Sebastian Walukiewicz zadebiutował w Cagliari, czwartym obecnie zespole Serie A. – Cieszę się z występu w Pucharze Włoch i mam nadzieję, że trener doceni moją pracę i ponownie na mnie postawi. W Cagliari mam się od kogo uczyć. Rady daje mi choćby Radja Nainggolan, niesamowity zawodnik, choć mogę znaleźć lepsze wzory dla młodzieży poza boiskiem – przyznaje w rozmowie z TVPSPORT.PL Polak.
Sebastian Walukiewicz blisko rok temu związał się 4,5-letnim kontraktem z Cagliari. Zanim obrońca trafił do Włoch, spędził jeszcze rundę w Pogoni Szczecin i wystąpił na mistrzostwach świata w kadrze do lat 20. Klub z Serie A zapłacił za gracza ponad cztery miliony euro.
Walukiewicz na debiut w Cagliari czekał do grudnia. Wtedy Polak znalazł się w wyjściowym składzie na spotkanie 1/16 finału Pucharu Włoch z Sampdorią Genua. Obrońca spędził na murawie 90 minut, a jego zespół awansował do dalszej fazy rozgrywek po wygranej 2:1. Bramki dla czwartego zespołu Serie A zdobyli Alberto Cerri oraz Daniele Ragatzu. Gola dla Sampdorii strzelił Manolo Gabbiadini, który skorzystał na złym ustawieniu Walukiewicza. W rozmowie z TVPSPORT.PL 19-latek opowiada o swoim pobycie we Włoszech i pierwszym meczu w barwach Cagliari.
Piotr Kamieniecki, TVPSPORT.PL: – Jakie wrażenia towarzyszyły debiutowi we Włoszech?
Sebastian Walukiewicz: – Cieszę się, że w końcu rozegrałem oficjalny mecz w barwach Cagliari. Długo czekałem i pracowałem, by otrzymać szansę od trenera. Jestem zadowolony ze spotkania z Sampdorią, choć żałuję sytuacji, po której straciliśmy gola. Mogłem się lepiej zachować, do końca stać bokiem. W nieodpowiednim momencie odwróciłem ciało. Szkoda, bo mogliśmy zachować czyste konto.
– Da się porównać poziom w Polsce do tego, który jest we Włoszech?
– Przygotowanie fizyczne stoi we Włoszech na wyższym poziomie. Każdy zawodnik jest też lepiej rozwinięty pod względem indywidualnym. Różnica jest faktycznie spora.
– Trafiłeś do Cagliari latem, a zadebiutowałeś w grudniu. Od początku plan był taki, że pierwsze miesiące sezonu będą poświęcone odpowiedniemu przygotowaniu do włoskich wymogów?
–Każdy zawodnik przystosowuje się do standardów w innym tempie. Nie można tego uogólniać. Wszystko zależy od trenera, taktyki czy przygotowania motorycznego. Bardzo nie lubię usprawiedliwiać się wiekiem, aczkolwiek gram na takiej pozycji, gdzie doświadczenie jest w cenie. Dziewiętnastolatkowi zmieniającemu Ekstraklasę na Serie A nie jest łatwo od razu wskoczyć do pierwszego składu. Zwłaszcza, gdy mówimy o tak odpowiedzialnym miejscu na boisku jak środek defensywy. Nie jestem minimalistą, zawsze walczę o miejsce w składzie, ale czasami trzeba jeszcze zdobyć nieco więcej doświadczenia i poczekać na szansę.
– Jak jest z twoją znajomością języka włoskiego? Porozumiewasz się już płynnie czy potrzebujesz więcej czasu?
– Wciąż się uczę. Przede wszystkim rozmawiam z kolegami po angielsku. To język, którym posługuje się wielu kolegów. Nie mam problemu z boiskowymi zwrotami po włosku. Wszystko rozumiem, nic mi się nie myli, ale wciąż staram się robić postępy.
– Twoi rywale w walce o miejsce w składzie nie mogą narzekać na brak doświadczenia.
– Zdecydowanie nie. Kapitan zespołu, Luca Ceppitelli, ma 30 lat, ale teraz nie gra z powodu kontuzji. Bardzo doświadczonym piłkarzem jest 34-letni Ragnar Klavan, który trafił do Włoch wprost z Liverpoolu. Do tego dochodzi 33-letni Fabio Pisacane. Z każdym treningiem czuję się coraz lepiej. Myślę, że to widać na boisku. Chcę walczyć z nimi o występy w wyjściowej "jedenastce".
– Doświadczeni partnerzy z obrony starają się podpowiadać i przekazują ci wskazówki?
– Na pewno można się wiele nauczyć codziennie obserwując takich zawodników. W trakcie treningów mogę podpatrywać ich zachowania i reakcje w danych sytuacjach. Mogę liczyć na pomoc starszych kolegów. Gdy widzą, że popełniłem błąd lub jestem źle ustawiony, dostaję wsparcie i podpowiedź. Rywalizacji nie brakuje, ale nie mogę też narzekać na brak pomocy. Od początku mocno wspiera mnie Charalampos Lykogiannis, lewy obrońca. Już pierwszego dnia podszedł do mnie i zapowiedział, że jeśli będę potrzebował pomocy, to mam do niego przyjść. Cała drużyna była pozytywnie nastawiona. W zespole nie ma złośliwości, jest za to bardzo pozytywna atmosfera.
– Nie mogę nie zapytać o Radję Nainggolana. Belg jest świetnym piłkarzem, ale o jego charakterze krążą legendy. Jak ci się współpracuje z byłym pomocnikiem Romy?
– To niesamowity zawodnik. Ma wielkie umiejętności, co widzi każda osoba obserwująca Belga na boisku. Jest bardzo pomocny na treningach, regularnie przekazuje mi wskazówki i podpowiedzi. Pod względem piłkarskim można się od niego wiele nauczyć. Poza boiskiem? Są pewnie lepsze wzory dla młodzieży.
– Cagliari okazuje się dobrym miejscem do nauki czy różni się w porównaniu z początkowym wyobrażeniem?
– Wiedziałem, że nie będzie tak, że przyjadę, potrenuję i od razu stanę się podstawowym zawodnikiem. Przyznam, że zacząłem się przygotowywać do gry we Włoszech jeszcze przed wyjazdem. Pracowałem nad motoryką, a to procentuje choćby tym, że nie mam problemów zdrowotnych. Nie opuściłem jeszcze żadnego treningu. W Cagliari jest mnóstwo zajęć taktycznych. Trudno było mi się do tego przyzwyczaić, zdarzało mi się zagubić, nie wiedzieć, gdzie biec. Minęło kilkanaście tygodni, zaczęły funkcjonować automatyzmy i radzę sobie znacznie lepiej.
– Podpisywałeś umowę z zespołem z dołu tabeli, a teraz Cagliari walczy o europejskie puchary i zajmuje czwarte miejsce w Serie A. To zaskakujący obrót spraw?
– Nie. Kiedy wiązałem się z Cagliari, słyszałem o planach klubu. Wszystko ma związek ze stuleciem klubu, które przypada na 2020 rok. Władze chcą uczcić jubileusz występem w europejskich pucharach. Zdecydowano się na pozyskanie Nainggolana czy Marko Roga. Zainwestowano też środki w zatrudnienie Nahitana Nandeza i Giovanniego Simeone. Wszyscy zawodnicy, którzy latem trafili do klubu, są wzmocnieniami. Mamy zespół, który śmiało może walczyć o występ w Lidze Europy.
– Jak postrzegasz swoje szanse na grę? Jest nadzieja, że wiosną będziesz częściej wybiegał na boisko?
– Mam nadzieję, że dostanę okazję pokazania swoich umiejętności w kolejnych meczach. W spotkaniu z Sampdorią nie zawiodłem, awansowaliśmy do kolejnej rundy. Pozostaje mi mocno pracować i czekać.
– Pojawia się myśl o ewentualnym wypożyczeniu wiosną czy twardo obstajesz przy pozostaniu w Cagliari?
– Zupełnie się nad tym nie zastanawiam. Zobaczymy, co wydarzy się w kolejnych tygodniach. Walczę o to, by trener dawał mi szanse gry w Cagliari.
– Po kilku miesiącach w Cagliari czujesz się znacznie lepszym graczem w porównaniu z końcem przygody z Pogonią Szczecin?
– Na pewno nie chciałbym tworzyć rankingów czy mówić, że byłbym teraz jednym z najlepszych środkowych obrońców w Ekstraklasie. Wiem, że zrobiłem postęp w grze obronnej. We Włoszech wiele trenuję indywidualnie. Poprawiłem kilka parametrów i myślę, że jestem lepszym zawodnikiem niż przed pożegnaniem z naszą ligą. Cieszę się, że jestem w Cagliari. Mogę się wciąż rozwijać w dobrym zespole. Nie myślę o powrocie do Polski, choć regularnie oglądam skróty meczów i śledzę wyniki.
– W tej chwili największym pozytywem transferu do Cagliari jest pewne miejsce w składzie kadry U-21? Sam fakt pobytu we Włoszech sprawia, że jesteś bliżej regularnej gry w reprezentacji?
– Nie jestem jedynym piłkarzem ze swojego rocznika, który gra poza Polską. Nie każdy dostaje powołania. Początkowo musiałem przystosować się do systemu gry kadry trenera Czesława Michniewicza. Wydaje mi się, że w spotkaniach z Rosją i Serbią cała drużyna, w tym ja, zagraliśmy bardzo dobrze. Niestety zawaliliśmy w meczu z Bułgarią, ale wierzę, że w następnych miesiącach zrewanżujemy się za porażkę i będziemy wyglądali na boisku znacznie lepiej.