Jermall Charlo obronił pas wagi średniej WBC. W walce wieczoru gali w Nowym Jorku Amerykanin pokonał Irlandczyka, Dennisa Hogana, nokautując go w siódmej rundzie. Świetnym nokautem popisał się również Ryosuke Iwaka, który sięgnął po tymczasowy pas wagi junior piórkowej IBF.
Niepokonany z braci bliźniaków (będący również bokserem Jermell Charlo ma na koncie jedną porażkę) w nocy z soboty na niedzielę utrzymał swój idealny rekord. Amerykanin był zdecydowanym faworytem pojedynku z pretendentem. Dla Hogana (28-3-1) był to dopiero drugi pojedynek z rywalem takiej klasy. Pierwszym z nich był Jaime Munguia, z którym Irlandczyk przegrał niejednogłośną decyzją w kwietniowym pojedynku o pas wagi półśredniej WBO.
Charlo od samego początku kontrolował przebieg starcia. Mając lepsze warunki fizyczne i przewagę zasięgu mistrz trzymał walkę w dystansie. Gdy Hogan próbował inicjować ataki, robił to chaotycznie, i bez większej koordynacji. Większość jego ciosów trafiała na gardę Charlo lub przecinała powietrze.
Mistrz odpowiadał lewymi prostymi, które choć nie wyrządzały wielkich szkód, zniechęcały Hogana do skracania dystansu. Mocniej do ataku ruszył dopiero w czwartej rundzie – i od razu przyniosło to efekt. Na początku starcia lewym podbródkowym posłał pretendenta na deski. Ten był w stanie kontynuować walkę i przetrwać rundę. Od tego momentu przewaga Charlo zaczęła jednak rosnąć.
Koniec przyszedł w siódmej rundzie. Amerykanin na samym starcie wyprowadził mocny lewy sierp, zwalając Hogana z nóg. Chociaż Irlandczyk wstał, wciąż był na tyle zamroczony, że sędzia ringowy zdecydował się na zakończenie pojedynku. Charlo zwyciężył po raz 30., w tym 22. przed czasem.
Fanów zgromadzonych w arenie na Brooklynie z pewnością zawiodło rozstrzygnięcie walki o tymczasowy pas wagi średniej organizacji WBA. Świetnie zapowiadający się pojedynek Chrisa Eubanka jr z Mattem Korobowem został przerwany już w pierwszej rundzie z powodu urazu barku Rosjanina.
W walce o tymczasowy pas wagi junior piórkowej Ryosuke Iwasa znokautował w 11 rundzie Marlona Tapalesa. Walka wzbudziła nieco kontrowersji, ponieważ Filipińczyk był liczony w początkowej fazie. Sęk w tym, że w sytuacji, którą sędzia odczytał jako nokdaun, Tapales został uderzony... głową. Opuchnięcie, które pojawiło się wtedy pod jego okiem, miało zapewne wpływ na jego dyspozycję w dalszej fazie pojedynku. Nie zmienia to faktu, że w przedostatniej rundzie Japończyk trafił go idealnie lewym sierpowym.