Wierzę, że sprawa skończy się dobrze: i dla Adama, i dla reprezentacji – powiedział 97-krotny reprezentant kraju Andrzej Pluta, komentując wymianę oświadczeń pomiędzy kapitanem drużyny narodowej koszykarzy Adamem Waczyńskim i trenerem Mike'em Taylorem.
– Trudno mi opowiadać się za którąś ze stron. Tym bardziej, że pierwszy raz się dowiaduję, że w drużynie, która uchodziła za wzór sportowej atmosfery, nie było aż tak idealnie. Swoje racje przedstawia zawodnik, swoje trener, a cierpi na tym reprezentacja, którą czekają trudne mecze z dwoma najgroźniejszymi rywalami w eliminacyjnej grupie A. Adam Waczyński był jej kapitanem i jednym z liderów, z nim w składzie biało-czerwoni sięgnęli po wielki sukces, jakim było ósme miejsce w mistrzostwach świata. Chciałbym, żeby nadal w niej grał – powiedział Pluta, który w reprezentacji zdobył 1194 punkty i wystąpił w dwóch Eurobasketach (1997, 2007).
To nie pierwszy przypadek w polskiej koszykówce, gdy czołowy zawodnik reprezentacji z powodu konfliktu z prezesem nie widzi możliwości gry w reprezentacji. Podobnie było z Adamem Wójcikiem przed kilkunastu laty. Przedwcześnie zmarły słynny koszykarz zrezygnował z gry w kadrze po tym, jak ówczesny prezes Polskiego Związku Koszykówki Marek Pałus powiedział w jednym z wywiadów, że Wójcikowi nie zależy na reprezentacji, tylko na zarabianiu pieniędzy.
– Uważam, że prezes jest od rozliczania trenera, a nie oceniania graczy. Powiedziałem sobie, że jeśli ktoś nie szanuje zawodników, to dla takich ludzi nie ma sensu pracować. Do tego momentu grałem w reprezentacji 12 lat, poświęcałem jej wiele czasu, a w zamian zostałem opluty – mówił wówczas Wójcik w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
Gdy Pałus przestał być prezesem, 37-letni Wójcik dał się namówić trenerowi Andrejowi Urlepowi, który objął kadrę po Veselinie Maticu, i wrócił do reprezentacji. Wystąpił w niej jeszcze w dwóch mistrzostwach Europy (2007, 2009). Był jej kapitanem. W reprezentacji rozegrał w sumie 149 spotkań.
– Pamiętam tamten konflikt Adama z prezesem, bo byłem wtedy zawodnikiem kadry. Po jego powrocie do drużyny narodowej byliśmy jej najstarszymi zawodnikami. Po 10 latach przerwy awansowaliśmy do mistrzostw Europy w Alicante. Trener Urlep pozbierał tych, co chcieli i mogli grać i powalczyliśmy. Wtedy były inne realia. Takie sprawy trzeba rozpatrywać indywidualnie, ale dla dobra drużyny. Ze strony zawodnika musi być przede wszystkim chęć gry w zespole – dodał.
Czy w obecnej sytuacji możliwy jest happy end i powrót kapitana Waczyńskiego do reprezentacji?
– Kiedyś takie sytuacje załatwiało się twarzą w twarz i to było lepsze rozwiązanie. Dzisiaj rozmowa przeniosła się do mediów społecznościowych, które raczej nie łagodzą konfliktów. Mimo wszystko wierzę, że sprawa skończy się dobrze: i dla Adama, i dla reprezentacji – zakończył Pluta.
O wiele ostrzej o oświadczeniu trenera Taylora wypowiedział się kolega Pluty i Wójcika, inny były reprezentant Polski, legenda wrocławskiego Śląska Maciej Zieliński: "Oświadczenie trenera jest takim dramatem, że brak mi słów!!! Pozostaje parafraza słów Marszałka Piłsudskiego: Świetna Drużyna tylko... Nie wiem, jak dla takiego trenera będą grać inni zawodnicy!!!" – napisał na Facebooku wieloletni kadrowicz.
W poniedziałek Polski Związek Koszykówki poinformował, że w zespole narodowym na mecze eliminacji ME z Izraelem (20 lutego) i Hiszpanią (23 lutego) zabraknie dwóch czołowych graczy z ubiegłorocznych mistrzostw świata w Chinach - Waczyńskiego oraz Mateusza Ponitki, który jest kontuzjowany. O 30-letnim skrzydłowym Unicai Malaga trener Mike Taylor, cytowany w komunikacie federacji, powiedział, że "postanowił odpocząć".
Wywołało to reakcję zawodnika, który nazajutrz w obszernym oświadczeniu na swoim profilu społecznościowym, stwierdził, że był gotowy do gry, ale już od okresu sprzed mistrzostw świata w Chinach spotyka się z niechęcią prezesa PZKosz Radosława Piesiewicza (m.in. próbą pozbawienia go funkcji kapitana) i nie ma już sił na "brudną pozaboiskową rozgrywkę".
"Barwy narodowe reprezentowałem z dumą od 15. roku życia, niejednokrotnie poświęcając życie rodzinne, jak i zawodowe. Dlatego chciałbym sprostować informację medialną, która pojawiła się po ogłoszeniu składu, że "postanowiłem odpocząć". Boli mnie, że zostałem tak potraktowany i z tego powodu wystawiono moją osobę na krytykę. (...) Nie jestem w stanie reprezentować Polski w tak negatywnych emocjach" – napisał.
W środę oświadczenie na stronie PZKosz opublikował trener Mike Taylor, który pochwalił zawodnika za jego kluczowy wkład w sukces drużyny, ale skrytykował za oświadczenie, które "stworzyło prywatny, wewnętrzny konflikt i przyniosło reprezentacji Polski niepotrzebne rozproszenie". Zaznaczył, że decyzję o niepowołaniu Waczyńskiego podjął osobiście, nikt z PZKosz w nią nie ingerował oraz że oświadczenie zawodnika podważa jego autorytet.
"Jako trener reprezentacji Polski jestem rozczarowany (...), oczekuję więcej od kapitana. Wolałbym, żeby zamiast publikować oświadczenie, wybrał prostsze rozwiązanie i osobiście skontaktował się z Prezesem Radosławem Piesiewiczem" – dodał amerykański selekcjoner.