chwilę porozmawiać? Jesteś bardzo otwarty?
– Oczywiście, że lubię rozmawiać, nawet w trakcie meczu. Zaczyna się, duża presja, a ja rzucam dwa, trzy żarty do Toma Hateleya. On patrzy na mnie: "ty jesteś głupi? Co robisz? Skoncentruj się", a na mnie działa to rozluźniająco. Czasem jednak są sytuacje, po których jestem bardzo zły, staje się wtedy inny, nie wiem co mówię, mieszam polski z hiszpańskim. Taka jest piłka nożna. Rozmawiam też z sędziami, mam z nimi bardzo dobry kontakt. Piłkarze często mówią, że tego sędziego to nie lubią, a ja lubię wszystkich. Lubię z nimi rozmawiać, ale w trakcie meczu trzeba uważać, bo można zobaczyć kartkę.

– Pamiętasz co i komu ostatnio powiedziałeś na boisku?
– Ostatnie derby z Górnikiem zacząłem na ławce rezerwowych, a w oko wpadł mi Szymon Żurkowski. Zacierałem ręce i mówiłem do siebie: "trenerze wpuść mnie, bo jestem już rozgrzany i muszę coś mu powiedzieć". Zaraz wszedłem i od razu sfaulowałem Żurkowskiego, jeszcze powiedziałem mu coś niefajnego. Chodziło o to, by dać impuls drużynie, bo wcześniej ten mecz był za spokojny jak na derby. Wszedłem na boisko, kibice od razu zaczęli krzyczeć, sprowokowałem kilka spięć i już zaczęły się prawdziwe derby.

– W niedzielę po raz kolejny spotkasz się też z Marcinem Broszem, który był twoim trenerem w Piaście.
– Dzięki Broszowi jestem w Polsce, bo to on i dyrektor sportowy Bogdan Wilk decydowali, czy zostanę w Piaście. Teraz mam z nim lepszy kontakt niż wtedy, nie mówiłem wówczas po polsku, a trener sprawiał wrażenie bardzo zamkniętego. Myślałem sobie, kurde jaki dziwny człowiek. Mówiłem chłopakom w szatni, że do tej pory w Hiszpanii miałem różnych trenerów, spokojniejszych, bardziej nerwowych, ale ten? Zupełnie go nie rozumiałem. Czasem mówię "dzień dobry", a ten patrzy na mnie zdziwiony, co ja chcę. Tak było wtedy, teraz jest inaczej, możemy rozmawiać po polsku i jest fajnie. Przeżyłem w Piaście już kilku trenerów. Są tacy, którzy wyglądają na bardzo niedostępnych, wydaje się, że nie możesz z nimi porozmawiać, a potem okazuje się, że to normalni faceci. W szatni są trenerami, ale w innej sytuacji możesz z nimi porozmawiać, wypić po kieliszku wina. Tak było z Radoslavem Latalem. Na początku mi się nie podobał. Zero. Nie miałem z nim kontaktu. Potem zrozumiałem, że ma dwie twarze, a w środku to dobry człowiek. I podobnie jest z Broszem.

Badia: kibice nie dają mi spokoju. To jest fajne!
fot. TVP
Badia: kibice nie dają mi spokoju. To jest fajne!

– A trener Fornalik? Napił się z wami wina po zdobyciu tytułu mistrzowskiego?
– Wszyscy się napili. Jeśli zdobyłeś mistrzostwo Polski, a nie jesteś abstynentem, to musisz się napić. Jeśli nie świętujesz z takiej okazji, to ja nie chcę z tobą grać. Po porażce musisz być wkurzony, ale sukces trzeba uczcić. Niedawno, przed meczem z Koroną, byliśmy z chłopakami na obiedzie na rynku w Gliwicach. Ja, Piotrek Parzyszek, Mikel, Uros i nasze rodziny. Zamówiłem małe piwo, a Parzyszek patrzy na mnie i kręci głową: "kurde, ale ty jesteś Hiszpan". A mnie to dziwi – dlaczego kilka dni przed meczem nie mogę się napić małego piwa? To jest problem? Moim zdaniem nie, ale tutaj robi się z tego powodu od razu aferę. A ja uważam, że musisz wiedzieć ile i kiedy możesz. Oczywiście, nie można przesadzać, ale raz na jakiś czas można troszkę się napić.

– Budzisz się po fecie mistrzowskiej, głowa pęka, masz kaca. Co dalej?
– Ja już dawno nie miałem kaca, bo mam swoje sposoby.

– Zdradzisz je?
– To proste – trzeba pić cały czas to samo, a do tego dużo wody. Niedawno miałem 30. Urodziny i żona zorganizowała dużą imprezę w restauracji. Byli znajomi, inni piłkarze. Oczywiście, był też alkohol, ale ja trzymam się jednego rodzaju, do tego dużo wody i na drugi dzień nic mi nie dolega. O 8:30 byłem już na nogach, gotowy do zabaw z córkami.

– W Polsce mówi się: "pić to trzeba umieć". Ty więc umiesz.
– Troszkę tak. Ale nie chciałbym, żeby powstało wrażenie, że piję dużo. To naprawdę niewielkie ilości, różnica polega na tym, że ja mówię o tym otwarcie. W Polsce to temat tabu, a przecież to oczywiste, że piłkarze piją.

– Ale wolą się kryć.
– I to jest gorsze. Może to się kiedyś zmieni. Jak wracamy autokarem po meczu to niektórzy lubią wypić małe piwo, ale ja akurat nie, źle bym się czuł. Ale jeśli na drugi dzień mamy wolne i idę na kolację ze znajomymi to dlaczego nie mógłbym napić się dwóch, trzech kufli?

– Wiele mówiłeś o byłych trenerach Piasta. Chciałem zapytać też o Angela Garcię Pereza, który niedawno zmarł. Jak go zapamiętałeś?
– Angel...Wyjątkowy! Pamiętam jego początek w Piaście. Marcin Brosz mało się uśmiechał, na boisku wszyscy czuliśmy się, jakbyśmy biegali z plecakami pełnymi kamieni i pewnego dnia usłyszeliśmy, że trener został zwolniony. Zastanawialiśmy się, kto będzie następcą i nagle na Facebooku dostaję wiadomość: "hej Gerard, nazywam się Angel Perez, jestem twoim nowym trenerem". Siedziałem akurat z Carlesem Martinezem, pokazuje mu tę wiadomość i zastanawiamy się, o co chodzi. Zacząłem pisać z Angelem i szło to mniej więcej tak:

– Jak się nazywa ten prawy obrońca, Klepczyński?
– Tak, Klepczyński. Adrian, ale mówimy na niego "Klepa"
– Widziałem wiele waszych meczów, ty grasz na prawym skrzydle?
– Nie trenerze, ja na lewym.

I tak sobie pisaliśmy, choć nigdy się nie widzieliśmy. Na drugi dzień przyjeżdżamy na stadion, otwierają się drzwi i do szatni wchodzą prezes, dyrektor, no i Angel. Trener pierwsze kroki kieruje do Klepczyńskiego i kładzie mu rękę na ramieniu: "Dzień dobry, Klepa!". On w szoku. Angel zaczyna mówić i przekonuje, że nas świetnie zna, bo widział wiele meczów Piasta. Ja szeptem do kumpli: "co on wygaduje? Nie widział żadnego naszego meczu. Nic nie wie". Potem zaczął mówić o Rockym Balboa, a my patrzymy na siebie. Myślę sobie: "ja pierdzielę, co my będziemy robić z tym szalonym człowiekiem?". Szeptaliśmy z Carlesem: "tylu mamy dobrych trenerów w Hiszpanii, a popatrz kto tu przyjechał". A ten stał taki uśmiechnięty, był przeciwieństwem Brosza.

Trener Angel Perez (fot. PAP)
Trener Angel Perez (fot. PAP)

– Potem rozpoczął się trening na głównym boisku. Angel dostał ortalion, taki duży, XL. Spodnie też szerokie, do tego za duże buty. Wyglądał jak...
– No wyglądał jak pajac. Dzieci siedzące na trybunach zaczęły krzyczeć do niego, a on macha, pozdrawia: "dzień dobry!". Pierwszym meczem było wyjazdowe spotkanie z Cracovią i byliśmy przerażeni, sami siebie pytaliśmy, co to będzie. "No to jedziemy do I ligi" – takie komentarze panowały. W końcu jednak wyszliśmy na boisko, zagraliśmy na luzie i… wygraliśmy 5:1. Skończył się mecz i Angel do nas: "no i co mówiłem? Umiecie grać! Gerard ty tylko wrzucaj piłki z lewej strony do Wilczka, a on będzie strzelał. To prosta gra" – przekonywał. Często wspominał czasy gry w Realu Madryt i sprawił, że drużyna zaczęła łapać luz.

– Angel popełnił jeden błąd. Był moment, gdy miał bardzo mocną pozycję w klubie. Przed kolejnym sezonem włączył do sztabu innego trenera z Hiszpanii.
– Mówił o nim "hermano" czyli brat, a mi ten człowiek się nie spodobał. Z Angelem miałem już wtedy bardzo dobry kontakt i po miesiącu powiedziałem mu: "uważaj na tego swojego hermano, bo ja go nie lubię. Czuję, że będzie chciał wskoczyć na twoje miejsce". I miałem racje. Hermano, hermano, a skończyło się wojną. Zaczęliśmy przegrywać, wyglądało to już jak cyrk. Ten trener asystent chciał podpisać trzech, czterech swoich zawodników itd. Angel był bardzo otwartym człowiekiem. Jedna rozmowa i już otwierał ci drzwi do swojego domu, co niektórzy chcieli wykorzystać. Generalnie mam bardzo fajne wspomnienia, poznałem jego żonę, dzieci. Trenerów miałem lepszych, ale jako człowiek był świetny. I to jest ważniejsze, bo trenerem jesteś przez pewien okres życia, a człowiekiem trzeba być zawsze.

– Angel zasłynął też nieudolnymi, ale rozczulającymi grafikami na których chwalił się swoimi "resultados historicos".
– Te grafiki wyglądały, jakby robiło je dziecko. Było z tego sporo śmiechu w szatni. Trener był bardzo aktywny na Twitterze. Za bardzo. Kibice przygotowali mu wielką flagę z napisem "resultados historicos". Pierwszy raz w życiu widziałem, żeby kibice zrobili flagę trenerowi. Chwalił się tą flagą, wrzucił jej zdjęcie na Twittera, a na konferencji prasowej powiedział, że jak odejdzie z Piasta weźmie tę flagę ze sobą do Murcii. I tak zrobił, a nawet pokazał zdjęcie jak rozwinęli ją przed jego domem na całą ulicę. Albo taka historia, która jest śmieszna. Jeszcze przed debiutem dostał od klubu notatnik z herbem Piasta. W hotelu zrobił zdjęcie tego notatnika i gdy byliśmy w autokarze w drodze na mecz, wrzucił na Facebooka z podziękowaniami za prezent. Ja tak patrzę i nie mogę uwierzyć: "ja pierdzielę, co on zrobił?". Na zdjęciu widać było jego nogi, a nogawki spodni miał na kostkach. Wyglądało jakby siedział w toalecie. Od razu zrobiłem screenshota. Zdjęcie za kilka minut zniknęło z internetu, ale w autokarze wszyscy zdążyli je zobaczyć i mieliśmy niezły ubaw. Przy Angelu dużo się śmialiśmy, to był zdrowy humor. Nie pamiętam, kto jak grał, jakie były wyniki. Pamiętam za to, jak Angel poszedł z nami na "wkupne". Żaden inny trener tego nie zrobił. Koledzy pytali: "jak to pójdzie z nami? Przecież będziemy chcieli się napić". No ale poszedł, był w restauracji, a potem poszliśmy razem do dyskoteki. Na parkiecie zrobiliśmy kółko, a on tańczył w środku. Dla nas wszystkich to było coś niesamowitego, a on na drugi dzień podziękował za dobra zabawą i zapowiedział, że teraz już czas na pracę. Ja pamiętam tylko takie, dobre rzeczy.

Gerard Badia: miałem wielu trenerów, ale Fornalik jest inny
fot. TVP
Gerard Badia: miałem wielu trenerów, ale Fornalik jest inny

– Kiedy dowiedziałeś się, że jest chory?
– Dani Aquino, nasz nowy zawodnik, mieszka w Hiszpanii w tym samym mieście co Angel. Tata Daniego, Toro był świetnym piłkarzem i dobrym kolegą Angela. Jakiś miesiąc temu Dani powiedział mi, że Angel jest chory, że ma raka mózgu. Potem potoczyło się to bardzo szybko.

– A o śmierci?
– Dowiedziałem się z internetu. Codziennie rano sięgam po telefon i sprawdzam Twittera. A telefon natychmiast się rozgrzał, wszyscy o tym pisaliśmy. To był dla nas wszystkich bardzo smutny dzień.

Rozmawiał Mateusz Miga

Zobacz też
Nowa era Widzewa rozpoczęta z przytupem! [WIDEO]
(fot. PAP)

Nowa era Widzewa rozpoczęta z przytupem! [WIDEO]

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
O której dzisiaj mecz Legia – Pogoń? Relacja na żywo w TVP
Legia Warszawa – Pogoń Szczecin: relacja na żywo dzisiaj w TVP (fot. Getty Images)

O której dzisiaj mecz Legia – Pogoń? Relacja na żywo w TVP

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Pogoń Szczecin – GKS Katowice [NA ŻYWO]. Oglądaj transmisję meczu!
Pogoń Szczecin – GKS Katowice [NA ŻYWO]. Transmisja meczu Ekstraklasy, live stream (6.04.2025). Gdzie oglądać?
transmisja

Pogoń Szczecin – GKS Katowice [NA ŻYWO]. Oglądaj transmisję meczu!

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Problemy kadrowe Lecha. Młodzieżowiec przed szansą
Maksymilian Dziuba w barwach reprezentacji młodzieżowej (fot. Getty Images)

Problemy kadrowe Lecha. Młodzieżowiec przed szansą

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Stało się! Początek nowej ery w Widzewie! Potężna zmiana
Piłkarze Widzewa Łódź (fot. Getty)

Stało się! Początek nowej ery w Widzewie! Potężna zmiana

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
wyniki
terminarz
tabela
Wyniki
dzisiaj
16 marca 2025
15 marca 2025
Terminarz
jutro
30 marca 2025
31 marca 2025
04 kwietnia 2025
Tabela
PKO BP Ekstraklasa
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
3
25
26
50
4
25
13
43
5
25
13
40
6
25
7
40
7
25
5
38
8
25
-9
36
9
25
2
33
10
26
-2
33
11
25
-7
33
12
26
-9
33
13
25
-5
31
15
25
-12
23
16
25
-17
23
17
25
-18
21
18
25
-14
18
Rozwiń
Najnowsze
Polska chce zorganizować finał LM! Jest zapewnienie
nowe
Polska chce zorganizować finał LM! Jest zapewnienie
| Piłka nożna 
Stadion Narodowy (fot. Getty Images)
Szymański znów trafia w Turcji. Kuriozalny gol! [WIDEO]
Sebastian Szymański (fot. Getty)
Szymański znów trafia w Turcji. Kuriozalny gol! [WIDEO]
| Piłka nożna / Inne ligi 
Znicz Pruszków – Warta Poznań. Betclic 1 Liga, 25. kolejka [SKRÓT]
fot. TVP Sport
Znicz Pruszków – Warta Poznań. Betclic 1 Liga, 25. kolejka [SKRÓT]
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Znicz Pruszków – Warta Poznań. Betclic 1 Liga, 25. kolejka [MECZ]
Znicz Pruszków – Warta Poznań. Betclic 1 Liga, 25. kolejka. Transmisja online na żywo w TVP Sport (28.03.2025)
Znicz Pruszków – Warta Poznań. Betclic 1 Liga, 25. kolejka [MECZ]
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Trwa sprzedaż biletów na EuroBasket w Polsce. Jak i gdzie kupić?
Trwa sprzedaż biletów na EuroBasket. Jak i gdzie kupić? (fot. Getty)
Trwa sprzedaż biletów na EuroBasket w Polsce. Jak i gdzie kupić?
| Koszykówka / Reprezentacja 
Betclic 2 Liga: KKS Kalisz – Olimpia Grudziądz. Oglądaj!
KKS Kalisz – Olimpia Grudziądz. Betclic 2 Liga, 24. kolejka. Transmisja online na żywo w TVP Sport (28.03.2025)
trwa
Betclic 2 Liga: KKS Kalisz – Olimpia Grudziądz. Oglądaj!
| Piłka nożna / Betclic 2 Liga 
Nowa era Widzewa rozpoczęta z przytupem! [WIDEO]
(fot. PAP)
Nowa era Widzewa rozpoczęta z przytupem! [WIDEO]
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Do góry