Już dawno Zakopane nie budziło w kibicach tylu emocji. To miały być (i były!) huczne 40. urodziny Pucharu Świata pod Tatrami. Biało-czerwona fala kibiców płynęła pod Wielką Krokiew gnana sukcesami Dawida Kubackiego. Osiem podiów Pucharu Świata z rzędu i dwa zwycięstwa w Titisee-Neustadt poprzedzające polskie sportowe święto rozpalało wyobraźnię. Bo jeżeli Kubacki ma znowu wygrać, to gdzie, jak nie na Wielkiej Krokwi? Gdzie, jak nie u siebie? Nawet wizja konkursu drużynowego, w którym po raz pierwszy od dłuższego czasu nie byliśmy postrzegani jako faworyci, nie studziła emocji.