Inauguracja Pucharu Świata na obiekcie w Wiśle to już historia. Nie zabrakło jednak niespodzianek i nieprzewidywanych zwrotów akcji. Najwięcej informacji pojawiało się na temat Piotra Żyły, który miał poważnie wyglądający upadek. Na jego szczęście, wiadomości spływające od lekarzy napawają optymizmem przed kolejnymi występami.
Maciej Kot po zawodach w Wiśle-Malince:
– Na początku byliśmy w szoku. Wyglądało to bardzo poważnie. Wszedł do szatni z całą zakrwawioną twarzą. Ciężko było go poznać. Ale, jak to Piotrek… On jest bardzo silny i od razu próbował to przeobrazić w żart. Zdenerwował się, że nie ustał skoku. Chciał iść na drugą serię. Cały czas był w gotowości, by oddać drugi skok. Ucierpiał na szczęście tylko jego wizerunek i piękna twarz. Myślę, że za tydzień będzie ok.
– Zawody? To był taki rollercoaster o warunki, emocje. Bardzo trudny konkurs, szczególnie na początek sezonu. Belka startowa była ustawiona bardzo nisko. Nie przypominam sobie, byśmy na treningach "chodzili" z tak niskiej. Kiedy nie trafi się dobrych warunków, gdy nie ma w ogóle wiatru, trudno jest do 110-120 metra, gdzie wiatr jest. Zdarza się, że zawodnik ma odjęte punkty, a nie miał już możliwości odlecieć.
Następne
Kamil Stoch po inauguracji sezonu:
– Konkurs był bardzo zwariowany. Dużo zwrotów. Szczerze? Byłem zaskoczony decyzją o przeprowadzaniu drugiej serii, aczkolwiek dla mnie się super poukładało. Cieszę się, że skoki były na dobrym poziomie. To nagroda za walkę i pracę przez cały weekend.
– Widziałem upadek Piotrka. Starałem się totalnie skupić na sobie. To co się działo, działo się poza mną. Nie tyle można tak zrobić, co trzeba. Na szczęście z Piotrkiem wszystko ok. Z tego, co widziałem żył, kontaktował, nawet grał w Pokemony.
– Rekompensaty za wiatr? Kolejna kwestia, w której wchodzimy w sprawy pozasportowe. Wolę mówić o tym, co się wydarzyło w moich skokach, nie o tym co się dzieje dookoła.
Następne
Trener Michal Doleżal po konkursach na obiekcie im. Adama Małysza:
– Szalony konkurs. Wystarczy powiedzieć jednym słowem. Na pewno było to widać w telewizji. Na miejscu było to trochę szalone.
– Piotrek liczył, że "pójdzie" dalej. Starał się naciągać skok najdalej. Wylądował minimalnie z tyłu. Strzeliła mu narta, przewróciła go na bok. Zeskok nie jest w stu procentach dobry. Potem wszystko dzieje się szybko. Czy wystartuje w Ruce? Nie chcę nic do końca mówić. Nie do końca znam diagnozę. Pogadamy, zobaczymy. Musimy oszczędzać jego zdrowie z lekarzami.
– Dużo takich zawodów już było. Niekiedy odbywała się tylko jedna seria. Myślę, że takich startów będzie jeszcze kilka. Trzeba jednak uważać na zdrowie zawodników. Co do wiatru, nie było niebezpiecznie. Takie konkursy są zawsze trudne dla jury.
Następne