W poniedziałek reprezentacja Hiszpanii rozegrała ostatnie spotkanie pod wodzą Roberta Moreno, wygrywając z Rumunią 5:0 (4:0). We wtorek doszło już do zmiany na stanowisku trenera, które obejmie Luis Enrique. Według mediów okoliczności powrotu szkoleniowca nie należały do najprzyjemniejszych dla jego poprzednika i byłego asystenta...
Pierwsze informacje o powrocie na stanowisko pojawiły się w hiszpańskich mediach jeszcze przed meczem z Rumunią. Sprawę ukrywano nie tylko przed opinią publiczną, ale także Moreno. I właśnie to ma stanowić zarzewie konfliktu – były selekcjoner czuje się oszukany i zdradzony.
Z tego powodu Moreno nie zjawił się na konferencji prasowej po ostatnim spotkaniu eliminacji. Według "Marki" nikt nie poinformował szkoleniowca wcześniej o tym, że Enrique wróci na stanowisko, mimo że sprawa była dogadywana od około tygodnia. Były asystent obecnego selekcjonera jeszcze w niedzielę był pewien, że poprowadzi Hiszpanię na Euro i sam zapewniał media, że tak się stanie.
O decyzji władz RFEF Moreno dowiedział się w ostatniej chwili. Dlatego po meczu z Rumunią zamiast na konferencję udał się do szatni, aby pożegnać się z piłkarzami. Potem szybko opuścił stadion. We wtorek z kolei na spotkanie z prezesem federacji Luisem Rubialesem wysłał już tylko swoich prawników.
Według radia Cadena COPE sposób, w jaki zakończono współpracę z Moreno, odbił się na jego prywatnych relacjach z Enrique. Obaj panowie współpracowali ze sobą przez cały okres seniorskiej kariery obecnego selekcjonera. Dopiero w czerwcu 2019 roku asystent zaczął pracować na swoje nazwisko jako pierwszy trener Hiszpanów.
Do pogorszenia relacji miało dojść jeszcze przed podjęciem decyzji o ponownym zatrudnieniu Enrique. Według Cadena COPE selekcjoner postawił Rubialesowi tylko jeden warunek – miał znów pracować z kadrą, jedynie w wypadku zwolnienia Moreno. Już wtedy "Lucho" chciał, aby nowym asystentem został Juan Carlos Unzue, czyli kolejny z jego bliskich współpracowników.
Sam Moreno krótko po objęciu posady zaznaczał, że w razie powrotu Enrique ustąpi mu miejsca. Decyzję w podobny sposób tłumaczył we wtorek Rubiales. – Postawiliśmy sprawę jasno. Gdy będzie chciał to zrobić, znów poprowadzi kadrę – mówił działacz na konferencji prasowej.
To druga poważna wpadka wizerunkowa RFEF pod rządami Luisa Rubialesa. Pierwszą było zwolnienie Julena Lopeteguiego tuż przed mundialem w Rosji i zastąpienie go Fernando Hierro. W tamtym czasie Real Madryt wpłacił klauzulę wykupu z kontraktu selekcjonera krótko po tym, jak obecny trener Sevilli związał się z kadrą na dłużej.