Mousesports wygrało cs_summit 5, sięgając po kolejny tytuł w ciągu zaledwie kilku tygodni. W finale turnieju w Los Angeles pokonało G2 2:1. Jedyna Polska drużyna, Virtus.pro, zakończyła rozgrywki w półfinale, uznając wyższość francuskiej organizacji.
Niedzielne zmagania w Los Angeles rozpoczęły się od dwóch półfinałów. W pierwszym z nich mousesports mierzyło się z OG, w drugim G2 grało z Virtus.pro. Oba mecze rozgrywano na zasadach "best of 3".
Gracze mierzyli się więc na dwóch wybranych przez siebie mapach. W razie remisu rozstrzygnięcie miała dać trzecia, nieodrzucona wcześniej, plansza.
Tuż po 18:00 zaczęła się walka o finał. Mousesports, choć przegrało de_mirage (12:16), odwróciło losy spotkania, triumfując na de_inferno (16:5) i de_dust2 (16:12). W drugim półfinale Virtus.pro mogło zrewanżować się G2 za dwie porażki w fazie grupowej. Choć dobrze zaczęło mecz, wygrywając na de_vertigo (16:12), przegrało dwie kolejne mapy – de_nuke (7:16) i de_train (12:16), kończąc rozgrywki w najlepszej czwórce.
O triumf w turnieju zagrały więc mousesports i G2. Wybrany przez europejską organizację, de_mirage, otworzył finałowe zmagania. Gra była bardzo wyrównana. O zwycięstwie na pierwszej mapie decydowała więc dogrywka. W niej górą okazali się gospodarze, wygrywając 19:17.
Zbliżyli się tym samym do drugiego triumfu w ciągu ostatnich tygodni. Niestety na planszy rywala musieli radzić sobie bez swojego prowadzącego, Finna "karrigana" Andersena. Ten musiał opuścić Summit Studio i udać się na lotnisko. Musiał zdążyć na lot na Ukrainę, by załatwić sprawy wizowe związane ze zbliżającym się turniejem EPICENTER w Moskwie. Jego miejsce zajął inny Duńczyk, trener drużyny, Allan "Rejin" Petersen.
Wejście w mecz miał nie najlepsze. G2 w pełni wykorzystało atut własnego wyboru, deklasując mousesports 16:1. O zwycięstwie w turnieju decydowała więc trzecia plansza, de_train. Na niej, podobnie jak na mirage'u, mecz był bardzo wyrównany. Finalnie to jednak gracze mousesports dopięli swego, wygrywając 16:14.
Zwyciężyli tym samym w trzecim znaczącym turnieju w ciągu zaledwie kilku tygodni, inkasując ponad sześćdziesiąt tysięcy dolarów. Drugie G2 wygrało blisko czterdzieści tysięcy, a Virtus.pro zakończyło rozgrywki bogatsze o osiemnaście i pół tysiąca dolarów.