| Piłka nożna / Niemcy

Reiss, Wichniarek, Piszczek i gol co 12 godzin. Polska historia Herthy

Artur Wichniarek, Łukasz Piszczek, Piotr Reiss (fot. Getty Images)
Artur Wichniarek, Łukasz Piszczek, Piotr Reiss (fot. Getty Images)

Nie sposób znaleźć na mapie Europy zagranicznego klubu, który w tym stuleciu równie skwapliwie stawiałby na polskich napastników. Krzysztof Piątek jest czwartym snajperem znad Wisły zakontraktowanym przez Starą Damę w ostatnich kilkunastu latach i nie potrzeba wiele, by przebił wyczyny poprzedników.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Berlin chce być wielki. Hertha ma iść drogą PSG

Czytaj też

Piłkarze Herthy BSC (fot. Getty Images)

Berlin chce być wielki. Hertha ma iść drogą PSG

POLACY MILE WIDZIANI

To z pewnością nie jest najbogatsza karta w historii berlińskiego klubu. Piotr Reiss, Artur Wichniarek i Łukasz Piszczek grali w tym stuleciu w klubie ze stolicy Niemiec i choć każdy trafiał tam ze sporymi nadziejami, to koniec końców jako napastnik oczekiwań nie spełniał. W przypadku tego ostatniego na przygodę z Herthą patrzeć trzeba nieco z innej strony, bo gdy Polak rozpakowywał walizki w nowym miejscu był snajperem, gdy pakował się i szykował do przeprowadzki na Signal-Iduna Park – obrońcą. Statystyki są jednak nieubłagane i jeśli szefowie klubu byliby przesądni, to po Piątka nigdy by nie sięgnęli. Wspomniane trio zgromadziło łącznie aż 187 spotkań, ale goli zaledwie 15. Idąc dalej – nasi rodacy trafiali w barwach Die Alte Dame średnio co... 733 minuty. Gol na 12 godzin? Mogło być lepiej.

To oczywiście nie ma wpływu na poczynania byłego piłkarza Milanu, który trafia do zupełnej innej drużyny niż poprzednicy. Inne są okoliczności, oczekiwania, ale i cele, bo podczas gdy dotychczas biało-czerwoni lądowali w średniaku ligowym z nieśmiałymi aspiracjami na grę w pucharach, tak Piątek ma być twarzą projektu wkrótce walczącego o mistrzostwo kraju. Konto bankowe berlińskiego klubu od kilku miesięcy pęka w szwach, zamożny inwestor nie kryguje się opowiadając o osiągnięciu poziomu Paris Saint-Germain, a transfer 24-letniego snajpera stał się z automatu rekordowym wydatkiem. Podobne sumy (około 25 milionów euro) wkrótce jednak na księgowych wrażenia nie będą robić – tylko w tym sezonie Hertha zostawiła na rynku transferowym blisko 100 milionów, a to zaledwie kropla w morzu pomysłów Larsa Windhorsta inwestującego w piłkarski Berlin od 2019 roku.

Zanim jednak przepych, głośne ruchy i pragnienie gry w Lidze Mistrzów, Stara Dama długo błąkała nie tylko w środku stawki, ale w ogóle między pierwszą a drugą ligą. A kibice z trybun dopingowali Reissa, Wichniarka i Piszczka...

Berlin chce być wielki. Hertha ma iść drogą PSG

Czytaj też

Piłkarze Herthy BSC (fot. Getty Images)

Berlin chce być wielki. Hertha ma iść drogą PSG

Dieter Hoeness i Piotr Reiss (fot. Getty Images)
Dieter Hoeness i Piotr Reiss (fot. Getty Images)

SPOD ZIMNEJ WODY NA PODGRZEWANĄ MURAWĘ

Reiss trafił do Herthy zimą 1998 roku z Lecha Poznań i początek miał taki, że miał prawo uwierzyć w zrobienie kariery za zachodnią granicą. Już w debiucie trafił w wyjazdowym, wygranym efektownie starciu z Hamburger SV (4:0), a przecież konkurencję do gry miał z wysokiej półki. Niestety, ale ta bramka była dla niego pierwszą i ostatnią – do końca sezonu wystąpił jeszcze w dziewięciu spotkaniach i choć zgromadził jeszcze tylko dwie asysty, to kierownictwa nie przekonał. Latem został wypożyczony do Duisburga, potem wrócił na krótko do Berlina, a stamtąd ruszył w dalszą podróż po klubach. Dlaczego w stolicy Niemiec nie zdołał się przebić? Opowiedział o tym obszernie w rozmowie z TVPSPORT.pl, choć przyznał że początki były nadzwyczaj optymistyczne.

To był dla mnie kolosalny przeskok, także organizacyjny. Przyjechałem z klubu, w którym czasami ciężko było się po treningu wykąpać, bo nie było ciepłej wody. Ogromna różnica również pod względem infrastruktury. Tam mieliśmy kilka boisk, także podgrzewanych i sztucznych, co na tamte czasy było w Polsce marzeniem. Do Berlina wyjechałem bodajże na przełomie listopada i grudnia, temperatura była już zimowa, debiutowałem przy -10 stopniach Celsjusza, więc warunki do treningu były bardzo ważne. Natomiast muszę przyznać, że na początku towarzyszyło mi dziwne uczucie, wręcz dziwiłem się, czy tamci piłkarze mają tak słabe umiejętności, czy też ja jestem na tyle zdolny. Początki miałem fantastyczne, lecz trudno mi powiedzieć z czego to wynikało. Pewnie pomógł fakt, że wszedłem tam na totalnym luzie, bez oczekiwań. Już z późniejszych opowiadań kolegów i trenerów wiem, że wywarłem na nich spore wrażenie – opowiadał.

Koniec końców nie poradził sobie jednak ani w pierwszej, ani w drugiej Bundeslidze. – W Niemczech balansowałem między klubami, bo cały czas starał się o mnie Friedhelm Funkel z Duisburga, gdzie trafiłem, potem znów wróciłem do Berlina, przeniosłem się do Greuther Fuerth. I tak to się skończyło, a pewnie mógłbym więcej zdziałać choćby w Hercie. Zabrakło mi chyba trochę cierpliwości, bo rotacja była spora i gdybym trochę dłużej wytrzymał, to pewnie dostałbym jeszcze trochę szans. Miałem też świetną konkurencję. Michael miał niepodważalną pozycję w klubie, ciężko było z nim rywalizować. Był jeszcze Ilija Aracić, Alex Alves, który został zakupiony za kilka milionów euro, pojawił się jeszcze Ali Daei... – wspominał.

Artur Wichniarek (fot. Getty Images)
Artur Wichniarek (fot. Getty Images)

DWA PODEJŚCIA

Wichniarek podejścia do gry na Stadionie Olimpijskim miał z kolei dwa. Najpierw trafił tam jako "król Bielefeldu" latem 2003 roku. Stołeczni nie zapłacili za niego grosza i wydawało się, że upolowali nie lada okazję. Polak w poprzednich trzech sezonach strzelił aż 49 goli, właściwie w pojedynkę utrzymywał skromny klub z Nadrenii Północnej-Westfalii w najwyższej klasie rozgrywkowej. W Berlinie jednak rozczarował zdobył zaledwie cztery bramki w pięciu kolejnych rundach i zimą 2006 roku powrócił na stare śmieci.

Powietrze w Bielefeld wyraźnie korzystnie działało na "Wichniara", które w granatowej koszulce Arminii znów odnalazł mapę, a na niej – drogę do bramki. Trzy sezony, 33 gole i... znów pokusa podjęcia rękawicy w stolicy. Tym razem na Stadion Olimpijski ściągał go Lucien Favre, aktualny szkoleniowiec Borussii Dortmund. Klub grał w pucharach, poprzedni sezon zakończył na czwartej pozycji w tabeli, miał apetyt na podium, a na horyzoncie – mecze w Lidze Europy. Żal było nie spróbować.

Wszedł co prawda do innej, choć berlińskiej rzeki, ale znowu zawiódł. W lidze nie trafił ani razu, w LE tylko przeciwko Heerenven i wkrótce zdecydował, że to dobry moment, by powrócić do Polskiej – a konkretniej do Lecha Poznań. – Uwiera mi po latach tylko to, że nie zaistniałem w Herthcie. Byłem tam dwa razy i ani razu nie udało mi się wejść na wyższy level. Dlaczego? Nie wiem. Może za bardzo chciałem, może nie pasowałem do systemu gry. Gdybym wiedział jak będzie, pewnie nie wracałbym do Herthy. Ale z drugiej strony dzięki temu znalazłem swoje miejsce na ziemi, bo z żoną i dzieciakami zostaliśmy w Berlinie na stałe. Mieszkamy tu już prawie osiem lat i jesteśmy szczęśliwi – zwierzał się po latach w rozmowie z Jakubem Białkiem z Weszło.

Kevin Kuranyi i Łukasz Piszczek (fot. Getty Images)
Kevin Kuranyi i Łukasz Piszczek (fot. Getty Images)

NAPASTNIK A REBOURS

Absurdalnie niestandardowa była za to przygoda Piszczka, który nie miał prawa spodziewać się, że w tak dziwaczny sposób potoczą się jego losy w Starej Damie. Do Bundesligi trafiał jako napastnik po niezłym sezonie w Zagłębiu Lubin – okraszonym 11 trafieniami w 30 spotkaniach. W stolicy Niemiec spotkał jednak człowieka, który odmienił jego piłkarskie życie i – z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić – pozwolił zrobić karierę w Bundeslidze. Wspominany już w tym tekście Favre dostrzegł, że Polak furory jako snajper może nie zrobi, ale ma za to zasoby pozwalające mu odnaleźć się w innych sektorach boiska. I tak powoli, stopniowo Szwajcar Piszczka przesuwał. Najpierw ustawił go na prawej stronie ataku, potem na prawej stronie pomocy, aż w końcu zrobił z niego obrońcę.

Na finiszu drugiego sezonu w Berlinie zaczął grywać na boku defensywy i odnalazł się tam tak znakomicie, że po pełnym sezonie wybieganym w tej roli sięgnęła po niego Borussia Dortmund. Reszta jest już historią – Piszczek został dwukrotnym mistrzem Niemiec, sięgnął po Puchar i Superpuchar kraju, wystąpił w finale Ligi Mistrzów, a teraz znów współpracuje z Favre'm. I znów, jak przed laty, Szwajcar lepi go na swoją modłę – tym razem często ustawiając jako środkowego obrońcę w trzyosobowym bloku.

Michael Preetz, Krzysztof Piątek i Juergen Klinsmann (fot. Getty Images)
Michael Preetz, Krzysztof Piątek i Juergen Klinsmann (fot. Getty Images)

BERLIN JAKO TRAMPOLINA

Warto spojrzeć też na Herthę nieco z innej strony, bo przez lata przewinęło się przez ten klub wielu świetnych napastników. Czy jakiś zdołał jednak utrzymać formę przez dłuższy czas i świetną grą wypromować się wyżej? Jedną z najsłynniejszych "dziewiątek" w historii jest Michael Preetz, aktualny dyrektor sportowy klubu, który ściągnął do Berlina właśnie Piątka. Przez siedem lat występów w stolicy Niemiec zagrał w aż 278 spotkaniach, strzelił 108 goli, ale na transfer nigdy się nie zdecydował. W latach 2002-2004 występował tam z kolei członek reprezentacji Brazylii, który z mundialu w Korei i Japonii przywiozła złote medale. W Niemczech prezentował się jednak mizernie i wyjechał do Azji.

Przyzwoity i równy poziom prezentował Marko Pantelić. Serb na Olympiastadion trafił w 2005 roku, w kolejnych czterech sezonach zdobył 45 bramek i odszedł do Ajaksu. Być może miałby szansę na przenosiny do lepszego klubu, ale w momencie wyjazdu z Niemiec był już 31-letnim piłkarzem. Karierę zakończył w Olympiakosie. Metryka nie była również sprzymierzeńcem Andrija Woronina, który został wypożyczony do Berlina z Liverpoolu – trafił 11 razy w 27 meczach, potem powrócił na Anfield, a stamtąd wyjechał do Moskwy podpisując umowę z Dinamem.

W tej dekadzie najlepiej radzili sobie Adrian Ramos, Raffael, Salomon Kalou i Vedad Ibisević. Dwa sezony, w trakcie których Kolumbijczyk zdobył 27 bramek, zaowocowały transferem do Borussii Dortmund i choć tam napastnik sobie nie poradził, to Berlin posłużył mu jako znakomite okno wystawowe. Brazylijczyk, w czasach gdy Stara Dama błąkała się między pierwszą a drugą ligą, był jednym z najlepszych ofensywnych punktów zespołu, więc potem wylądował w czołowych drużynach Bundesligi – najpierw w Schalke, a potem w Borussii Moenchengladbach. Iworyjczyk i Bośniak z kolei w zespole Jurgena Klinsmanna są do dzisiaj, choć ich rola staje się marginalna. Kalou ma właściwie wolną rękę w poszukiwaniu klubów (mówi się o zainteresowaniu West Hamu United), zaś o rok starszy kolega jest już tylko dżokerem i prawdopodobnie będzie pełnił rolę zmiennika Piątka. Piątka, który trafił do klubu, w którym będzie miał pewne miejsce w składzie, a okazałe zdobycze bramkowe mogą mu pozwolić szybko zainteresować sobą znacznie poważniejsze marki.

"Okiem redakcji". Dla kogo korona? Pojedynek "Lewego" z Wernerem
(fot. Getty)
"Okiem redakcji". Dla kogo korona? Pojedynek "Lewego" z Wernerem

Zobacz też
Utytułowany klub nie przedłuży kontraktu z polskim obrońcą
Marcin Kamiński latem odejdzie z Schalke (fot. Getty).

Utytułowany klub nie przedłuży kontraktu z polskim obrońcą

| Piłka nożna / Niemcy 
Pechowy Neuer. Wyleczył kontuzję, doznał następnej
Manuel Neuer (fot. Getty)

Pechowy Neuer. Wyleczył kontuzję, doznał następnej

| Piłka nożna / Niemcy 
Bayern poinformował o śmierci piłkarza. Miał 18 lat
Jiaxuan Guo (fot. Bayern Monachium) / znicz (fot. PAP)

Bayern poinformował o śmierci piłkarza. Miał 18 lat

| Piłka nożna / Niemcy 
Kroos wrócił do futbolu! Będzie współpracować z Polakami
Toni Kroos (fot. Getty Images)

Kroos wrócił do futbolu! Będzie współpracować z Polakami

| Piłka nożna / Niemcy 
Olbrzymia niespodzianka w Bundeslidze. Bayern znów bez wygranej!
Harry Kane (fot. Getty Images)

Olbrzymia niespodzianka w Bundeslidze. Bayern znów bez wygranej!

| Piłka nożna / Niemcy 
wyniki
terminarz
tabela
Wyniki
16 marca 2025
15 marca 2025
14 marca 2025
Piłka nożna
Terminarz
jutro
Piłka nożna
29 marca 2025
30 marca 2025
Tabela
Bundesliga
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
1
26
51
62
2
26
26
56
3
26
16
45
5
26
8
42
6
26
-2
42
8
26
9
38
9
26
-6
38
10
26
4
37
12
26
-13
33
13
26
-16
27
14
26
-16
26
15
26
-10
25
16
26
-25
20
17
26
-21
19
18
26
-26
17
Rozwiń
Najnowsze
Sensacyjna pogromczyni Świątek poznała kolejną rywalkę
nowe
Sensacyjna pogromczyni Świątek poznała kolejną rywalkę
| Tenis / WTA (kobiety) 
Jessica Pegula awansowała do półfinału Miami Open (fot. Getty).
Zaczyna się finał PŚ. O której rano w Planicy ostatnie kwalifikacje?
Relacja na żywo z treningów i kwalifikacji w Planicy w TVPSPORT.PL (fot. Getty Images)
nowe
Zaczyna się finał PŚ. O której rano w Planicy ostatnie kwalifikacje?
| Skoki narciarskie 
Ancelotti odejdzie z Realu? Wraca temat reprezentacji!
Carlo Ancelotti (fot. Getty Images)
Ancelotti odejdzie z Realu? Wraca temat reprezentacji!
| Piłka nożna / Hiszpania 
Legenda Realu dla TVPSPORT.PL. "To mówi samo za siebie"
Fernando Morientes w objęciach kolegów z Realu Madryt (fot. Getty).
tylko u nas
Legenda Realu dla TVPSPORT.PL. "To mówi samo za siebie"
Jakub Kłyszejko
Jakub Kłyszejko
Papszun drwi z Kuleszy. "Może trenerem kadry będzie... księgowa"
Marek Papszun i Cezary Kulesza (fot. Getty Images)
Papszun drwi z Kuleszy. "Może trenerem kadry będzie... księgowa"
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Probierz odpowiada "Lewemu". "Nie ma takich piłkarzy"
Robert Lewandowski i Michał Probierz (fot. PAP)
Probierz odpowiada "Lewemu". "Nie ma takich piłkarzy"
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Siedem drużyn z awansem. Tak może wyglądać stawka MŚ 2026
Uzbekistan stoi przed historyczną szansą, aby móc zagrać w mistrzostwach świata. Tytułu będzie bronić Argentyna (fot. Getty)
polecamy
Siedem drużyn z awansem. Tak może wyglądać stawka MŚ 2026
Jakub Ptak
Jakub Ptak
Do góry