W walce wieczoru gali UFC Fight Night, która odbędzie się 15 lutego w Rio Rancho w stanie Nowy Meksyk, Jan Błachowicz (25-8) stanie przed trzecią okazją, by zapewnić sobie starcie o pas wagi półciężkiej. Dwie poprzednie szanse stracił. Pierwszą na płaszczyźnie sportowej, drugą – medialnej.
Błachowicz wygrał sześć z ostatnich siedmiu starć i od dawna domaga się zestawienia z dominatorem wagi półciężkiej, Jonem Jonesem. Anderson triumfował w czterech ostatnich walkach. Na początku listopada znokautował Johnny’ego Walkera, w którym wielu upatrywało już przyszłego pogromcę Jona Jonesa. Stawkę pojedynku podkreśla też UFC, zapowiadając go jako potencjalny eliminator.
Potential No. 1 contender fight in the desert ���� #UFCRioRancho pic.twitter.com/uEDzTXy71X
— UFC (@ufc) December 3, 2019
TKO en el Round 3 para @TMarretaMMA ������������#UFCPrague pic.twitter.com/v0XkLOG7R9
— ESPN Deportes (@ESPNDeportes) February 23, 2019
Pierwsze dwie rundy były bardzo taktyczne, co zaskoczyło większość fanów i ekspertów. Santos znany jest z eksplozywnego stylu i atakowania od pierwszych sekund. W Pradze pokazał bardziej dojrzały, wyważony styl. Pierwszą rundę sędziowie przyznali Brazylijczykowi, drugą Polakowi. Na początku trzeciego starcia Błachowicz popełnił opłakany w skutkach błąd. Zbyt mocny wypad do ataku sprawił, że nadział się na zabójczą kontrę. Santos powalił go na ziemię kombinacją prawy prosty-lewy sierp, kończąc dzieło zniszczenia w parterze. Marzenia o pasie trzeba było odłożyć w czasie.
Najważniejsze zwycięstwo w karierze… i milczenie mistrza
Miesiąc później Jones obronił mistrzostwo punktując Anthony’ego Smitha. Na lipcowej UFC 239 w Las Vegas do oktagonu z Jonesem wszedł brazylijski pogromca Błachowicza. Na karcie głównej gali pojawił się też Polak, który miał "przywitać" w dywizji półciężkiej byłego mistrza wagi średniej, Luke’a Rockholda.
Amerykanin na każdym kroku podkreślał, że po zwycięstwie ma zmierzyć się z Jonesem, poświęcając więcej uwagi mistrzowi niż najbliższemu rywalowi. Deprecjonował umiejętności Błachowicza – w jednym z wywiadów stwierdził, że nie ma zbyt wiele do powiedzenia na jego temat. –To pie... Jan Błachowicz. Duży, silny, słaby technicznie. Nie powinienem mieć z nim żadnego problemu – komentował lekceważąco.
W lipcu Błachowicz odniósł najważniejsze zwycięstwo w karierze. Gdyby nie najszybszy nokaut w historii UFC, który tego wieczoru zaserwował fanom Jorge Masvidal, demolując w pięć sekund Bena Askrena, o walce Polaka mówiłoby się jeszcze więcej.
W starciu z Rockholdem wyglądał niemal perfekcyjnie. Świetnie bronił się przed próbami obalenia, swoją wyższość zaznaczał też w klinczu, siekąc rywala kilkoma mocnymi łokciami i kolanami na korpus. Na początku drugiej rundy wyrwał się z uścisku Amerykanina i powalił go na deski potężnym lewym sierpem, łamiąc mu szczękę.
How about that Polish Power from @JanBlachowicz before #UFCSP?! ������� pic.twitter.com/6P7XGgnwGs
— UFC Europe (@UFCEurope) November 12, 2019
Niestety, triumf nie został w pełni wykorzystany, a "błędy" zaczęły się już w udzielonym po walce wywiadzie w oktagonie. – Mam nadzieję, że to zwycięstwo wywinduje mnie na szczyt. Słyszałem plotki, że gdyby Rockhold ze mną wygrał, dostałby walkę o pas. Ja wygrałem z nim, więc może... Kto wie? – powiedział Błachowicz, brzmiąc jakby sam nie był do końca przekonany co do swoich praw do walki o złoto.
Mimo to przez kilka tygodni starcie o pas było realnym scenariuszem. Jones po pokonaniu Santosa zapowiadał, że chce wrócić do oktagonu w listopadzie lub grudniu. Sytuacja w dywizji ułożyła się idealnie dla Polaka. Najwięksi rywale w wyścigu o miano pierwszego pretendenta podpisali kontrakty na walki w październiku i listopadzie, było więc pewne, że żaden z nich nie może zawalczyć z Jonesem. Niepokonany Dominick Reyes miał zmierzyć się z byłym mistrzem wagi średniej, Chrisem Weidmanem. Z kolei Coreya Andersona zestawiono z Johnnym Walkerem, który przebojem wdarł się do UFC, nokautując trzech rywali, na co potrzebował łącznie... niecałe trzy minuty. Przed Polakiem rozpostarto czerwony dywan do oktagonu, w którym miał już czekać Jones.
Jak stwierdził niedawno były zawodnik, Chael Sonnen, aby otrzymać szansę, trzeba uzyskać poparcie fanów. Zwłaszcza w organizacji, która najważniejsze gale udostępnia w systemie pay-per-view. Amerykanin wie, co mówi – przed erą Conora McGregora to on był wzorem pod względem medialności i mistrzem trash talku w MMA. Poza zwycięstwami w oktagonie, jego złotoustość w dużej mierze zapewniła mu walkę o pas wagi średniej z legendarnym Andersonem Silvą.
Błachowicz nie zrobił niestety wystarczająco dużo, by rozpalić wyobraźnię płacących za pakiety PPV fanów. Zabrakło nieco "ognia" w social mediach i wywiadach udzielanych zagranicznym dziennikarzom. Podkreślenia, dlaczego to on, a nie inni rywale, najbardziej zasługuje na zestawienie z mistrzem. Czy to oznacza, że stroniący od trash talku Polak powinien od razu naubliżać Jonesowi, by przykuć jego uwagę i podrażnić ego? Niekoniecznie... choć w rozmowie z TVPSPORT.PL kilka miesięcy temu nie gryzł się w język, komentując historię przyjmowania przez mistrza środków dopingujących. Być może należało powtórzyć to samo w podcaście dziennikarza ESPN, Ariela Helwaniego…
"You're going to feel the legendary Polish power."@JanBlachowicz issues his challenge to Jon Jones (via @arielhelwani) pic.twitter.com/fursXFsecf
— ESPN MMA (@espnmma) August 26, 2019
Tygodnie mijały, a Jones nie palił się do powrotu. Prezydent UFC, Dana White, przyznał w pewnym momencie, że organizacja pracuje nad zestawieniem Amerykanina z Błachowiczem w roli walki wieczoru na listopadowej gali UFC 244. Ostatecznie do tego nie doszło – mistrz zdecydował się na powrót dopiero w 2020 roku, co w dużej mierze musiało być podyktowane chłodną finansową kalkulacją. Fani (poza tymi z Polski) nie nawoływali zbyt żarliwie, by doprowadzić do tego starcia, więc wejście do oktagonu z Błachowiczem nie przyniosłoby mu wielkiej gaży. Czerwony dywan został błyskawicznie zwinięty przed Polakiem. Było pewne, że którykolwiek ze zwycięzców wspomnianych walk Reyesa z Weidmanem i Andersona z Walkerem będzie miał większe szanse na pojedynek z Jonesem. Padło na tego pierwszego, który w wielkim stylu znokautował byłego mistrza wagi średniej.
Do trzech razy sztuka?
Przed walką z Andersonem "Cieszyński Książę" zdaje się być w komfortowej sytuacji. Żeby powalczyć o pas UFC, musi "tylko" pokonać w przekonującym stylu najbliższego rywala. Wszelkie lobbowanie w mediach i trash talk, od którego stroni, nie powinno być konieczne – bilans, nazwiska pokonanych zawodników i sytuacja w dywizji wskazują jasno, że zwycięzca tej walki będzie następnym pretendentem.
Czy ktoś inny może nieoczekiwanie wskoczyć w miejsce lepszego z dwójki Błachowicz/Anderson? Pierwszy w rankingu Santos wciąż leczy kontuzję, której nabawił się w starciu z Jonesem. Jego powrót planowany jest w okolicach czerwca i choć świetną postawą w oczach fanów zasłużył na rewanż z mistrzem, wydaje się mało prawdopodobne, by z marszu, po rocznej przerwie, go otrzymał.
Drugi Daniel Cormier jest u schyłku kariery i zapowiedział, że została mu tylko jedna walka – o pas wagi ciężkiej ze Stipe Miociciem. Trzeci Anthony Smith nie ma obecnie rywala, a w pojedynku z Jonesem w marcu został całkowicie zdominowany. Wspomniany wcześniej Reyes swoją szansę otrzyma 8 lutego. Polscy fani powinni trzymać w tej walce kciuki za Jonesa. Gdyby przegrał, szefowie od razu zagwarantowaliby mu prawo do rewanżu. Wtedy nawet w przypadku zwycięstwa Polak musiałby czekać. A kwestia tego, kto w UFC jest pretendentem, potrafi zmienić się błyskawicznie.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.