{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
UFC 245: Trzecia porażka z rzędu Oskara Piechoty. Holloway stracił pas wagi piórkowej [WIDEO]

Przygoda Oskara Piechoty (11-3-1) z pewnością mogłaby układać się lepiej. Na gali UFC 245 Polak został brutalnie znokautowany w pierwszej rundzie. Była to jego trzecia porażka z rzędu w najlepszej organizacji świata.
Oficjalnie: Jędrzejczyk w marcu powalczy o pas!
Po dwóch zwycięstwach w UFC Piechota dwukrotnie został pokonany przez duszenie – najpierw przez Geralda Meerschaerta, następnie Rodolfo Vieirę. W Vegas naprzeciwko Polaka stanął debiutujący w federacji Punahele Soriano.
Walka szybko przybrała zły obrót dla Piechoty. Po minucie pierwszej rundy został trafiony lewym sierpem, który powalił go na ziemię. W parterze Amerykanin zdobył plecy Piechoty, lecz ten oswobodził się z uścisku i sam próbował poddać rywala kimurą. Soriano wyrwał wyginaną przez Polaka rękę i walka wróciła do stójki.
W tej płaszczyźnie Amerykanin wyglądał dużo lepiej i po kilkudziesięciu sekundach znokautował przeciwnika, ponownie trafiając go potężnym lewym sierpem i poprawiając prawym. Dla Polaka to trzecia porażka z rzędu w UFC – co gorsza, trzecia przed czasem.
W Las Vegas byliśmy świadkami aż trzech walk mistrzowskich. W pierwszej z nich pas wagi koguciej obroniła Amanda Nunes. Uznawana za najlepszą zawodniczkę MMA w historii (będąca jednocześnie mistrzynią wagi piórkowej) Brazylijka pokonała jednogłośną decyzją sędziów (49-45, 49-44, 49-46) Germaine de Randamie.
Kluczem do zwycięstwa była kontrola w parterze przez większość pięciorundowego pojedynku. Mistrzyni aż ośmiokrotnie obaliła rywalkę, co jest nowym rekordem w historii kobiecych walk o mistrzostwo UFC. Germaine de Randamie miała kilka dobrych momentów – w drugiej rundzie trafiła Nunes wysokim kopnięciem na głowę, poprawiając kilkoma mocnymi kolanami na korpus i twarz mistrzyni. Na ziemi nie miała jednak wielu argumentów, by powstrzymać ground and pound Brazylijki. W pewnym momencie była co prawda bliska wygranej przez duszenie trójkątne nogami, lecz Nunes zerwała uścisk i kontynuowała punktowanie na kartach sędziowskich.
Do niespodzianki doszło w walce o mistrzostwo wagi piórkowej. Max Holloway stracił tytuł na rzecz Alexandra Volkanovskiego. Pretendent był znakomicie przygotowany pod względem kondycyjnym i taktycznym. Od pierwszej rundy siekał nogę wykroczną mistrza mocnymi low kickami, zmuszając go do zmiany pozycji ma odwróconą i zniechęcając do zdecydowanych ataków. Były już mistrz przyjął aż 72 ciosy na nogi.
Już przed pojedynkiem można było założyć, że przewaga siły będzie ogromnym atutem Volkanovskiego. Holloway słynie z niesamowitej szybkości i znakomitych kombinacji, niekoniecznie nokautującego ciosu. W walce z Australijczykiem nie mógł jednak w pełni skorzystać z tej broni – za każdym razem gdy skracał dystans, nadziewał się na mocne kontry. W dwóch ostatnich rundach mistrz zaczął podkręcać tempo, lecz nie uchronił się przed ciosami rywala. Sędziowie byli jednogłośni, przyznając zwycięstwo pretendentowi (50-45, 48-47, 48-47).
Nie zawiodła walka wieczoru, w której Kamaru Usman obronił mistrzostwo wagi półśredniej. Rywalizacja pochodzącego z Nigerii zawodnika z pretendentem, Colbym Covingtonem, od długiego czasu podsycona była szczerą niechęcią.
Być może dlatego obaj rozpoczęli walkę w niesamowitym tempie, które utrzymali niemal do samego końca. Z początku inicjatywa była po stronie Amerykanina, który wyprowadzał więcej ciosów. Usman stawiał z kolei na siłę. Obaj często odpowiadali na uderzenia rywala błyskawicznymi kontrami i trudno było z pełnym przekonaniem stwierdzić, komu sędziowie przyznawali rundy.
Od pewnego momentu mistrz zaczął stawiać na bardzo silne ciosy i kopnięcie na korpus, co okazało się skuteczną bronią. Covington stał się nieco wolniejszy, choć wciąż groźny, "podłączając" mistrza kilkoma bardzo mocnymi prostymi. Pod koniec trzeciej rundy Usman wyprowadził potężny cios, najprawdopodobniej łamiąc szczękę rywalowi, co ten zasugerował w swoim narożniku.
Nawet jeśli tak się stało, Covington nie dał tego po sobie znać. Nie tylko przetrwał czwartą rundę, ale dodatkowo wciąż pozostawał groźny. W piątym starciu Usman dopiął jednak swego – w pewnym momencie posłał świetny prawy prosty, który powalił pretendenta na deski. Mimo, że ten zerwał się szybko na nogi, został znów trafiony, tym razem prawym sierpem, zaliczając kolejny nokdaun. Mistrz przystąpił do egzekucji i zaczął okładać przeciwnika w parterze, zmuszając sędziego do przerwania walki.