Najgorsze ma już za sobą. Tak w skrócie można podsumować ostatnie tygodnie w życiu Anity Włodarczyk. Mistrzyni kolejne trzy miesiące spędzi w USA, trenując pod okiem Krzysztofa Kaliszewskiego.
Lipiec 2019 roku był przełomowym momentem dla Włodarczyk. Wtedy dwukrotna mistrzyni olimpijska poddała się operacji lewego kolana. Młociarka długo zastanawiała się czy to dobry ruch, ale najważniejsza była dla niej możliwość występu w igrzyskach w Tokio. Wszystko wskazuje na to, że bez większych kłopotów uda się przebrnąć przez plan przygotowań.
"Przez dwa lata owocnej kariery sport mnie nauczył pokory, cierpliwości, ale przede wszystkim tego, aby nigdy się nie poddawać i walczyć. Pod profesjonalną opieką doktora Roberta Śmigielskiego i doktora Daniela Kopko będzie nam dane z trenerem Krzysztofem Kaliszewskim powalczyć o kolejny cel" – pisała Polka na Facebooku.
Trener poinformował, że razem z zawodniczką od początku stycznia przebywają w USA. Jest optymistycznie nastawiony na rozwój sytuacji. Wie, że nie mogą jednak przeszarżować, by za kilka tygodni nie żałować złych decyzji.
– Wszystko jest w porządku. Trzeba być cierpliwym i bardzo pokornym. W tym wszystkim zdrowie jest najważniejsze. Zaczęliśmy spokojnie trenować jeszcze w 2019 roku. Wcześniej ucierpiało lewe kolano, potrzebny był zabieg. Spokojnie, bez nerwów. Mamy naprawdę dużo czasu. Motywacji nie brakuje. Cały czas myślimy o igrzyskach. Będzie dobrze. Mamy doświadczenie. Wiemy, jak postępować. Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Doprowadzimy organizm Anity do pełnej sportowej sprawności. Dla mnie, jako trenera, to też było trudne i nowe zadanie – zdradzał trener w rozmowie z TVPSPORT.PL.
USA to kolejny przystanek na drodze Włodarczyk. Wcześniej na rzecz rehabilitacji zrezygnowała ze zgrupowania w Arłamowie. Pojawiła się natomiast w Japonii, którą do rozpoczęcia najważniejszej imprezy czteroleci chce odwiedzić łącznie trzy razy (jeszcze w kwietniu 2020 i chwilę przed igrzyskami). W Kalifornii skupi się jednak na technice rzutu. W ośrodku w Chula Vista, gdzie trenuje systematycznie od kilku lat, spędzi trzy miesiące. Powrót do kraju zaplanowała na koniec marca. "Czeka nas bardzo ciężka praca" – podsumowała Włodarczyk.
Polka to najbardziej utytułowana zawodniczka w rzucie młotem w stawce. Ma w dorobku dwa złote medale olimpijskie oraz po cztery mistrzostw świata i Europy.