Transfer Takumi Minamino pozwoli Liverpoolowi walczyć na azjatyckim rynku z Realem Madryt i FC Barceloną? Kupno japońskiego piłkarza może być świetnym ruchem marketingowym. "Kiedy tylko Japończyk podpisuje kontrakt z klubem z Premier League, od razu mamy do czynienia z wielkim zainteresowaniem".
Minamino pod koniec ubiegłego roku jako pierwszy japoński piłkarz w historii trafił na Anfield. 24-latek przyszedł z Red Bulla Salzburg za 7,25 milionów funtów. The Reds z nowego napastnika mogą mieć pożytek nie tylko na murawie. Klubom z Premier League zależy na popularności na azjatyckim rynku, a lepszego sposobu na sukces niż zakontraktowanie piłkarza z Dalekiego Wschodu nie ma.
Pierwszy skok popularności zauważyła już Yumiko Tamaru pracuja w oficjalnym fanklubie Liverpoolu w Japonii.
– Nie ma wątpliwości, popularność Liverpoolu w Japonii wzrośnie. Najbardziej znanymi europejskimi klubami w Japonii były dotychczas Real Madryt i Barcelona, ale myślę, że Liverpool może być równie popularny jak hiszpańscy giganci, jeśli Minamino zabłyśnie w Liverpoolu – zaznacza Tamaru.
Nie brakuje chętnych, żeby zobaczyć na żywo, jak Minamino wybiega na murawę Anfield. – Wielu kibiców kontaktowało się już z nami z pytaniami, jak zdobyć bilety na mecze Liverpoolu. Myślę, że od stycznia na Anfield będzie więcej fanów z Japonii – przyznaje przedstawicielka oficjalnego japońskiego fanklubu.
Kieran Maguire, ekspert od finansów w piłce nożnej z Uniwersytetu w Liverpoolu, potwierdza, że Liverpoolowi kupno Minamino może się po prostu opłacić. Oczywiście, pod względem finansowym.
– Sponsorzy Liverpoolu widoczni na koszulkach Standard Chartered i firma ubezpieczeniowa AXA to dwie wielkie marki w Azji – podkreśla Maguire.
– Japońscy kibie i japońskie media bardzo lubią Premier League. Kiedy tylko Japończyk podpisuje kontrakt z klubem z Premier League, od razu mamy do czynienia z wielkim zainteresowaniem, co było widać, kiedy kilka lat temu dla Manchesteru United grał Shinji Kagawa. Zakontraktowanie Minamino doprowadzi do wzrostu sprzedaży klubowych gadżetów i możliwych nowych umowach na rynku – dodaje ekspert z Uniwersytetu w Liverpoolu.
Nie bez znaczenia może być też fakt, że od kolejnego sezonu stroje Liverpoolowi dostarczać będzie Nike, a nie New Balance. Na Dalekim Wchodzie Nike cieszy się ogromną popularnością, zwłaszcza w połączeniu z azjatyckimi zawodnikami. Najlepszym przykładem jest tu Heung-min Son z Tottenhamu.
– Jeśli oglądasz mecz w koreańskiej tv, kiedy jest przerwa, w każdej reklamie widzisz twarz Sona – wypowiadał się niedawno na temat fenomenu Koreańczyka Steve Price, dziennikarz mieszkający w Seulu.
Son to już uznana marka. Minamino na razie musi udowodnić swoją wartość zarówno piłkarską, jak i medialną w Liverpoolu. Na razie rozegrał jeden mecz w zwycięskim meczu 3. rundy FA Cup.