Wpadła mi w oko ciekawa wiadomość. Oto na mistrzostwach świata piłkarek ręcznych (które, notabene, są ważnym punktem kwalifikacji olimpijskich) trybuny bywają puste. Rzecz dzieje się w Japonii, która na punkcie szczypiorniaka nie szaleje. Ale turniej dostała. Rzutcy organizatorzy znaleźli na ten brak receptę. Puszczają z taśmy imitację aplauzu. Musi być słyszalny w telewizji. Zawodniczkom też raźniej, gdy zamiast echa odbijanej piłki słyszą to co zwykle, czyli szumek widowni.
Wojsko wymyśliło malowanie trawy na zielono. Świat futbolu to podchwycił i rozwinął. Nie tylko sztucznie barwi niezbyt urodziwe murawy, ale też sprytnie komponuje wygląd trybun. Czasy, gdy montowano tam krzesełka w jednym kolorze odeszły bezpowrotnie. W dobrym tonie jest zamówić wielobarwne i losowo wymieszać. Tak by pusta trybuna sprawiała wrażenie pełnej. Nie wierzą Państwo? Proszę uważnie się rozejrzeć po Narodowym.
Numer z krzesełkami jest konieczny na stadionach, bo grywa się tam przy świetle dziennym. Nie wszystko da się ukryć, choć olbrzymie płachty zakrywające niezajęte miejsca weszły do masowego użytku. W halach, gdzie wiele da się wyczarować światłem, bywa, że pada ono tylko na ring. Dookoła panują ciemności, w których równie dobrze może kryć się tłum, jak i kompletna pustka. W tym ostatnim przypadku wystarczy dobre nagłośnienie i taśma kupiona w Japonii. Albo nawet krajowa.