Przygoda Oskara Piechoty (11-3-1) z pewnością mogłaby układać się lepiej. Na gali UFC 245 Polak został brutalnie znokautowany w pierwszej rundzie. Była to jego trzecia porażka z rzędu w najlepszej organizacji świata.
Po dwóch zwycięstwach w UFC Piechota dwukrotnie został pokonany przez duszenie – najpierw przez Geralda Meerschaerta, następnie Rodolfo Vieirę. W Vegas naprzeciwko Polaka stanął debiutujący w federacji Punahele Soriano.
Walka szybko przybrała zły obrót dla Piechoty. Po minucie pierwszej rundy został trafiony lewym sierpem, który powalił go na ziemię. W parterze Amerykanin zdobył plecy Piechoty, lecz ten oswobodził się z uścisku i sam próbował poddać rywala kimurą. Soriano wyrwał wyginaną przez Polaka rękę i walka wróciła do stójki.
W tej płaszczyźnie Amerykanin wyglądał dużo lepiej i po kilkudziesięciu sekundach znokautował przeciwnika, ponownie trafiając go potężnym lewym sierpem i poprawiając prawym. Dla Polaka to trzecia porażka z rzędu w UFC – co gorsza, trzecia przed czasem.
First round KO!! @Puna185 gets our #UFC245 prelims off to a BANG!
— UFC Europe (@UFCEurope) December 14, 2019
�� Watch on @UFCFightPass! pic.twitter.com/1mWUmsrw51
W Las Vegas byliśmy świadkami aż trzech walk mistrzowskich. W pierwszej z nich pas wagi koguciej obroniła Amanda Nunes. Uznawana za najlepszą zawodniczkę MMA w historii (będąca jednocześnie mistrzynią wagi piórkowej) Brazylijka pokonała jednogłośną decyzją sędziów (49-45, 49-44, 49-46) Germaine de Randamie.
Kluczem do zwycięstwa była kontrola w parterze przez większość pięciorundowego pojedynku. Mistrzyni aż ośmiokrotnie obaliła rywalkę, co jest nowym rekordem w historii kobiecych walk o mistrzostwo UFC. Germaine de Randamie miała kilka dobrych momentów – w drugiej rundzie trafiła Nunes wysokim kopnięciem na głowę, poprawiając kilkoma mocnymi kolanami na korpus i twarz mistrzyni. Na ziemi nie miała jednak wielu argumentów, by powstrzymać ground and pound Brazylijki. W pewnym momencie była co prawda bliska wygranej przez duszenie trójkątne nogami, lecz Nunes zerwała uścisk i kontynuowała punktowanie na kartach sędziowskich.
#AndStill! 🏆@Amanda_Leoa proves she’s the GOAT at #UFC245! pic.twitter.com/Xau3nWexB1
— UFC Europe (@UFCEurope) December 15, 2019
Do niespodzianki doszło w walce o mistrzostwo wagi piórkowej. Max Holloway stracił tytuł na rzecz Alexandra Volkanovskiego. Pretendent był znakomicie przygotowany pod względem kondycyjnym i taktycznym. Od pierwszej rundy siekał nogę wykroczną mistrza mocnymi low kickami, zmuszając go do zmiany pozycji ma odwróconą i zniechęcając do zdecydowanych ataków. Były już mistrz przyjął aż 72 ciosy na nogi.
Już przed pojedynkiem można było założyć, że przewaga siły będzie ogromnym atutem Volkanovskiego. Holloway słynie z niesamowitej szybkości i znakomitych kombinacji, niekoniecznie nokautującego ciosu. W walce z Australijczykiem nie mógł jednak w pełni skorzystać z tej broni – za każdym razem gdy skracał dystans, nadziewał się na mocne kontry. W dwóch ostatnich rundach mistrz zaczął podkręcać tempo, lecz nie uchronił się przed ciosami rywala. Sędziowie byli jednogłośni, przyznając zwycięstwo pretendentowi (50-45, 48-47, 48-47).
Nie zawiodła walka wieczoru, w której Kamaru Usman obronił mistrzostwo wagi półśredniej. Rywalizacja pochodzącego z Nigerii zawodnika z pretendentem, Colbym Covingtonem, od długiego czasu podsycona była szczerą niechęcią.
Być może dlatego obaj rozpoczęli walkę w niesamowitym tempie, które utrzymali niemal do samego końca. Z początku inicjatywa była po stronie Amerykanina, który wyprowadzał więcej ciosów. Usman stawiał z kolei na siłę. Obaj często odpowiadali na uderzenia rywala błyskawicznymi kontrami i trudno było z pełnym przekonaniem stwierdzić, komu sędziowie przyznawali rundy.
Kamaru Usman and Colby Covington are standing and trading at #UFC245! pic.twitter.com/8PkQEY35m1
— UFC Europe (@UFCEurope) December 15, 2019