Jak co środę, czyli podwójna krótka. Rok pod siatką. Tą niższą.

Jacek Nawrocki z siatkarkami reprezentacji Polski (fot. PAP/Grzegorz Michałowski)
Jacek Nawrocki z siatkarkami reprezentacji Polski (fot. PAP/Grzegorz Michałowski)

Niższą, czyli kobiecą. Czas na pierwszą część podsumowania roku. Tę bez happy endu. Afera, jaka wybuchła w kadrze, zepchnęła na dalszy plan wcześniejsze dokonania polskich siatkarek. A trochę ich było...

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Zwycięstwo w prestiżowym turnieju w Montreaux, awans do czołowej szóstki Ligi Narodów, półfinał mistrzostw Europy. A po drodze wiele niezwykle emocjonujących spotkań. Ale, jak to mawiał w swoich komentarzach Zdzisław Ambroziak, to wszystko jest nieważne. Używał tej frazy przed tie-breakiem podkreślając, że ta decydująca część meczu spycha w niepamięć to wszystko, co działo się na boisku wcześniej.

Dla polskich siatkarek takim tie-breakiem będzie styczniowy turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich. Czyli podejście do Tokio numer dwa. Pierwsze o mały włos nie zakończyło się powodzeniem. Na początku sierpnia we Wrocławiu biało-czerwone były o krok od sprawienia sensacji, jaką byłoby pokonanie mistrzyń świata, Serbek. Skończyło się na "tradycyjnej" polskiej pięknej porażce. Im więcej czasu mija od tego meczu tym większy żal niewykorzystanej szansy, bo taka faktycznie się nadarzyła. Podstawowy cel na sezon 2019 nie został zrealizowany, choć trzeba przyznać, że poprzeczka - czy też siatka - została zawieszona niezwykle wysoko.

Gdy zawieszano ją niżej, wyniki przerastały oczekiwania. W Lidze Narodów Polki miały za zadanie utrzymać się w elicie, tymczasem zagrały na tyle dobrze, że w pełni zasłużenie zakwalifikowały się do turnieju finałowego. Celem na rozgrywane częściowo w Polsce mistrzostwa Starego Kontynentu była czołowa ósemka. Skończyło się aż na czwórce. Tu pomogły nam nieco meandry regulaminowe, ale aby je wykorzystać trzeba było też "trochę" powygrywać. Zwycięstwa nad Włoszkami oraz Niemkami były bodaj najbardziej radosnymi momentami sezonu, a trener Jacek Nawrocki przyznał, że widoku "odlatującej" w euforii łódzkiej Atlas Areny nigdy nie zapomni.

Szkoleniowiec kadry mógł po mistrzostwach Europy, mimo braku medalu, czuć się człowiekiem sukcesu. Żmudna, kilkuletnia praca zaczęła wreszcie przynosić efekty. Na styczniowe kwalifikacje mogliśmy wszyscy spoglądać z umiarkowanym optymizmem licząc, że nasze młode gwiazdy poczynią kolejne postępy, a reprezentacja będzie jeszcze mocniejsza.

Tę wizję mocno przygasił, o ile nie przekreślił, wybuch afery, jaką było ujawnienie zarzutów sporej części kadrowiczek pod adresem selekcjonera. Zarzutów w większości poważnych, co nie oznacza, że uzasadnionych. Diabli wzięli optymizm, nawet umiarkowany. No bo co tu myśleć o sukcesie w Holandii, skoro kluczowe zawodniczki otwarcie buntują się przeciwko swojemu trenerowi. Ba, otwarcie wskazują następcę. Z przyczyn, których ja zupełnie nie rozumiem, Jacek Nawrocki przestał być akceptowalny dla sporej części kadrowiczek.

Zwykle w takich sytuacjach "pracodawca" – klub lub związek – bierze raczej stronę zawodniczek, bo łatwiej jest się pozbyć jednej osoby (trenera) niż kilku czy kilkunastu. Tym razem było jednak inaczej. To dobrze, że PZPS stanął murem za szkoleniowcem, problem w tym, że zrobił to w sposób najgorszy z możliwych. Prezes Jacek "za materac nie robiłem" Kasprzyk najpierw obiecał wydelegowanym "buntowniczkom", że kwestię przyszłości selekcjonera rozstrzygnie po styczniowych kwalifikacjach. Cały ten niebagatelny problem zamknął na klucz w szafie na dwa miesiące, po czym znienacka, na początku listopada, przedłużył Nawrockiemu umowę, która wcale jeszcze tego przedłużenia nie wymagała. Sygnał był więcej, niż czytelny. Nieprzypadkowo właśnie wtedy cała historia, utrzymywana dotąd w tajemnicy, została "puszczona" do prasy. Ktoś nie wytrzymał…

Rok kończymy mocno niepewnym oczekiwaniem na ten tie-break sezonu 2019, czyli olimpijskie kwalifikacje. Ale jeszcze z większym obawami na to, co dalej stanie się z kobiecą reprezentacją Polski, która za niespełna dwa lata będzie współgospodarzem mundialu.

Próba oczyszczenia atmosfery? Powołania na turniej kwalifikacyjny IO
(fot. PAP)
Próba oczyszczenia atmosfery? Powołania na turniej kwalifikacyjny IO

Najnowsze
Piszczek jako pierwszy trener! Nowa rola byłego reprezentanta
Piszczek jako pierwszy trener! Nowa rola byłego reprezentanta
| Piłka nożna 
Łukasz Piszczek (fot. Getty Images)
Sportowy wieczór (28.07.2025)
Sportowy wieczór (28.07.2025)
Sportowy wieczór (28.07.2025)
| Sportowy wieczór 
Podoliński ostro o zmienie przepisu: zniknęli młodzieżowcy i Polacy z Ekstraklasy [WIDEO]
(fot. TVP Sport)
Podoliński ostro o zmienie przepisu: zniknęli młodzieżowcy i Polacy z Ekstraklasy [WIDEO]
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Legia postawiła na... Midasa? Ten początek daje nadzieje
Edward Iordanescu notuje udany początek w pracy z Legią Warszawa (fot: Getty)
Legia postawiła na... Midasa? Ten początek daje nadzieje
fot. TVP
Piotr Kamieniecki
Odrobili straty w końcówce. "W szatni nie latały bidony"
Piłkarze GKS-u Katowice (fot. PAP)
Odrobili straty w końcówce. "W szatni nie latały bidony"
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Momenty Euro. Co zapamiętamy ze Szwajcarii?
Natalia Padilla-Bidas (fot. Getty Images)
polecamy
Momenty Euro. Co zapamiętamy ze Szwajcarii?
Dawid Brilowski
Dawid Brilowski
Blaski i cienie Polaków w Portugalii. Bednarek śladami legendy [RANKING]
Andrzej Juskowiak i Marek Saganowski dobrze radzili sobie w Portugalii, ale żaden z nich nie zdobył tak wielkiego szacunku, jak Józef Młynarczyk (fot. Getty/PAP)
polecamy
Blaski i cienie Polaków w Portugalii. Bednarek śladami legendy [RANKING]
Jakub Ptak
Jakub Ptak
Do góry