| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Gdy inni piłkarze są u szczytu kariery, on wiedział już, że zostanie trenerem. W wieku 30 lat został najmłodszym szkoleniowcem w historii Pogoni Szczecin. Przeżył spadek z Widzewem, a ze Stalą Mielec bił się o awans. Zaznał biedy w Ruchu Radzionków i Polonii Bytom, przetrwał trudne chwile w Suwałkach i 1,5-roczny rozbrat z pracą w roli trenera. Artur Skowronek został nowym trenerem Wisły Kraków.
Gwizdek na szyi po raz pierwszy zawiesił w Ruchu Radzionków, gdzie w wieku 28 lat zakończył zabawę w piłkarza. Już kilka lat wcześniej wiedział, że nie zostanie gwiazdą choćby polskiej piłki, nigdy nie wyszedł ponad czwartą ligę. W wieku 24 lat zerwał więzadła w kolanie, zrozumiał już, że pewnego poziomu nie przekroczy i to wtedy powstał plan, by poświęcić się pracy w roli trenera. Na boisku wykazywał cechy przywódcze, był kapitanem drugiej drużyny Ruchu Radzionków. W wieku 27 lat został asystentem pierwszego trenera, Rafała Góraka.
Rozklekotany Radzionków
To właśnie tam, rok później, dostał do ręki wymarzoną zabawkę i został samodzielnym trenerem pierwszoligowego wówczas Ruchu Radzionków. W debiucie jego drużyna wygrała na wyjeździe z Sandecją 1:0, a w bramce drużyny z Radzionkowa stał Łukasz Skorupski. W Ruchu miał też do dyspozycji 20-letniego wówczas Michała Maka. To był czas, gdy drużyna z Radzionkowa powoli przymierzała się do zniknięcia z ligowej sceny. Skowronek pozostał na pokładzie do samego końca, na stanowisku wytrwał 1,5 sezonu, aż w końcu latem 2012 roku podjęto decyzję o wycofaniu klubu z rozgrywek.
W Radzionkowie Skowronek przeszedł mocną szkołę życia. – Zostałem rzucony na głęboką wodę. Nie tylko dlatego, że jako 28-latek miałem poprowadzić pierwszoligowy zespół, ale też, bo wszystko było rozklekotane. Kilka razy musiałem organizować pieniądze na wyjazdy, w ostatniej chwili, ale zawsze udało się wyjechać. Czegoś takiego nie uczą na kursach trenerskich. Zawodnicy mieli stypendia po 600–800 złotych, najwyższe wynosiło 1080 złotych, a i tak rzadko dostawali te pieniądze – mówił kilka miesięcy później w rozmowie z ″Przeglądem Sportowym″ już jako trener pracujący w Ekstraklasie.
Z Radzionkowa trafił wprost do Pogoni Szczecin. 30-letni trener bez wielkiego doświadczenia (bo i kiedy miał je zdobyć?) dostaje posadę w Ekstraklasie? – Podejmując pewnie dla wielu dość zaskakującą decyzję mogę powiedzieć, że podjęliśmy ją świadomie i wierzymy, że drużyna Pogoni będzie wyglądała tak jak marzymy – tłumaczył swoją decyzję prezes Pogoni, Grzegorz Smolny. Jeszcze nigdy tak młody trener nie prowadził pierwszej drużyny Portowców. Skowronek przejął zespół po Ryszardzie Tarasiewiczu, który wprowadził Pogoń do Ekstraklasy, ale potem nie porozumiał się z władzami klubu w kwestii nowego kontraktu.
Młody nie da rady
Skowronek wszedł do szatni pełnej doświadczonych zawodników, a Edi Andradina był od niego o siedem lat starszy. Czy ten szalony plan się powiódł? Z jednej strony na pewno tak – po rundzie jesiennej Pogoń była ósma w tabeli, co w Szczecinie przyjęto z zadowoleniem. Na wiosnę wyniki były nieco gorsze, po Nowym Roku Pogoń zanotowała cztery mecze bez wygranej i po porażce z... Wisłą Kraków Skowronek stracił pracę. Można dość łatwo wyobrazić sobie długą listę klubowych doradców, którzy przestrzegali prezesa, że młody trener sobie nie poradzi i zaraz Pogoń wróci do I ligi. A więc Skowronek popadł w niełaskę i w Szczecinie pojawił się Dariusz Wdowczyk. Nagła odmiana nie nastąpiła. Pogoń pod wodzą Wdowczyka przegrała sześć z pozostałych jedenastu spotkań, ale najważniejsze, że utrzymała się w lidze.
Dla Skowronka była to trudna lekcja, a po zwolnieniu nastały jeszcze trudniejsze czasy. Pieniądze zaoszczędzone podczas pracy w Szczecinie szybko zaczęły topnieć. Gdy masz 31 lat, właśnie straciłeś prace, pieniądze się kończą, a w domu czeka żona i małe dzieci, zaczynasz się stresować. W takiej sytuacji Skowronek popełnił błąd. Po siedmiu miesiącach na bezrobociu postanowił przyjąć ofertę z drugoligowej Polonii Bytom. Wytrwał tam tylko miesiąc. Jako wychowanek Ruchu Radzionków został przywitany przez kibiców bardzo chłodno. A do tego, przejął zespół po uwielbianym przez fanów Polonii, Jacku Trzeciaku. Po pięciu meczach Skowronek rozwiązał za porozumieniem stron kontrakt z klubem i wkrótce znów był w Ekstraklasie.
Na początku 2014 roku podjął się podobnego wyzwania, co teraz w Wiśle. Skowronek zjawił się w Łodzi, by ratować Widzew. Po rundzie jesiennej łodzianie szorowali o dno tabeli, w 21 spotkaniach zgromadzili tylko 15 punktów. – To szkoleniowiec młodego pokolenia, ale już z doświadczeniem w pracy z zespołem Ekstraklasy. Przekonała nas do niego wizja prowadzenia drużyny, podejście do obecnego składu oraz to, że wierzy w skuteczną walkę na wiosnę. Dlatego wybraliśmy go spośród wszystkich kandydatów, z którymi rozmawialiśmy – tłumaczył decyzję prezes Widzewa, Paweł Młynarczyk.
A może wrócić do szkoły?
Plan się nie powiódł. Na wiosnę Widzew punktował niewiele lepiej – 18 punktów w 16 meczach to było za mało. Do bezpiecznego miejsca zabrakło trzech punktów. Mimo spadku, początkowo wydawało się, że Skowronek pozostanie w klubie, jego kontrakt obowiązywał jeszcze przez dwa lata. W czerwcu rozstano się jednak za porozumieniem stron. Łódzka prasa pisała, że poprosił o to trener, który był rozczarowany opieszałością klubu na rynku transferowym.
Wcześniej w trakcie rundy w klubie było gorąco. Sporo kontrowersji wywołała decyzja trenera o powierzeniu opaski kapitańskiej Mateuszowi Cetnarskiemu. Po porażce z Lechią (0:2) piłkarze mieli do siebie wzajemne pretensje o brak zaangażowania, Skowronek z trudem panował nad sytuacją. Stawka była wielka. Grano nie tylko o ligowy byt, ale też o przyszłość klubu. Już wtedy przewidywano, że spadek będzie dla łodzian początkiem prawdziwej katastrofy i tak się stało. Rok później łodzianie byli już w IV lidze. Skowronek tak nisko nie spadł, ale o Ekstraklasie musiał zapomnieć na dobrych kilka lat.
Kolejne telefony dostawał tylko z pierwszej ligi i trudno powiedzieć, by gdzieś odniósł spektakularny sukces. W GKS Katowice wytrwał pół roku, zdobywając średnio 1,15 pkt na mecz. W Olimpii Grudziądz zabalował jeszcze krócej, bo niespełna trzy miesiące. Po ośmiu porażkach w 11 meczach musiał pożegnać się z posadą i spadł w niebyt. 1,5 roku bez pracy w roli trenera. To był dla niego bardzo trudny okres, bo przecież wciąż był trenerem na dorobku. W Pogoni i Widzewie pracował za krótko, by móc zapomnieć o finansach. Miał chwile, w których myślał o tym, by rzucić tym wszystkim i wrócić do pracy w szkole, gdzie uczył WF. Pojawiały się propozycje z III, z II ligi, ale wszystkie konsekwentnie odrzucał.
Pierwsze zajęcia pod okiem trenera Skowronka w fotograficznym skrócie 📸 https://t.co/MhOgoj0dzd pic.twitter.com/whUwPPgiyJ
— Wisła Kraków SA (@WislaKrakowSA) November 14, 2019
Ucieczka z Suwałk
Wreszcie latem 2017 roku został trenerem Wigier Suwałki. Wiedział, że jeśli teraz mu nie pójdzie, może znów na długo wypaść z karuzeli. W Suwałkach zaczął… fatalnie. Po siedmiu meczach wciąż czekał na wygraną, a Wigry utknęły na ostatniej pozycji w tabeli, więc trudno się dziwić, że był na wylocie. Znów miało to wymiar prywatny, bo Skowronek sprowadził do Suwałk całą swoją rodzinę i teraz mieli szybko pakować walizki? Trener zdołał przekonać prezesa Dariusza Mazura, że warto jeszcze poczekać, pokazał mu dobre strony gry jego zespołu, liczbę stwarzanych sytuacji. Nie blefował. Wigry wreszcie zaczęły wygrywać, a sezon zakończyły na szóstym miejscu w tabeli. Takiego sukcesu w Suwałkach jeszcze nie widzieli.
Gdy planował już kolejny sezon na Mazurach, dostał telefon z Mielca i uznał, że tej propozycji nie może odrzucić. W Suwałkach byli bardzo rozczarowani. ″Stal Mielec zaproponowała trenerowi Skowronkowi bardzo dobre warunki finansowe za pracę od nowego sezonu. Nie chcieliśmy się pogodzić z odejściem trenera, ale Artur Skowronek był bardzo zdeterminowany by podpisać kontrakt w Mielcu″ – napisał klub w oświadczeniu. W Suwałkach pozostał smutek, a Skowronek przeniósł się na południe Polski. W kolejnym sezonie Wigry do ostatniej kolejki walczyły o utrzymanie.
Za to Stal pod jego wodzą – zgodnie z planem – całkiem poważnie włączyła się do walki o awans, choć początek był, delikatnie mówiąc, niepokojący. Po dziesiątej kolejce mielczanie zajmowali czternaste miejsce w tabeli i zamiast patrzeć w górę, musieli nerwowo oglądać się za siebie. To był okres docierania drużyny, która przed sezonem została w dużym stopniu przebudowana. Stal grała dobrze, często miała dużą przewagę w posiadaniu piłki, kreowała sytuacje, ale ciągle szwankowała skuteczność. Trzy niewykorzystane rzuty karne też miały wpływ na pozycję w tabeli. Przełamanie nastąpiło dopiero pod koniec października, gdy wreszcie dobra gra zaczęła być przekuwana na wyniki. Stal wygrała osiem meczów z rzędu, strzelając łącznie 21 goli, dwa z tych trafień były dziełem 15-letniego Kacpra Sadłochy. Na wiosnę drużyna Skowronka zdobyła 27 na 39 możliwych punktów (na tym etapie lepszy był tylko ŁKS Łódź), ostatecznie do awansu zabrakło pięciu punktów.
Niezwykły zwrot akcji w Mielcu
W Mielcu wiązano ze Skowronkiem duże plany, to on miał wprowadzić Stal z powrotem do Ekstraklasy po raz pierwszy od 1996 roku. W nowym sezonie obyło się bez falstartu, od początku sezonu 2019/20 punktowano dość regularnie, a w szóstej kolejce Stal wskoczyła na pierwsze miejsce. Po dziesiątej kolejce strata do lidera wynosiła tylko jeden punkt, a jednak Skowronek został zwolniony. Prezes Stali, Jacek Orłowski dość miał czytania o tym, gdzie zaraz wyląduje jego trener – dzwonili do niego z Wisły Płock, Korony Kielce i Zagłębia Lubin. Najbliżej było angażu w tym ostatnim klubie, rozmowy weszły na zaawansowany poziom, lokalna prasa pisała, że Skowronek zdążył już nawet pożegnać się z piłkarzami.
W Stali odebrano to jako brak lojalności i zapadła decyzja o zmianie trenera. – To była jedna trudniejszych decyzji, jaką podejmowałem w klubie. Serce długo walczyło z rozumem. Musiałem jednak tak zdecydować. Nie chcieliśmy zostać w pewnym momencie bez trenera. Stal musi być klubem pierwszego wyboru – tłumaczył Orłowski. 22 września Skowronek przestał pełnić obowiązki pierwszego trenera, ale kontrakt rozwiązał dopiero w listopadzie, gdy był już dogadany z Wisłą Kraków. Dopiął więc swego – znów jest w Ekstraklasie.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (964 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.