{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
El. Euro 2020: od Europy po... Oceanię. Izraelscy piłkarze ofiarami polityki
Marcin Iwankiewicz /
Ze względu na trwające od wtorku ataki rakietowe radykalnego ugrupowania Palestyński Islamski Dżihad rozegranie sobotniego meczu Izrael – Polska w eliminacjach Euro 2020 stanęło pod znakiem zapytania. Na ten moment spotkanie ma się odbyć zgodnie z planem, ale to nie pierwszy raz, gdy polityka rzuca kłody pod nogi izraelskiej piłce. Bo jej historia jest równie skomplikowana jak historia kraju.
Mecz Izrael – Polska w TVP [SZCZEGÓŁY TRANSMISJI]
Izraelski Związek Piłki Nożnej (IFA), podobnie jak sam kraj istnieje od 1948 roku. W piłkę grano tam już jednak oczywiście wcześniej. Do powstania niepodległego państwa izraelskiego wszystko odbywało się pod flagą Brytyjskiego Mandatu Palestyny. Ówczesny związek zrzeszał kluby arabskie, żydowskie oraz te założone przez brytyjskich żołnierzy i policjantów.
Inaczej wyglądała reprezentacja. W niej grali co prawda tylko Żydzi, ale przed meczami puszczano trzy utwory – "Boże, chroń Króla", syjonistyczną "Hatikwę", która później stała się hymnem Izraela, oraz hymn rywala.
Po uzyskaniu państwowości IFA był jednym z założycieli powstałej w 1954 roku Azjatyckiej Konfederacji Piłkarskiej (AFC). Wśród pierwszych członków nie znalazł się jednak żaden z przedstawicieli Ligi Arabskiej. Nie uznała ona niepodległości Izraela i już następnego dnia po jej ogłoszeniu rozpoczęła się otwarta wojna, w której nowy kraj stanął sam przeciwko Egiptowi, Transjordanii, Irakowi, Syrii, Libanowi, Jemenowi i Arabii Saudyjskiej.
Izraelczycy z konfliktu wyszli zwycięsko, ale wiele krajów muzułmańskich bojkotowało mecze z nimi. Sytuacja była tak trudna, że w eliminacjach mistrzostw świata 1958 w strefie azjatycko-afrykańskiej Państwo Żydowskie wywalczyło awans do turnieju... bez rozegrania choćby jednego meczu. Wtedy do sprawy włączyła się FIFA i zarządziła baraż z Walią argumentując, że nie przyzna kwalifikacji komuś, kto nie zaliczył choć jednego spotkania. Baraż wygrali Walijczycy.

Na mundial Izrael pojechał jak dotąd raz – w 1970 roku. Awans znów ułatwiła mu polityka, bo w eliminacjach, tym razem strefy Azji i Oceanii, pokonał tylko dwa kraje – Nową Zelandię i Australię. Z dość mocną Koreą Północną (cztery lata wcześniej doszła do ćwierćfinału MŚ w Anglii) nie zagrał, bo ta dołączyła do państw bojkotujących.
Członkostwo Izraela w AFC skończyło się po dwudziestu latach. Na wniosek Kuwejtu – będącym skutkiem wojny Jom Kipur – odbyło się głosowanie, w którym stosunkiem głosów siedemnaście do trzynastu przy sześciu wstrzymujących się został w 1974 roku wyłączony z Konfederacji. Konfederacji, w której radził sobie bardzo dobrze – raz wygrał Puchar Azji, dwa razy zajął drugie miejsce, a raz trzecie. Nigdy nie skończył turnieju poza podium.
Od wykluczenia pojawił się problem, którego skutkiem był brak udziału Izraelczyków w eliminacjach mundialu 1978. W następnych rywalizowali w strefie UEFA, zajmując ostatnie miejsce w grupie. W kolejnych dwóch przeniesiono ich więc do... Konfederacji Piłkarskiej Oceanii (OFC). Tam już poszło lepiej, bo walkę o mundial 1990 przegrali dopiero w barażu z Kolumbią z południowoamerykańskiej strefy CONMEBOL.
Zmiany polityczne przełomu lat 80. i 90. przywróciły Izrael do rywalizacji z zespołami ze Starego Kontynentu. Od 1991 roku tamtejsze kluby grają w europejskich pucharach. Reprezentacja wzięła udział w eliminacjach mistrzostw świata w USA, a od 1994 roku jest pełnoprawnym członkiem UEFA.
Do dziś pojawiają się głosy, że nie ma to logicznego uzasadnienia, ponieważ żadna część Izraela nie leży na terytorium Europy. Nie jest to jednak jedyny taki przypadek, ponieważ podobnie wygląda to w przypadku krajów kaukaskich – Armenii, Azerbejdżanu i Gruzji. AFC Izraelczyków nie chce, a do Oceanii przecież im zdecydowanie dalej niż na Stary Kontynent. I pod względem odległości, i kultury.
Włączenie Izraela w struktury UEFA miało z czasem jeszcze jeden skutek dla OFC. W 2006 roku na jego casus powołała się Australia i dołączyła do AFC. Z Oceanii było jej dużo trudniej o awans na mistrzostwa świata, bo nie przewidziano dla niej ani jednego bezpośredniego miejsca (to zmieni się w 2026 roku) i tylko jedno w barażu interkontynentalnym z przedstawicielem CONMEBOL. Azja ma za to na mundialach przedstawicieli pięciu i, od przenosin, zawsze jednym z nich są Socceroos.