Kilka dni temu pojawiła się informacja, że między innymi rzut dyskiem zostaje usunięty z cyklu Diamentowej Ligi. Coraz częściej pisze się także o rzucie młotem, który ma być powoli "wyciszany" z lekkoatletyki. – Czasy, w których konkurencje były równe dawno minęły – stwierdził Szymon Ziółkowski w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – Upadek rzutu młotem jest nieuchronny?
Szymon Ziółkowski (mistrz olimpijski z Sydney): – Wszystko na to wskazuje. Od wielu lat obserwujemy taką tendencję. Jest dziwna walka podjazdowa ze strony IAAF, a teraz World Athletics, dotycząca odsunięcia rzutu młotem na boczny tor. Poza tym kilka rzeczy się na to składa. Ileś lat problemów dopingowych zrobiło swoje, na niekorzyść konkurencji. Nie wzrasta poziom. Brakuje zawodników, chociaż na tegorocznych mistrzostwach świata nie było aż tak źle. Mimo to brak nowej krwi. Nie ma młociarzy z USA, z Ameryki Południowej, z Azji.
– W Dausze na każdym kroku doceniano jednak Pawła Fajdka.
– Trudno się dziwić. Startował jako trzykrotny mistrz świata, wyjechał jako czterokrotny. Ewenement przyrodniczy. Takie sytuacje nie zdarzają się często na najwyższym poziomie. Trzeba pamiętać, że MKOl ma własne uwarunkowania, chce żeby dana konkurencja pojawiła się podczas igrzysk. Była dyskusja dotycząca pchnięcia kulą, biegu na 200 m i 5000 m. Też miały być odsunięte z programu olimpijskiego. Działo się to przed Rio de Janeiro. W tym momencie WA, nie wiadomo czemu, skraca Diamentową Ligę do 90 minut. Odsuwają kilka konkurencji.
– Absurd?
– Najbardziej absurdalne jest odsunięcie trójskoku. 2019 rok pokazał, że to jedna z nielicznych konkurencji w "lekkiej", w której za chwilę możemy się spodziewać rekordów świata u kobiet i mężczyzn. Odsuwanie takiej konkurencji z DL jest nieporozumieniem. Inna kwestia, że WA nie ma tam do końca jurysdykcji. Mają w granicach 10 procent udziałów. Właścicielem jest firma prywatna, komercyjna. Inna bajka.
– Wracając do rzutu młotem...
– Schodzi na bok. W przyszłym roku jego brak odczuje się jeszcze bardziej.
– Dużo jest opinii, że zawodników podzielono na lepszych i gorszych.
– Dzieje się to od dawna. Jest już challenge w chodzie, niedawno wprowadzono nieoficjalne mistrzostwa świata w sztafetach. To konkurencje, które na bieżąco były odsuwane. Widać, że telewizja i emocje odbiorców rządzą sportem. Nie wiedzieć czemu, akurat młot na tym traci. Patrząc na poziom wywoływania emocji u fanów przez młociarzy był bardzo wysoki.
– Będzie to duży kłopot dla Polaków? Z wielkich imprez systematycznie wracamy z medalami.
– W osiemnastu edycjach mistrzostw świat mamy osiemnaście medali w rzucie młotem. Średnio licząc, jeden medal na imprezę. Trudno stwierdzić, jak to się będzie dalej rozwijać. Niestety, tendencja jest niedobra. Zaczęła się kilka lat temu. Jeszcze kiedy byłem "świeżym" mistrzem olimpijskim i świata też pojawiały się kłopoty, żeby dogadywać starty w różnych zagranicznych zawodach. Z tego względu, że zawodnicy z byłego bloku wschodniego potrafili dogadać się z organizatorem za jedną dziesiątą stawki, tylko po to, by zarobić kilka złotych. Potem wychodziło to jak wychodziło. Nie było kolorowo. Na pierwszych zawodach, w których coś zarobiłem, zająłem drugie miejsce w Nicei i dostałem na rękę 5,5 tysiąca dolarów. W sumie sami robiliśmy sobie pod górkę. Czasy, w których konkurencje były równe dawno się skończyły.
– Młodzież starci motywację? Trudno będzie zachęcić do uprawiana konkurencji z niepewną przyszłością?
– Dokładnie. W ogóle finansowanie tego sportu na świecie dzieje się głównie w oparciu o dzieci i młodzież. Nie myślą o tym, by od razu wychowywać seniora, bo taki zawodnik, w szczególności dla polskiego klubu jest kosztem. Wtedy zysku nie ma. Inaczej, gdy startuje młodzież. Potem w kategorii młodzieżowca jest pieniądz. Z biegiem lat się to zmienia, no chyba że zdobywa medale na najważniejszych imprezach. Chodzi o to, by znajdować zawodników, którzy są w stanie w miarę szybko robić dobre wyniki na kanwie krajowej. Tyle.
– Ograniczenie zarobkowe będzie największym kłopotem dla zawodników?
– Na przykład Paweł Fajdek raczej nie będzie narzekał. Jeśli jednak prześledzimy jego karierę od początku, nie było tak kolorowo. Mistrzostwa świata ani mistrzostwa Europy juniorów nie zdobył. To taki młociarz, który został znaleziony przez trenerkę, jako zawodnik z perspektywą. Miał mieć świetne wyniki później, nie od początku. Rzut młotem to konkurencja późnego wyboru. Dopiero od wieku młodzika wchodzi jako konkurencja lekkoatletyczna. Wtedy patrzy się na osoby w wieku 14-15 lat. W ostatnich latach doszło kilka innych młodzieżowych imprez. To pomaga.
– Polakom też pomoże?
– Zobaczymy. Podczas młodzieżowych igrzysk olimpijskich w Buenos Aires Amerykanie i Jamajczycy prawie w ogóle nie wysłali ekipy w "lekkiej". Z tego względu, że u nich zawodnik dopiero od juniora ma zacząć osiągać wielkie wyniki. Ma zdobywać doświadczenie w seniorskich startach. U nas jest niestety inaczej. Trenerzy są rozliczani z międzynarodowych imprez. Na tej podstawie są ustalane ich kontrakty i zarobki. Każdy z nich chce się wykazać jak najszybciej. Taki zawodnik prędzej czy później się "wymydli". To nie maszyna, która bez zatarcia będzie działać przez 40 lat. Jeśli szybko dochodzimy do ważnego i dobrego wyniku sportowego to najczęściej przewagą treningu siłowego nad treningiem technicznym. Ćwiczenia siłowe zaburzają późniejszą percepcję. Potem jedno z drugim się wyklucza. Dalej nic dobrego z tego nie wynika.
– Pieniądz rządzi sportem?
– Jest tak od dawien dawna. Żadna nowość. Pieniądz pieniądzem, ale zachowanie rozsądku byłoby bardzo istotne. Odpowiednie podejście naszych władz mogłoby doprowadzić do tego, by nie napalać się do startów młodzieżowych czy zmienić ciężary sprzętu zawodników. Możemy rzucać cięższym sprzętem. Nic nie stoi na przeszkodzie, by potem startować jak równy z równym w lżejszym sprzęcie. Jego wykorzystuje się także do treningów. Pamiętam zawody, w których jako junior młodszy startowałem z młotem kilogram cięższym (7 kg 260 g). Sędziowie zastrzegli, że jeśli przegram nie będzie żadnej taryfy ulgowej. Okazało się, że wygrałem. Podjąłem ryzyko z trenerem. Może teraz też tak powinno się czynić.
– Bywały jakieś paradoksy podczas kariery? Anita Włodarczyk stwierdziła, że niewiele robi się w ostatnich latach, by "pobudzić" tę konkurencję.
– I tak nie ma na co narzekać. Jeden z medali odbierała podczas mistrzostw świata w Katarze. Mój przyjechał do mnie… pocztą. Pojawiło się coś w rodzaju plakietki, co w ogóle medalu nie przypominało. Otrzymałem go podczas halowych mistrzostw Polski, z rąk prezesa Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, który przywiózł go z konferencji kalendarzowej IAAF. Wracając do Anity. Poprawiła rekord świata podczas mistrzostw w Berlinie, przypadła jej wtedy nagroda finansowa. Podczas igrzysk też go poprawiła, ale tam nagród nie ma. Prestiż był jednak dużo większy. Do końca nie ma na co narzekać. Są dyscypliny sportu, które mają jeszcze gorzej. Między innymi podnoszenie ciężarów i zapasy. Oni poza igrzyskami prawie w ogóle nie istnieją.
– Niekiedy lepiej powiedzieć: "Dobra, rzucam to, szkoda czasu"?
– To nasz świadomy wybór. Nikt nie może niczego zabronić. Nie startujemy pod groźbą odpalenia pistoletu przystawionego do skroni. Jeśli zawodnik i trener dojdą do wniosku, że nie opłaca się ryzykować, można zacząć inną pracę. Nasze predyspozycje fizyczne dają nam znak, którą dyscyplinę powinniśmy wybrać. Nie widziałem siebie w skoku o tyczce czy Anity w skoku wzwyż. Pewna fizyczność też nas ogranicza. Gdyby było inaczej, wybralibyśmy inne dyscypliny.
– Przed laty dało się wywnioskować, że mogą być tak duże komplikacje?
– Kiedy uprawia się rzut młotem pewne rzeczy mogą irytować, ale przychodzi się na trening i robi się swoje. Obrażanie nie miało sensu. Była prowadzona "walka" przez Kathrin Klass ze światową federacją i Diamentową Ligą, ale wszystko zakończyło się niepowodzeniem.
– Teraz pozostaje wszcząć bunt wśród zawodników?
– Nie, nic z tych rzeczy. To bzdura. Nic dobrego z tego nie wyniknie. Odbije się przeciwko zawodnikom. Szkoda, że w światowych władzach nie ma nikogo z Polski. Głos zawodnika zawsze był głosem najmniej słyszalnym.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.