14 gru 2019 | Siatkówka / Rozgrywki Ligowe

PlusLiga: VERVA Warszawa – Trefl Gdańsk 3:0. Ambicja to za mało. Gdańszczanie pokonani

Warszawski blok: Igor Grobelny i Piotr Nowakowski (fot. PAP)

W sobotę VERVA Warszawa ORLEN Paliwa, wicemistrz Polski, na stołecznym Torwarze podejmowała ambitnie grający zespół Michała Winiarskiego – Trefl Gdańsk. Choć gdańszczanie momentami prezentowali się naprawdę dobrze, mieli mniej argumentów potrzebnych do wygranej. Gospodarze triumfowali 3:0.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Gruszka: słyszeliśmy gwizdy. To nie jest łatwe

Młodzi, ambitni i głodni sukcesów siatkarze z Gdańska przeciwko wicemistrzom Polski, którzy za trzy dni na warszawskim Torwarze zmierzą się w Lidze Mistrzów z Sir Safety Perugią. Choć wydawało się, że drużyna Andrei Anastasiego (byłego szkoleniowca Trefla) to zdecydowany faworyt spotkania z zespołem Michała Winiarskiego, to ostatnie starcie, które gospodarze rozegrali na europejskich parkietach nie napawało optymizmem. Team w bardzo słabym stylu przegrał ze "średniakiem", Benfiką Lizbona. Siatkarze Trefla byli natomiast wysoko w tabeli PlusLigi (na piątym miejscu), a w tym sezonie pokonali zawiercian czy radomian.

W końcówce partii wygrało doświadczenie

Goście świetnie rozpoczęli sobotnie spotkanie, zapisując na swoim koncie trzy punkty przewagi po asie serwisowym Bartosza Filipiaka (5:2). To zwiastowało, że mecz będzie emocjonujący. Bardzo ciekawie prezentowała się rywalizacja dwóch rozgrywających – Marcina Janusza i Antoine Brizarda. Obaj pozwalali sobie na niekonwencjonalne wybory – nieudane akcje z pierwszego tempa zamieniali na kontry również ze środka, ale z szóstej strefy albo rozgrywali do środkowych z czwartego metra (16:15). W połowie seta gdańszczanie uzyskali dwa punkty zapasu przez nieskuteczność ataku Bartosz Kwolka i jego błędy indywidualne na siatce (19:17). Trener Anastasi przerwał grę, by przekazać wskazówki swoim podopiecznym, jednak mimo to w kolejnej akcji pomylił się Artur Udrys (20:17). Atakujący chwilę później się poprawił, Piotr Nowakowski zablokował rywali, tablica wyników wskazała remis (22:22), a trener Winiarski poprosił o przerwę. Punkt Kwolka, błąd Rubena Schotta i "maraton" challengów zakończyły set na korzyść miejscowych (25:23).

Andrea Anastasi (fot. PAP)

"Pobudka" Trefla dopiero w ostatnich piłkach

Dużo gorzej wyglądała dyspozycja Trefla na początku kolejnej partii. Do połowy drugiego seta nieskuteczny był Filipiak, który inaugurujące rozdanie zakończył z 18-procentową efektywnością ataku. Kiedy do płynnej gry na skrzydłach VERVA dodała szczelny blok, uzyskała cztery punkty przewagi (16:12). Choć Pablo Crer zasłaniając strefę piątą chciał odrobić straty, to było to za mało, by doprowadzić do remisu (23:18). Nie wystarczyła do tego również coraz lepsza gra Filipiaka, punktowy blok Wojciecha Grzyba, a nawet asy serwisowe Trefla – zespół Andrei Anastasiego wygrał w drugiej partii po przepychance na siatce Kevina Tillie (25:23).

Twierdza Warszawa obroniona
Ostatni set pokazał to, co poprzednie – choć gdańszczanie potrafili bardzo dobrze rozpocząć partię, dużo trudniej było im utrzymać poziom. Nie znajdowali odpowiedzi na "cwane" zagrania warszawian – kiwki z drugiej piłki Brizarda czy taktyczne obicia o blok Tillie (15:14). Po drugiej stronie siatki fantastycznie grał Nowakowski, który swoim zasięgiem wyłapywał piłki, które atakować mógł skrzydłowy (22:22). Choć ostatecznie akcje setowe mieli goście, to gospodarze zachowali spokój i nie pozwolili sobie na nerwy. Po ataku Kwolka cieszyli się ze zwycięstwa za trzy punkty (27:25).

VERVA Warszawa ORLEN Paliwa – Trefl Gdańsk 3:0
(25:23, 25:23, 27:25)