Niko Kovac słabą pozycję miał nie tylko w oczach przedstawicieli Bayernu Monachium. Byłemu trenerowi Bawarczyków "dostało się" także od dziennikarza "Kickera" – Karlheinza Wilda. "Rozstanie było logicznym i jedynym słusznym krokiem" – napisał.
"Nigdy nie był silnym trenerem w Monachium. Nigdy nie miał pełnego uznania. Raz po raz był poprawiany. Karl-Heinz Rummenigge "osłabił" go także publicznym oświadczeniem po wysokim zwycięstwie nad Borussią 5:0" – pisał Wild. – W takim klubie nikt nie ma gwarancji zatrudnienia – mówił wtedy na gorąco Karl-Heinz Rummenigge.
Kovac nie miał także łatwego życia na europejskim podwórku. Chodziło przede wszystkim o sytuację z Manchesterem City. Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu 2019/2020 w mediach pojawiły się informacje, że do zespołu z Bawarii dołączy Leroy Sane. – Jestem przekonany, że możemy go sprowadzić – twierdził Kovac. Takie odważne deklaracje nie spodobały się przedstawicielom angielskiego klubu. Trener musiał "podkulić ogon" i przeprosić za niestosowne zachowanie.
Według Wilda, na końcu przygody z Bayernem, Kovac dolał oliwy do ognia wypowiadając zdania dotyczące Thomasa Muellera czy fanów Eintrachtu Frankfurt. Oznajmił, że właśnie ten zespół ma najlepszych kibiców w Bundeslidze.
"W rzeczywistości Kovac stracił drużynę w zeszłym sezonie. Tylko podwójna korona sprawiła, że sytuacja była piękna. Obecnych warunków nie można było poprawić" – podsumował.
Trener został zwolniony w niedzielę, 3 listopada. Tymczasowo funkcję szkoleniowca Bawarczyków przejął jego asystent Hans-Dieter Flick.