Żal było patrzeć na rozpacz Ashleigh Barty, Samanthy Stosur, a z nimi całej tenisowej Australii. Nie taki miał być finał tego wspaniałego sezonu. W Perth przygotowano wielką fetę na cześć reprezentacji i bohaterki kraju. Rozkochana w tenisie Australia po ponad czterech dekadach doczekała się drugiej po Evone Goolagong liderki światowego rankingu, a także zwyciężczyni WTA Finals. Po Margaret Smith-Court – mistrzyni French Open. Zwieńczeniem dzieła miał być pierwszy od czterdziestu pięciu lat drużynowy sukces, w Pucharze Federacji. Ale jak często w sporcie bywa idealne scenariusze to pierwszy krok ku pięknej katastrofie.