{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
"Zdejmowali czapki z głów". Natalia Maliszewska idzie po zwycięstwa
Dawid Brilowski /Natalia Maliszewska w tym sezonie sześciokrotnie rywalizowała na 500 metrów w Pucharze Świata. Zdobyła jeden medal. Blisko kolejnych była w Nagoi i Szanghaju, jednak "zabrały" jej je kara i upadek. O finałach z udziałem Polki i jej nastawieniu do startów w rozmowie z TVPSPORT.PL opowiedziała trener reprezentacji short tracku Urszula Kamińska.
Ambicja Maliszewskiej. "Wiem kim jestem. Chcę wygrywać każdy bieg"
Dawid Brilowski, TVPSPORT.PL: – Za nami dość emocjonujące dwa tygodnie. I trudno nie zacząć od tego, że tak naprawdę mogły być z tego trzy medale…
Urszula Kamińska: – Oczywiście. Natalia była bardzo silna, pokazała klasę. Ostatniego dnia chyba tak naprawdę walka o złoty medal pozbawiła ją medalu srebrnego czy brązowego. Ale taka była taktyka. Bardzo chciała zdobyć złoto i dlatego finał przebiegł w taki sposób. My jesteśmy zadowoleni z jej występu. Pewnie, jest niedosyt, ale w perspektywie rozwoju były to dobre tygodnie.
– Kilka razy oglądałem niedzielny finał. I nadal nie jestem przekonany, czy Kexin Fan nie zawiniła przy upadku Natalii.
– Nie chciałabym komentować sędziowania na tych zawodach. To jakie było, było widać od początku weekendu. Pokrzywdzeni czuliśmy się już w sobotę, bo na wideoweryfikacji było widać, że Natalia nie dotknęła Valcepiny. Ale na trzeciej pozycji w tym biegu jechała Chinka i dzięki tej decyzji dostała się do finału…
– Sędziowanie w Chinach rzeczywiście jest sprawą na dłuższe rozważania.
– Dokładnie, więc rozmawiajmy o tym, co mamy. Mieliśmy bardzo dobry weekend i Natalię, która chce wygrywać. Wszystko, co robiła podczas tego weekendu było nastawione na ten cel.
– Było blisko tego zwycięstwa.
– W półfinale pojechała na poziomie 42,5 sekundy – niewiele wolniej od chłopaków. Miała rundę 8,5 sekundy, gdy jechała z przodu. Był to wynik, który mi imponuje. Trenerzy zdejmowali czapki z głów, bo byli pod wrażeniem jej jazdy. Jest przygotowana na ściganie szybsze niż w zeszłym roku. Jest lepsza niż wtedy – i nie idzie już tylko po medale, ale po wygraną.
– Ta kara, upadek – to wszystko miało związek z ambicją?
– Tak. To w jaki sposób wyszła za Kim Boutin w Nagoi sprowokowało ją do tego, żeby zaatakować liderkę. Czuła się na tyle mocna, że chciała rozpędzić się trochę szerszym torem, by nabrać prędkości i wyprzedzić. Kosztowało ją to dwie pozycje.
– Przypomniał mi się wtedy ćwierćfinał z Sofii…
– Uważam, że bez takich kroków ona nie jest w stanie się rozwijać. Trzeba czasem pojechać właśnie tak, by wyciągać wnioski i przeanalizować sobie, jak inaczej można było zachować się w tej sytuacji, by uzyskać wynik, który sobie założyła.
– Przyznam szczerze – byłem bardzo rozgoryczony najpierw po tej utracie pozycji, potem po karze w półfinale w Pekinie. Zadawałem sobie pytanie: "Po co? Przecież tam był pewny medal". Potem zdałem sobie sprawę, że podobnie reagowali holenderscy dziennikarze na wyczyny Suzanne Schulting przed igrzyskami w Pjongczangu. I zaczynam dostrzegać podobieństwo.
– To są pewne etapy. Najpierw zawodnik zaczyna się uczyć i bawi się jazdą. W kolejnym etapie przystępuje na poważnie do zawodów. Kolejnym krokiem jest nawiązywanie walki o medale. Gdy zawodnik już to zrobi, musi nauczyć się jak wygrywać. Na tym etapie jest Natalia. Uczy się jak wygrywać na poziomie międzynarodowym i nie może opierać się na jednej strategii. Nie zawsze trzeba wyjeżdżać z zawodów wygranym. Ja też byłam smutna, bo chciałam, żeby przywiozła tu medal. Ale to nie było główne zadanie.
– Idziemy ku igrzyskom w Pekinie. Jaka największa nauka płynie z ostatnich dwóch weekendów?
– Przychodzi czas, by nauczyć zawodników jazdy pod presją. Zmierzamy ku momentowi, w którym trzeba będzie konsekwentnie egzekwować założenia i oceniać, czy został osiągnięty cel.
– Założenia stricte wynikowe?
– Zazwyczaj nie. Będą to raczej założenia zadaniowe. Cele będą stawiane na bieżąco – przed każdym etapem.