Jose Mourinho nie przyszedł do Tottenhamu budować zespołu na za dwa czy trzy lata. Nie po to Daniel Levy dał mu kontrakt opiewający na 15 mln funtów rocznie, dwukrotnie więcej niż ma w Liverpoolu Juergen Klopp. Przyszedł na tu i teraz – by wyciągnąć zespół z kryzysu i uratować źle rozpoczęty sezon. Czy mu się to udaje? Po dwóch miesiącach i piętnastu meczach trudno o taki wniosek.
Tottenham w sezon wszedł fatalnie i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Gdzieś zniknęła chemia między Mauricio Pochettino a drużyną, która pozwoliła cztery razy z rzędu zająć miejsce w czołowej czwórce Premier League, a w poprzednich rozgrywkach dojść do finału Ligi Mistrzów.
Z Argentyńczykiem pożegnano się 19 listopada z powodu "wyjątkowo rozczarowujących wyników w lidze". Na gorącym krześle siedział już od dawna, o czym najlepiej świadczy fakt podpisania kontraktu z Mourinho już następnego dnia.
Kontraktu na trzy i pół roku, gwarantującego "The Special One" 15 mln funtów za sezon (to informacja potwierdzona przez "Forbesa"). Więcej albo nawet tyle samo w Anglii zarabia tylko Pep Guardiola z Manchesteru City – od 15 do 20 mln. Kolejni za Portugalczykiem Klopp i Ole Gunnar Solskjaer dostają połowę jego pensji – po 7,5 mln. Rewelacyjnie radzący sobie w Leicester Brendan Rodgers jedną trzecią – 5 mln (wszystkie dane za "The Sun").
Pensja Mourinho zaskoczyła, a nawet i zszokowała większość środowiska piłkarskiego w Anglii, ponieważ prezes Kogutów Daniel Levy nigdy nie słynął z rozrzutności. Najlepiej opłacany w historii klubu zawodnik, Harry Kane, dostaje tygodniowo 200 tys. funtów. Portugalczyk w tym samym czasie inkasuje ponad 288 tys.
Kolejny koszt to oczywiście rozstanie z Pochettino. Ten w maju 2018 roku podpisał nową, pięcioletnią umowę opiewającą na 8,5 mln funtów za sezon. Według informacji "Evening Standard" porozumiał się z Levym i, razem z opuszczającymi z nim klub trenerami Jesusem Perezem, Miguelem D’Agostino i Antonim Jimenezem, dostali w sumie 20 mln odprawy.
Obiecujący początek
Czy te wszystkie nakłady były tego warte? Początkowo efekt nowej miotły zadziałał – w pierwszych dwóch meczach ligowych Tottenham wymęczył wygrane po 3:2 z West Hamem i Bournemouth. Kolejne spotkanie to porażka na Old Trafford 1:2, ale po niej przyszło 5:0 z Burnley, po którym kibice Kogutów zaczęli zacierać ręce.
Efektowne zwycięstwo, a przecież wraz z przyjściem Portugalczyka najbardziej obawiano się zatracenia stylu. Tottenham słynął z ofensywnej gry, czego zdecydowanie nie można powiedzieć o drużynach Mourinho. Ten nieraz lubił "zaparkować autobus" w bramce, co przyniosło mu oczywiście wiele trofeów, ale niekoniecznie musi się podobać kibicom. Szczególnie klubu mającego w składzie Kane'a, Heung-min Sona, Christiana Eriksena czy Dele Alliego.
Rozgrzane głowy kibiców londyńczyków szybko ostudziły kolejne spotkania. Po efektownym odprawieniu Burnley udało się jeszcze wygrać 2:1 z Wolverhamptonem, ale z kolejnych sześciu spotkań ligowych Koguty przegrały trzy i tylko raz wygrały. Strzeliły w nich cztery gole, 0,66 na mecz. Rywalami, oprócz Chelsea i Liverpoolu, były zespoły walczące o utrzymanie – Brighton, Norwich, Southampton oraz Watford.
Jeszcze gorzej wygląda tegoroczny bilans. Trzy mecze ligowe, jeden punkt, zero bramek zdobytych, dwie stracone. Do tego męczarnie w Pucahrze Anglii z drugoligowym Middlesbrough – najpierw wyjazdowe 1:1, później 2:1 w powtórce.
Trudno za wielką zasługę Mourinho uznać przyklepanie awansu do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Po dwóch kolejkach Tottenham Pochettino miał co prawda na koncie tylko punkt i kompromitujące 2:7 u siebie z Bayernem, ale później dwukrotnie pewnie ograł (5:0 i 4:0) Crveną zvezdę i nowemu menedżerowi pozostało tylko wygranie z Olympiakosem (4:2). Rewanż z Bayernem (1:3) był już właściwie sparingiem, bo Tottenham ani nie mógł wyprzedzić Bawarczyków, ani spaść na trzecie miejsce.
Kolejny sezon problemów Kane'a
"The Special One" zwrócił uwagę na to, że musi sobie radzić bez Harry'ego Kane'a. Fakt, kapitan reprezentacji Anglii zerwał mięsień uda 1 stycznia w Southampton i do treningów ma wrócić dopiero w kwietniu. Czy pierwszego, czy trzydziestego – trudno powiedzieć. Możliwe nawet, że sezon będzie miał z głowy.
Sytuacja jest więc... podobna do tej sprzed roku. Pochettino nie mógł korzystać z Kane'a w dziesięciu meczach ligowych, w tym w ostatnich sześciu, w których przegrał walkę o trzecie miejsce z Chelsea. Bez swojego lidera Tottenham uległ jej i w półfinale Pucharu Ligi, po rzutach karnych. Ale też bez niego osiągnął "zwycięską" porażkę 3:4 w rewanżowym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów z Manchesterem City oraz poradził sobie w obu półfinałach z Ajaksem.
Kane był kontuzjowany również w pierwszym meczu 1/8 finału, w którym Koguty pewnie ograły u siebie 3:0 Borussię Dortmund i właściwie zapewniły sobie awans. Teraz los kolejny raz skojarzył je na tym samym etapie Ligi Mistrzów z niemieckim zespołem – RB Lipsk (transmisja w TVP). Wynik sprzed roku ich kibice wzięliby w ciemno, ale coraz mniej wierzą w takie rozstrzygnięcie.
Eriksena nie przekonał
Nie wierzą już w ogóle, że przyjście Mourinho pozwoli zatrzymać w klubie Eriksena. Ten popadł w konflikt z Pochettino i negocjacje odnośnie przedłużenia wygasającej po sezonie umowy utknęły wówczas w martwym punkcie. Zmiana szkoleniowca nic nie zmieniła, bo pomocnik oświadczył już, że nowego kontraktu nie podpisze. Zamieszanie wpływa na jego formę, bo gra w tym sezonie fatalnie. Trzy gole i trzy asysty w 27 meczach to bilans żenujący jak na zawodnika tej klasy. 10 bramek i 17 asyst to jego liczby z zeszłego sezonu, 14 i 13 sprzed dwóch, 12 i 23 (!) sprzed trzech itd.
Cud oczywiście może się jeszcze wydarzyć, ale najprawdopodobniej Tottenham straci latem za darmo (albo jeszcze w tym okienku za ułamek jego wartości) piłkarza wycenianego przez transfermarkt.de na 90 mln euro. Przez klub zdecydowanie wyżej, bo gdy niecały rok temu pojawiły się spekulacje łączące go z Realem Madryt, Levy zapowiedział, że negocjacje zacznie od 150 mln.
W grudniu wygasającą latem umowę przedłużył Toby Alderweireld, ale trudno powiedzieć, że to dzięki zmianie trenera. U poprzedniego też był pewniakiem, zdrowy grał do deski do deski, a panowie dobrze się dogadywali. Teraz namawia do pozostania Jana Vertonghena, trzeciego z "ajaksowiczów" z wygasającym kontraktem w północnym Londynie. Jeśli podpisze nowy, trudno tu dostrzec rękę Mourinho, bo i on u Pochettino grał regularnie. No i pozycję na rynku ma zdecydowanie gorszą od Eriksena – zaraz skończy 33 lata, a Duńczyk tylko 28.
Wielu fanów Tottenhamu coraz głośniej mówi, że zatrudnienie nowego szkoleniowca nie było najlepszym pomysłem na rozwiązanie kryzysu. Co bardziej nostalgiczni przebąkują nawet o powrocie Pochettino, ale to się nie wydarzy, na pewno nie w tym sezonie. Tak czy inaczej, presja na Mourinho jest wielka. W najbliższych tygodniach zagra mecze, które zadecydują o tym, czy ten sezon da się jeszcze uratować, czy trzeba go będzie spisać na straty.
Już 22 stycznia Koguty podejmą Norwich, a na brak zwycięstwa z ostatnim zespołem ligi, przy ośmiopunktowej stracie do czwartej pozycji, nie mogą sobie pozwolić. Trzy dni później w 4. rundzie Pucharu Anglii zmierzą się z Southampton. Kluczowym miesiącem będzie luty. W nim, z powodu dwutygodniowej przerwy w Premier League, Tottenham czekają tylko cztery mecze. Za to najwyższej wagi, bo starcia z Manchesterem City, Aston Villą i Chelsea zadecydują, o co w tym sezonie będzie grał w lidze, a pierwszy mecz z Lipskiem może niemal rozstrzygnąć sprawę awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.
Oczywiście zawsze pozostaje możliwość, że Mourinho zimą dostanie od Levy'ego przykładowo 150 mln na nowych piłkarzy i poniekąd w swoim stylu "zbuduje" zespół. Pierwszego, Gedsona Fernandesa, już zresztą ściągnął. Liverpoolu nie dogoni, ale Puchar Europy i Puchar Anglii może zdobyć. To jednak założenie hurraoptymistyczne, wręcz nierealne. Trudno będzie choćby o podium ligowe, na którym Tottenham Pochettino stanął trzykrotnie, w 2016 roku pierwszy raz od 26 lat. A do finału Ligi Mistrzów Argentyńczyk dotarł bez ani jednego wzmocnienia przez półtora roku.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.