Przejdź do pełnej wersji artykułu

20-latek daje nadzieję. Damian Pawłowski udanie wszedł do zespołu Wisły Kraków

/ Damian Pawłowski mecz z Lechią mógł zakończyć z dwoma golami (fot. 400mm.pl) Damian Pawłowski mecz z Lechią mógł zakończyć z dwoma golami (fot. 400mm.pl)

Jeśli jakikolwiek piłkarz Wisły w ostatnich tygodniach zyskał uznanie fanów Białej Gwiazdy to jest nim Damian Pawłowski. 20-latek szybko odnalazł się w drużynie przebudowanej nieco przez Artura Skowronka.

"UPADEK WISŁY? KOŃCZYMY ROZMOWĘ!" 

Pawłowskiego ściągnął do Krakowa poprzedni trener Wisły, Maciej Stolarczyk. Dobrze znał 20-latka, bo wcześniej przyglądał się jego rozwojowi jako dyrektor sportowy Pogoni Szczecin. Pod koniec sierpnia Wisła porozumiała się z Portowcami i Pawłowski trafił do Krakowa na zasadzie bezgotówkowego transferu definitywnego.

– Trener Runjaić miał wybranego młodzieżowca w postaci Sebastiana Kowalczyka, który miał duże poparcie trenera. Jeśli zostałbym w Pogoni to przede wszystkim w roli zabezpieczenia dla Kowalczyka, a nie chciałem marnować tego sezonu w ten sposób – mówi Pawłowski. Poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu w Wigrach Suwałki. Tam grał regularnie, ale po powrocie do Pogoni grał tylko w III-ligowych rezerwach, stąd decyzja o transferze.

– Nie żałuję tego kroku i nie zmienia tego nawet sytuacja w tabeli Ekstraklasy. W Wiśle jestem otoczony zawodnikami, od których mogę się uczyć. Oczywiście, w Pogoni też nie brakuje dobrych piłkarzy, co pokazuje choćby sytuacja w tabeli, a i trener jest na wysokim poziomie. Uważam jednak, że wypożyczenie do Wigier dużo mi dało, a teraz chciałem pójść dalej. Byłem otwarty na propozycje i cieszę się z przenosin do Krakowa – mówi.

Stolarczyk dał mu szansę debiutu w październiku. Pawłowski zagrał w spotkaniu z Piastem Gliwice (1:2), w listopadzie wystąpił też w meczu z Rakowem Częstochowa (0:1). Dziesięć dni później Stolarczyk nie był już trenerem Wisły, a Pawłowskiemu mogło przemknąć przez głowę, że nastąpią dla niego trudniejsze czasy. Nic takiego. Skowronek postawił na niego już w debiucie (kosztem innego młodzieżowca, Kamila Wojtkowskiego) i nie pożałował. Wystawił Pawłowskiego nieco wyżej na boisku niż robił to Stolarczyk, a 20-latek szybko pokazał, że ma smykałkę do gry ofensywnej.

– Teraz gram na pozycji numer osiem, gdzie mam większą swobodę, jest tu sporo grania i do przodu, i do tyłu. Wcześniej grałem na szóstce, gdzie jest więcej obowiązków defensywnych – zwraca uwagę piłkarz.

Występ w meczu ze Śląskiem dawał powody do optymizmu, po faulu na Pawłowskim Wisła miała rzut karny, po którym prowadziła 1:0. W spotkaniu z Lechią 20-latek zagrał jeszcze lepiej. Był bardzo aktywny, dwukrotnie strzelał na bramkę rywali z dobrej pozycji. To były dobre uderzenia i prawdopodobnie przynajmniej jedno zakończyłoby się golem, gdyby nie… koledzy z zespołu. Najpierw Pawłowski pechowo ustrzelił Jakuba Błaszczykowskiego, potem Michała Maka.

– Ponoć pierwszy strzał to byłaby bramka, a i drugi mógł się zakończyć golem. No cóż, jak nie idzie to nie idzie. Pocieszające jest to, że w spotkaniu z Lechią stworzyliśmy sobie więcej okazji niż w poprzednich spotkaniach. To daje nadzieję na kolejne spotkania i bodziec do jeszcze cięższej pracy – przekonuje.

Młodego piłkarza chwali Paweł Brożek. – W meczu z Lechią zagrał bardzo dobrze. Był tam gdzie miał być, strzelał, ładnie podłączał się do akcji, wchodził w drugie tempo. Miał dwa strzały, które obroniliśmy… Trzeba ocenić go bardzo pozytywnie. Na pewno wypadł na plus – mówi doświadczony napastnik Białej Gwiazdy.

Jak Pawłowski radzi sobie psychicznie z trudną sytuacją Wisły? – Mamy w drużynie mocnych liderów, którzy wspierają młodszych piłkarzy. Oczywiście, presja ciąży na nas wszystkich, bez względu na wiek. Jest nas trzydziestu, a ze sztabem czterdziestu i na wszystkich spoczywa taka sama odpowiedzialność. Albo jesteśmy w tym razem albo nie. W meczu z Lechią widać było drużynę i mocno wierzymy, że wkrótce przerwiemy tę złą passę – dodaje.

W najbliższej kolejce Wisła gra z Górnikiem w Zabrzu.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także