Trzy lata trwał rozbrat Pawła Korzeniowskiego z pływaniem. Mistrz świata z 2005 roku postawił sobie ambitny cel i chce pojechać na piąte igrzyska olimpijskie. Tego w polskim pływaniu nie dokonał jeszcze nikt.
– Nie muszę nic nikomu udowadniać. Nadarzyła się okazja, więc chcę spróbować. Na pewno skorzystam z tego powrotu do pływania – mówi dla TVPSPORT.PL 34-letni Korzeniowski. – To z pewnością moje ostatnie olimpijskie podejście. Później będę już za stary, żeby jeszcze rywalizować z najlepszymi – dodaje.
Gdyby przeprowadzić sondę na najbardziej rozpoznawalnego polskiego pływaka, popularny "Korzeń" znalazłby się najprawdopodobniej jedynie za multimedalistką igrzysk olimpijskich, Otylią Jędrzejczak. Nic dziwnego, bo to właśnie on wypełnił swoimi medalami pustkę po odejściu "Motylka". Mistrz globu z 2005 roku i dwukrotny wicemistrz (2009, 2013) w sumie w zawodach rangi mistrzostw świata i Europy zdobył 25 krążków!
Trzy lata temu przy okazji pierwszej edycji zawodów "Bijemy rekordy pod patronatem Pawła Korzeniowskiego" zawodnik, któremu w eliminacjach mistrzostw świata w Rzymie udało się pokonać Michaela Phelpsa, oficjalnie zakończył karierę. "20 lat pływania na wysokim poziomie, spora liczba zdobytych medali na najważniejszych imprezach międzynarodowych i krajowych (około 500), przepłyniętych kilkadziesiąt tysięcy kilometrów, sporo wyrzeczeń, ale warto było dla tych kilku chwil w życiu poczuć się wyjątkowo – usłyszeć Mazurka Dąbrowskiego! Dziękuję, że byliście ze mną na dobre i na złe! Mam nadzieję, że przysporzyłem Wam sporo radości i emocji podczas całej mojej kariery" – żegnał się wtedy. Po trzech latach przerwy specjalista od 200 metrów stylem motylkowym znów wskoczył do wody. Celem jest kwalifikacja na igrzyska olimpijskie w Tokio.
Mateusz Górecki, TVPSPORT.PL: – Kiedy pojawiły się myśli, żeby znów startować?
Paweł Korzeniowski: – W lipcu zacząłem myśleć o powrocie. Natchnął mnie Marcin Cieślak, który wznowił treningi po trzech latach. Mówił, że może ja też spróbowałbym zakwalifikować się na igrzyska olimpijskie w Tokio. Pomyślałem: "byłoby fajnie to zrobić". Pierwszy warunek był jednak taki, żeby sztafeta 4x100 metrów stylem dowolnym podczas mistrzostw świata w Gwangju wywalczyła awans na igrzyska. Udało im się wejść do premiowanej dwunastki, a ja powoli zacząłem trenować.
– Jaki jest plan na Tokio?
– Nie myślę o starcie indywidualnym, po głowie chodzi mi tylko sztafeta. Miejsce na Tokio już jest, pozostaje pytanie kto znajdzie się w składzie tej drużyny. Miejsc jest w sumie sześć - cztery dla startujących i dwa dla rezerwowych. Pojechać na piąte igrzyska to naprawdę byłoby "coś".
– Mimo trzyletniej przerwy pływanie wciąż było obecne w pana życiu.
– To prawda, nie rozstałem się całkowicie z basenem. Cały czas trochę trenowałem, ale bardziej dla siebie. Przygotowywałem się też do mistrzostw Polski masters, więc nie było to nic wielkiego. Do wody wchodziłem 3-4 razy w tygodniu. Dla zabawy przez trzy lata startowałem też w zawodach triathlonowych.
– Co dał panu rozbrat z wyczynowym sportem?
– Odpocząłem przede wszystkim od porannego wstawania. W końcu nie musiałem wcześnie zrywać się z łóżka, żeby iść popływać. Przez dwa lata trenowałem jednak sekcję pływacką, więc mimo wszystko nie mogłem leżeć zbyt długo. Ale nie trzeba było podejmować tego bardzo wyczynowego wysiłku, więc fizycznie zdecydowanie odpocząłem.
– A mentalnie?
– Podejście jest nieco inne. Głowa zresetowała się w trakcie przerwy i teraz robię to wszystko z czystej "zajawki". Oczywiście brakowało mi porządnego ścigania na wysokim poziomie. Wracam i nie muszę nic nikomu udowadniać. Nadarzyła się okazja, więc chcę spróbować. Na pewno skorzystam z tego powrotu do pływania.
– Pamiętam jak po starcie w Rio de Janeiro deklarował pan, że nie będzie walczył o kolejne...
– To już na pewno moje ostatnie olimpijskie podejście. Później będę już za stary, żeby jeszcze rywalizować z najlepszymi.
– Z którym olimpijskim startem wiążą się najlepsze wspomnienia?
– Każde igrzyska były na swój sposób miłe. Na pewno często wracam do Aten, to były w końcu moje pierwsze igrzyska. Pojechałem tam jako młody zawodnik i zająłem czwarte miejsce. W Pekinie i Londynie marzyłem o medalu, ale ostatecznie nie udało się go zdobyć. W Rio zabrakło już bardzo dużo i na pewno czułem rozczarowanie.
– Jak będą teraz wyglądać przygotowania do igrzysk?
– Najpierw trzeba się zakwalifikować do zespołu. To już trochę inne pływanie, bo mam rodzinę i nie mogę robić tego na pełen etat. Inaczej wygląda też kwestia regeneracji po treningach. Nie mogę wrócić do domu i leżeć. Czekają na mnie dzieci, którymi trzeba się zająć.
1
1:48:33.70
2
1:48:59.00
3
1:49:01.10
4
1:49:24.90
5
1:49:29.20
6
1:50:23.00
7
1:51:30.80
8
1:51:32.70
9
1:51:37.00
10
1:51:40.20
11
1:53:03.30
12
1:53:04.00
13
1:53:07.50
14
1:53:08.60
15
1:53:09.80
16
1:53:14.10
17
1:53:14.40
18
1:53:16.40
19
1:54:29.30
20
1:56:33.30
21
1:57:53.70
22
1:58:33.40
23
1:59:42.00
24
2:01:52.10
-
-
1
1:59:30.80
2
1:59:31.70
3
1:59:32.50
4
1:59:34.80
5
1:59:35.10
6
1:59:36.90
7
1:59:37.90
8
2:00:10.10
9
2:00:57.30
10
2:01:01.90
11
2:01:30.60
12
2:01:31.70
13
2:01:40.90
14
2:02:10.20
15
2:03:17.50
16
2:03:17.60
17
2:04:40.70
18
2:04:59.10
19
2:05:03.20
20
2:05:45.00
21
2:06:56.50
22
2:07:35.10
23
2:08:17.90
24
2:08:33.00
25
2:17:21.60
1
3:26.78
2
3:27.51
3
3:29.17
4
3:29.22
5
3:29.60
6
3:29.91
7
3:32.42
-
1
14:39.65
2
14:40.66
3
14:40.91
4
14:45.01
5
14:55.48
6
14:55.85
7
15:03.47
8
15:04.26
1
3:51.60
2
3:51.73
3
3:52.60
4
3:54.13
5
3:54.27
6
3:56.68
7
3:56.93
8
3:58.12