Andy Ruiz junior czy Anthony Joshua? Swoimi spostrzeżeniami na temat walki roku podzieliła się Ewa Piątkowska. W rozmowie z Aleksandrą Piką opowiedziała również o szansach Mariusza Wacha w starciu z Dillianem Whyte'em. Transmisja sobotniej gali od 17:55 w TVP Sport, TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej TVP Sport oraz od 21:35 w TVP1.
O bohaterach walki wieczoru:
– Dwa przeciwieństwa, ale nie jest tak, że ludzie kochają jednego, a drugiego nie lubią. Mają swoich fanów, są podziwiani – Joshua to chodzący ideał, wymarzony zięć, niezwykle ciepły, otwarty, zawsze wychodził do ludzi. Natomiast Ruiz to jest taki chłopak z sąsiedztwa, taki dobry kolega, z którym można iść na hamburgera, na frytki, na piwo, niezbyt bystry, ale też nie próbujący udawać mądrego.
Piątkowska o sobotniej gali:
– Ta gala ma ogromny potencjał marketingowy, myślę, że obejrzą ją również ludzie, którzy raczej nie oglądają walk bokserskich. I ci właśnie ludzie będą pewnie kibicować Ruizowi, bo on bardziej przypomina takiego zwykłego człowieka niż maszynę, w którą są pompowane miliony.
Piątkowska o walce wieczoru:
– Ruiz wygrał pierwszą walkę bez żadnych kontrowersji, ale Joshua ma wszystko, by go pokonać w rewanżu. Wszyscy wiemy, jak musi boksować Joshua – trzymać dystans głównie lewym prostym. We wcześniejszych walkach pokazał, że potrafi to robić, ale w pierwszym pojedynku z Meksykaninem wyraźnie coś nie zagrało. Jeśli teraz odstawi emocje na bok, jeśli zaboksuje tak, jak potrafi, to powinien wygrać z Ruizem dosyć łatwo na punkty.
Piątkowska o podejściu mentalnym Ruiza:
– Ruiz chce pokazać całemu światu, że zwycięstwo w pierwszej walce nie było przypadkiem. Przed walką życia wygląda tak, jakby wychodził rano do sklepu po bułki. Nie pokazuje po sobie presji.
Piątkowska o walce Wach – Whyte:
– Wiem, że Mariusz od kilku miesięcy przygotowywał się do dużego pojedynku. Były prowadzone rozmowy z różnymi pięściarzami, od wakacji czuł, że czeka go jakaś duża walka. Lubi sobie czasem wypić piwko, coś zjeść nielegalnego, ale teraz dobrze się prowadził, nie jest więc tak, że ta walka go zaskoczyła, gdy leżał na kanapie. Ma najlepszą, albo jedną z najlepszych szczęk w wadze ciężkiej i może przyjmować takie wyzwania. Nawet jak nie wygra, to nie da sobie zrobić krzywdy. Nigdy nie leżał na deskach. Nie ma wielkich szans na wygraną, bo Whyte to lepszy zawodnik od niego, ale po to się boksuje, by występować na takich galach.