W wyjazdowym meczu 17. kolejki Championshim Hull City przegrywało z Middlesbrough już 0:2, ale niezrażone tym faktem odrobiło stratę i zremisowało 2:2. Tygrysom pomogła w tym czerwona kartka, którą w 38. minucie otrzymał Marvin Johnson.
PRZED MECZEM
Jedyny niedzielny mecz Championship był starciem dwóch uznanych marek, które jednak w tym sezonie zupełnie sobie nie radzą. Po szesnastu kolejkach Hull było piętnaste, a Middlesbrough znajdowało się w strefie spadkowej. Tylko wygrana pozwalała Boro znaleźć się nad kreską. Tygrysom również się nie wiedzie, a poza Jarredem Bowenem i Kamilem Grosickim w drużynie nie ma jasnych postaci.
JAK PADAŁY GOLE?
7' (1:0). Nieporozumienie w obronie gości. Marcus Tavernier miał pustą bramkę po podaniu Paddy'ego McNaira i nie miał problemu ze strzeleniem gola.
27'(2:0). Defensywa Tygrysów znów rozmontowana. Ashley Fletcher minął interweniującego bramkarza i zdobył łatwą bramkę.
71' (2:1). Jarred Bowen przeprowadził solową akcję, którą wykończył potężnym strzałem spoza pola karnego. Darren Randolph tylko odprowadził piłkę wzrokiem, a ta zatrzepotała w siatce.
75' (2:2) To była bramka w angielskim stylu. Dośrodkowanie z głębi pola Lichaja, piłkę głową strącił de Wijs, ta spadła pod nogi Bowena, który na raty pokonał Randolpha.
WAŻNE WYDARZENIA
38' Czerwona kartka dla Marvina Johnsona. Spóźniony Anglik brutalnie zaatakował Erica Lichaja. Przez prawię godzinę Hull grało w przewadze.
50' Erik Lichaj dośrodkował wprost na głowę Eavesa, ale po strzale napastnika Hull piłka nieznacznie minęła bramkę. Był to dopiero drugi strzał Tygrysów w meczu.
59' Kamil Grosicki wdarł się w pole karne i po kontakcie z jednym z obrońców Middlesbrough wywrócił się, ale sędzia nie zdecydował się na odgwizdanie rzutu karnego.
64' Kocioł w polu karnym, piłkę na ósmym metrze opanował Jordy de Wijs. Holender huknął ile sił w nogach, ale futbolówkę sprzed linii wybił jeden z obrońców Boro.
68' Tavernier wdarł się w pole karne i oddał mocny strzał w światło bramki Hull. Poradził z nim sobie George Long.
JAK GRAŁ KAMIL GROSICKI:
Szarżował lewą stroną, ale było to bicie głową w mur. Kilka razy po dryblingach zabrakło mu boiska by dośrodkować w pole karne. Sam wiele razy dopominał się o piłkę, ale koledzy mieli inne pomysły na akcje. OCENA TVPSPORT.PL: 3