14 lis 2019 | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Artur Skowronek: piłkarze zobaczą, że jestem odważny, skoro to wziąłem

Artur Skowronek w szatni Wisły (fot. 400mm.pl)

Artur Skowronek objął dziś rządy w Wiśle Kraków. Po pięciu latach wraca do Ekstraklasy. – Zmiany w składzie będą, ale rewolucji nie planuję – mówi nowy szkoleniowiec Białej Gwiazdy.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

NASZ KOMENTARZ: PRZYKRY KONIEC PIĘKNEGO SNU

Mateusz Miga, TVPSPORT: – Po pięciu latach wraca pan do Ekstraklasa. Duża radość?
– Tak. Po to człowiek pracuje, by tu się znaleźć. Cieszę się, że Wisła dostrzegła potencjał w mojej osobie. Jest we mnie dużo pokory, ale wierzę, że wrzucę w treningi swoje wartości i moja praca obroni decyzję o zatrudnieniu mnie w krakowskim klubie.

– Ile ostatnich meczów Wisły pan widział?
– Na żywo żadnego, ale na bieżąco obserwuję i analizuję Ekstraklasę. Ostatnie cztery spotkania Wisły zanalizowałem bardzo uważnie.

– Na co postawi pan w pierwszej kolejności? Trzeba uwolnić głowy piłkarzy?
– W tej szatni są bardzo doświadczeni ludzie, ale też piłkarze młodzi i to powoduje, że odpowiedzialność się rozmywa. Z innej strony są na tyle duże umiejętności piłkarskie i tyle doświadczenia, że oni zaraz złapią radość z tego, co robią. Jako trener chciałbym im pomóc, aby wiedzieli, jak konkretnie organizować się w grze obronnej, choćby po to, by tracić mniej bramek po stałych fragmentach gry. Wierzę, że to pomoże im, by z kroku na krok coraz lepiej funkcjonować, odblokować się i brać na siebie odpowiedzialność za grę ofensywną. Ale ja też w grze ofensywnej chcę im pomóc, dać im moje zasady gry, by lepiej się zrozumieli, pojawiła się większa płynność w grze. Tak na to patrzę i mam nadzieję, że będę pomostem merytorycznym w tej sytuacji.

– Podczas negocjacji z klubem interesowały pana plany na dalszą przyszłość, na rozwój klubu. Co pan usłyszał?
– To są bardzo daleko idące rzeczy. W malowaniu takiej fajnej przyszłości kluczowe jest utrzymanie w Ekstraklasie. Ja strasznie wierzę w utrzymanie, a nawet w coś więcej, ale na dziś musimy zobaczyć to w tabeli. Tylko dobra robota sprawi, że zaczniemy zbierać punkty.

– Planuje pan dużo zmian w składzie ?
– Zmiany na pewno będą, ale nie można oczekiwać ode mnie jakiejś niesamowitej rewolucji. Po pierwsze – nie mam na to czasu, a po drugie – nie jestem tego typu trenerem. Chcę krok po kroku wdrażać swoje rzeczy i opierać się na tych piłkarzach, którzy w wielu momentach – mimo porażek – prezentowali się dobrze na boisku.

Szkoleniowcem pierwszej drużyny Wisły Kraków został Artur Skowronek, zastępując na ławce trenerskiej Macieja Stolarczyka ▶️ https://t.co/LaU7R64ATV pic.twitter.com/HOTRFKrJaN
— Wisła Kraków SA (@WislaKrakowSA) November 14, 2019

– Wisła od dłuższego czasu boryka się z problemami z kontuzjami. Nie boi się pan, że to będzie jeszcze trwało?
– Te problemy były kluczowej w tej sytuacji, bo tracona była jakość zespołu. Nie boję się tego, bo równie dobrze można spaść ze schodów i coś sobie zrobić. Dziś wiem, że ci chłopcy wracają, są po badaniach, fizycznie i wytrzymałościowo wygląda to dobrze. Jest paliwo, by pracować. Trzeba indywidualizować pracę, bo mamy zawodników na różnym poziomie wiekowym.

– Spotkał się pan z Maciejem Stolarczykiem?
– Tak. To zawsze są nieprzyjemne sytuacje. Maciej to mój kolega, spotkaliśmy się w Pogoni Szczecin, od tego czasu mamy fajny kontakt. Będąc trenerem Stali Mielec nieraz chciałem zagrać sparing z Wisłą, ale jakoś się nie udało. Nawet niedawno spotkaliśmy się, wymieniliśmy parę zdań. Maciej to bardzo dobry fachowiec i dobry człowiek, ale na pewno warto na tę sytuację spojrzeć z innej strony, dlatego nie sugerowaliśmy sobie niczego.

– W rozmowie z władzami klubu poruszył pan kwestię wzmocnień?
– Tak, rozmawialiśmy na ten temat. Wszyscy wiemy, że Wisła potrzebuje wzmocnień.

– W I lidze, którą zna pan bardzo dobrze, z pewnością jest kilka ciekawych nazwisk.
– Najważniejsza jest jakość i tym się będziemy sugerować. Oczywiście, w I lidze jest paru fajnych chłopaków, ale dla tych najlepszych Wisła nie jest jedynym wyborem.

– Miał pan też ofertę z Bruk-Betu Nieciecza.
– Żadna oficjalna propozycja nie została złożona.

Taktycznym okiem. Analiza spotkań 15. kolejki PKO Ekstraklasy

Taktycznym okiem. Analiza spotkań 15. kolejki PKO Ekstraklasy

– Rafał Górak nazwał pana lata temu "Palnikiem", a teraz w Wiśle potrzeba raczej strażaka.
– Mam nadzieję, że z drużyną bardzo szybko złapiemy wspólny kontakt i myślę, że będzie to łatwe do zrobienia. Oni czują, że jestem odważnym człowiekiem, skoro wchodzę w taką sytuację. Chcę to wziąć na klatę razem z nimi. To są ludzie, którzy nie chcą zrobić Wiśle krzywdy. Trzeba im tylko pomóc, uwolnić pewne rzeczy.

– Skąd ta ksywa "Palnik"? Bo kojarzy się dwuznacznie.
– Niekoniecznie chodzi o te aspekty. Rafał Górak to mój dobry kolega, trener, który dał mi szansę na poziomie centralnym. Długo byłem jego asystentem i grzałem się do różnych pomysłów na które on mi czasami pozwalał. W mojej osobie jest dużo entuzjazmu, dużo pasji i chcę tym zarażać ludzi wokół siebie. Stąd ta ksywa.

– Wchodzi pan do szatni pełnej bardzo doświadczonych zawodników, niektórzy są starsi od pana albo niewiele młodsi. Jak sobie pan z tym poradzi?
– Zobaczymy. Myślę, że autorytet buduje się wynikami i codzienną pracą. Jestem przekonany, że zawodowy piłkarz chce w codziennej pracy po protu dobrego treningu, rozwoju i pomysłu taktycznego. Chce dobrych i uczciwych decyzji od trenera. Jeśli tego będę się trzymał, to zawodnicy zobaczą, że mają w szatni dobrego człowieka i dobrego trenera.

– Wielu osobom w Polsce Wisła wciąż kojarzy się z sukcesów z przełomu wieków, a panu?
– U mnie tak samo. Przecież to niedalekie czasy, gdy te mistrzostwa były seryjnie zdobywane. Pamiętam to, pomimo że jestem młody. Niestety klub przeszedł przez tę cienką granicę, która odgradza zwycięstwo od przegranej. Wierzę, że wkrótce wrócimy na drugą stronę tej granicy i wszyscy będziemy razem ciągnąć to do przodu.

– Mógł pan wtedy fetować gole Pawła Brożka, teraz ma pan go w szatni.
– I super. Rewelacja. Bardzo się cieszę na to spotkanie.