Przejdź do pełnej wersji artykułu

PlusLiga: beniaminek postraszył wicemistrza, ale punktu nie zdobył

Atak Piotra Nowakowskiego w meczu ze Ślepskiem (fot. PAP)
Atak Piotra Nowakowskiego w meczu ze Ślepskiem (fot. PAP)

Ślepsk Malow Suwałki postawił się Projektowi Warszawa, ale wystarczyło to tylko, by urwać seta wicemistrzowi Polski w wyjazdowym meczu. – Trzeba się cieszyć z wywalczenia kompletu punktów, ale i wyciągnąć wnioski – zaznaczył siatkarz stołecznej ekipy Piotr Nowakowski.

Po gładko wygranym pierwszym secie Projektowi nie szło już tak łatwo. Gry prowadził w setach 2:0, w kolejnym przytrafił się mu przestój w grze. W efekcie Ślepsk wypracował pięciopunktową przewagę (19:14), którą utrzymał do końca tej partii. W kolejnej odsłonie gospodarze dwa razy roztrwonili kilkupunktową przewagę za sprawą nieskuteczności w ataku, ale po wyrównanej końcówce zdołali uniknąć tie-breaka.

– Graliśmy na styku, więc nie było mowy o rozprężeniu po drugiej partii. Bardziej baliśmy się po tym pierwszym, pewniej wygranym secie, że w nasze szeregi wkradnie się trochę więcej luzu, bo Ślepsk nie grał wówczas najlepiej, a my z kolei całkiem nieźle. Później, niestety, role się trochę odwróciły. Zaczęliśmy popełniać dużo własnych błędów. To nie powinno tak wyglądać, ale wygraliśmy. Trzeba się więc cieszyć, ale i wyciągnąć wnioski z trzeciej partii, kiedy roztrwoniliśmy przewagę – podsumował Nowakowski.

Reprezentacyjny środkowy przyznał, że rywale – jako beniaminek – grali bez presji.

– Na pewno byli też podbudowani niedawnym zwycięstwem nad Asseco Resovią Rzeszów. Oglądałem urywki tego spotkania i zrobili na mnie niezłe wrażenie. Na pewno jeszcze niejeden mecz wygrają w lidze i postraszą niejednego przeciwnika – ocenił.

Najwięcej punktów dla warszawskiego zespołu – 20 – zdobył Bartosz Kwolek.

– Zawodnicy z Suwałk już w poprzedniej kolejce pokazali się z dobrej strony, więc spodziewaliśmy się ciężkiego meczu. Taki też był. Ważne, że dopisaliśmy do swojego konta trzy punkty. Nasze kłopoty to po części efekt własnych problemów, a po części też efekt dobrej gry rywali – podsumował.

Andrzej Wrona (fot. PAP) Andrzej Wrona (fot. PAP)

Projekt po trzech kolejkach ma komplet punktów i awansował na pozycję lidera, na której zostanie przynajmniej do środy. Wówczas wyprzedzić ich może Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która ma do rozegrania zaległe spotkanie. Ślepsk, który ma na koncie dwa mecze i trzy punkty, jest obecnie dziewiąty.

Bartłomiej Bołądź uważa, że w poniedziałek we znaki jego drużynie dała się nieskuteczność w ataku w końcówkach.

– Mieliśmy szansę w drugim secie, żeby doprowadzić do remisu w całym spotkaniu. Szkoda, że się nie udało, ale ważne, że walczyliśmy. Rywale popełniali mniej błędów indywidualnych, po ich stronie było też doświadczenie – zaznaczył.

Stołeczni siatkarze w tym meczu wrócili po trzech latach przerwy do Areny Ursynów. Od sezonu 2016/17 na stałe rozgrywali swoje mecz na Torwarze, a wcześniej grali tam z zespołami ze ścisłej czołówki. W ostatnich trzech latach jednak w listopadzie przeważnie były kłopoty z dostępnością hali przy ulicy Łazienkowskiej.

– Przenosiny do Areny Ursynów wynikają z tego samego powodu. Kłopoty tego typu grożą nam także w grudniu i styczniu, więc jeszcze wrócimy do obiektu przy ul. Pileckiego. Prawdopodobnie zagramy tu też raz w ramach Ligi Mistrzów – powiedział rzecznik prasowy wicemistrza Polski Maciej Prusiński.

Beniaminek nie będzie miał teraz czasu na odpoczynek. W środę czeka go zaległy mecz pierwszej kolejki z Zaksą, a w niedzielę podejmie Trefla Gdańsk. Projekt w sobotę zmierzy się na wyjeździe z Jastrzębskim Węglem.

Źródło: PAP
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także