| Piłka nożna / Reprezentacja

Czesław Michniewicz: Grabara jest o krok przed Majeckim [WYWIAD]

Michalak, Żurkowski czy Jagiełło mają za sobą trudny czas zderzenia ze szklanym sufitem. Szukamy do kadry nowych twarzy z PKO Ekstraklasy i nie tylko. Będziemy się mocno przyglądać Karbownikowi, Puchaczowi, Nawrockiemu, Zylli czy Zalewskiemu – przyznaje w rozmowie z TVPSPORT.PL Czesław Michniewicz, selekcjoner reprezentacji Polski do lat 21.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Piotr Kamieniecki, TVPSPORT.PL: – Wielu młodych graczy szybko żegna się z polską ligą. Dobrze, że tak się dzieje?
Czesław Michniewicz:
– Z wieloma zawodnikami miałem okazję współpracować. W Turcji spotkałem się z Konradem Michalakiem czy Sebastianem Szymańskim. To dwa różne przypadki. Pierwszy był pod koniec przygody z Achmatem sprawdzany jako prawy obrońca, niczym zapchajdziura. Drugi gra regularnie w Dinamie Moskwa, trafił do reprezentacji Polski. Prawda jest taka, że nie ma złotej recepty na sukces na zachodzie. Czasem jest tak, że zanim trafisz do nowego klubu, już coś się zmienia. Szymona Żurkowskiego bardzo chciał pozyskać ówczesny dyrektor sportowy Fiorentiny. Udało się, ale zanim pomocnik zakończył grę w Górniku i poleciał do Włoch, stanowisko zajmował już ktoś inny. Na wyjazd trzeba być przygotowanym pod kątem podjęcia rywalizacji. W każdym klubie jest 25-30 zawodników i wszyscy chcą grać. Bez przeskoczenia tego ma się duży problem. Michalak Żurkowski czy Filip Jagiełło mają za sobą trudny czas zderzenia ze szklanym sufitem, choć nie jest powiedziane, że jeszcze go nie przebiją.

Grabara: jedni grają w kadrze, a drudzy tylko jeżdżą [wywiad]

Czytaj też

Kamil Grabara (fot. Getty)

Grabara: jedni grają w kadrze, a drudzy tylko jeżdżą [wywiad]

– Może zawodzi wybór klubów, do których odchodzą z Polski?
– Patryk Klimala ma za sobą transfer do markowego klubu w trudnej i wymagającej fizycznie lidze. Celtic zapłacił duże pieniądze, obecnie wszystko wygląda bardzo dobrze, ale jak będzie za rok? Zagrał już w nowych barwach, zapłacono za niego dużą kwotę, ale teoretycznie za rok też może mieć na koncie mało minut. Wszystko zależy od zawodnika i jego adaptacji. W piłce zawsze jest tak, że jeśli gracz od początku pokazuje swoje umiejętności, to jest zaakceptowany przez zespół. Gdy pojawiają się wątpliwości co do jego poziomu, to ktoś taki jest odrzucony. Nikt nie chce słabego kolarza w peletonie. Wszyscy zawodnicy liczą, że świeżo pozyskany piłkarz będzie motorem napędowym, a nie słabeuszem wiszącym na kole.

– Reprezentanci radzą się selekcjonera w temacie wyboru nowych wyzwań?
– Nie powiedziałbym, że się radzą. Bardziej informują mnie o tym, że mają oferty. Czasami pytają, jak oceniam daną ligę. Nigdy nie narzucam graczom rozwiązań, nie mam do tego prawa. Piłkarze muszą sami podejmować decyzje wraz z menedżerami. Do tego dochodzi kwestia choćby zapisów w kontrakcie, które najlepiej znają agenci. Na tej zasadzie Kamil Grabara w Huddersfield jest chroniony przed ewentualnym słabszym okresem, który może zdarzyć się młodemu graczowi.

– Jak pan aktualnie patrzy na Kamila Grabarę? Przed kontuzją był dość mocno krytykowany za swoje występy i błędy.
– Patrzę optymistycznie. Grabara dopiero co skończył 21 lat. W poprzednim roku w Aarhus, Huddersfield i kadrze rozegrał 50 meczów o stawkę. W jego wieku bramkarze na ogół nie mają jeszcze debiutu w Ekstraklasie. Wystarczy popatrzeć na naszą ligę. Radosław Majecki jest jedynym młodym i regularnie grającym golkiperem. Grabara świetnie poradził sobie w Danii, potem był jednym z najlepszych bramkarzy na mistrzostwach Europy i trafił do bardzo trudnej ligi. Zdarzają mu się momenty dekoncentracji, ale przekierowałbym to na fakt, że nie jest gotowy do gry co trzy dni pod względem psychicznym. Na jego pozycji gra się przede wszystkim głową. Nie zawsze jest w stanie błyskawicznie się zresetować, zwłaszcza, że w trakcie przerw na kadrę ma kolejne obowiązki związane z reprezentacją. Jestem przekonany, że Kamil sobie poradzi, a obecny sezon jest dla wielkim doświadczeniem. Najważniejsza jest opinia, jaka panuje o nim w klubie. Zdanie internautów? Zawsze jest z nimi tak, że im gorzej komuś się wiedzie, tym lepiej. Grabara jest bardzo ceniony, a jego trenerem jest człowiek odpowiedzialny za system szkolenia bramkarzy w Anglii. To bardzo mądry człowiek, który dostrzega mankamenty, ale też wie, jak mu pomóc. Zapewniam, że nie martwię się o Kamila i każdy chciałby być na jego miejscu. Fabiański czy Szczęsny też na początku popełniali błędy.

Trzeba mieć na względzie fakt, że najmniejszy błąd w Anglii kończy się stratą bramki. W Turcji oglądałem sparing Legii z Dynamem Kijów. Radosławowi Majeckiemu wypadła piłka z rąk, ale zdążył ją złapać. Nic się nie stało, nikt o tym nie będzie mówił. W Championship po czymś takim trzeba wykopać piłkę na środek i wznowić grę po straconym golu. Nie zmienia to faktu, że obaj są w podobnej sytuacji, ale Grabara jest o krok przed Majeckim. Moim zdaniem to kwestia tego, że zaczyna się już sprawdzać w różnych ligach.

Grabara: jedni grają w kadrze, a drudzy tylko jeżdżą [wywiad]

Czytaj też

Kamil Grabara (fot. Getty)

Grabara: jedni grają w kadrze, a drudzy tylko jeżdżą [wywiad]

Sebastian Szymański: 20 milionów siedziało w głowie

Czytaj też

Sebastian Szymański (fot. Getty Images)

Sebastian Szymański: 20 milionów siedziało w głowie

– Ich wzajemna polemika śmieszyła czy budziła inne odczucia?
– Znam ich obu, oni sami także znają się od dawna i najbardziej interesuje mnie zachowanie w trakcie treningów. Grabara jest moim pierwszy wyborem, a przy tym kapitanem. Powiedziałem to od początku i zdania nie zmieniam. Potrzebujemy zawodnika, który będzie wiedział na czym stoi. W największych klubach, w Realu, Barcelonie czy Bayernie, jasne jest, kto wyjdzie na boisko w podstawowym składzie. Bramkarz potrzebuje pewności. W piłce młodzieżowej jest nieco inaczej, istotny jest postęp. Wybraliśmy Grabarę, a Majecki skorzystał na tym o tyle, że dostał szansę treningów z pierwszą reprezentacją. Rywalizacja zawsze jest potrzebna.

– Dobrze się stało, że Radosław Majecki na kolejne pół roku zostanie w Polsce?
– Radek na dobrą sprawę dopiero zaczyna grać w Ekstraklasie. Każdy bramkarz musi swoje przeżyć, wpuścić gole, czasem głupie. To tyczy się każdego wielkiego gracza na tej pozycji. Wystarczy przypomnieć sobie piłkę puszczoną pod brzuchem przez Józefa Młynarczyka w reprezentacyjnym debiucie. Do tego dochodzą początki Fabiańskiego, Szczęsnego czy Skorupskiego. Każda minuta spędzona na boisku pozwala Majeckiemu na poprawianie swojej gry. Bez tego, nie da się czynić postępów.

– Zdołał pan ochłonąć po mistrzostwach Europy? Można było mieć wrażenie, że była to sytuacja, która podtrzymywała na życiu i wtłaczała krew do organizmu. Teraz kadra U21 nie ma już tak jasnego celu.
– W ostatnich dniach mocno kibicowałem Maciejowi Skorży, który walczył o awans na igrzyska olimpijskie z kadrą Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Najbardziej doskwiera mi przy tym obecne mówienie o Tokio. W ostatnim meczu na mistrzostwach Europy wiele nam zabrakło. Inna sprawa, że gdyby Belgia nie przegrała, to też byłoby inaczej. Myślałem, że czym więcej czasu będzie mijało od turnieju, tym łatwiej będzie zapomnieć. A jednak nie… Trudno o to, gdy słyszy się o przygotowaniach olimpijczyków. Czasem rozmawiamy w sztabie o konkretnych sytuacjach czy momentach. Dzień przed meczem z Hiszpanią, słuchaliśmy radia internetowego. Akurat puszczono "Tokyo by night". Można było pomyśleć, że to przesąd, ale… rano obudziliśmy się bardzo zmotywowani. Wierzyliśmy, że będzie to nasz czas, ale byliśmy gorsi.

– Można było mieć wrażenie, że bardziej patrzyliście na Tokio niż na mistrzostwa Europy.
– Od razu po awansie na mistrzostwa, nasza grupa na jednym z komunikatorów zmieniła nazwę na "Tokio 2020". Wcześniej była "Italia". Igrzyska Olimpijskie to dość wyjątkowe zawody, na ogół jedyne takie w życiu dla piłkarzy. Wierzyliśmy, że możemy tam polecieć. Mecz z Hiszpanią był końcem szans na grę w Japonii, ale też zakończeniem zawodów w jednym momencie. Po porażce wróciliśmy do hotelu i nie myśleliśmy, że nagle trzeba się spakować. Była kolacja, podziękowaliśmy sobie i padło hasło powrotu. Okazało się, że samolot do Polski odlatuje koło południa następnego dnia. 90 minut zaważyło na tym, że wszystko runęło. Mogliśmy przeciwstawić się Hiszpanom tylko przy optymalnym przygotowaniu, a tak nie było. Graliśmy w systemie niedziela-środa-sobota. Do tego dochodził duży upał.

Sebastian Szymański: 20 milionów siedziało w głowie

Czytaj też

Sebastian Szymański (fot. Getty Images)

Sebastian Szymański: 20 milionów siedziało w głowie

Zimowe transfery Polaków. Jak to się kończyło?

Czytaj też

Kamil Grosicki, Dawid Kownacki, Kamil Glik, Jakub Błaszczykowski, Krzysztof Piątek – oni wszyscy mają doświadczenie w zimowych transferach (fot. Getty)

Zimowe transfery Polaków. Jak to się kończyło?

– Paradoksem jest to, że przed turniejem nikt w was nie wierzył, a skończyliście mistrzostwa Europy z dwoma wygranymi.
– Niektórzy uważali, że nie zdołamy strzelić nawet gola. Wynik oddał siłę naszego zespołu. Włoscy skauci i trenerzy mówili, że ktoś kto nie znał drużyny, mógł się dziwić. Oni byli przekonani, że nie będziemy dołować, bo rozpatrywali naszych graczy pod kątem Serie A. Nam najlepiej gra się przeciwko zespołom, których poczynania da się przewidzieć: tak było z Belgami czy Włochami. Słyszałem, że trafiliśmy najgorzej, bo mieliśmy w grupie Hiszpanię. To zespół, który nie ma schematów, a improwizuje i ma dzięki temu efekty. Mieliśmy duży niedosyt po turnieju, ale przed nim, na zgrupowaniu w Grodzisku Wielkopolskim, mało kto spodziewał się tego, jak będzie to wyglądało. Obserwowałem ostatnio mecz Juventusu z Cagliari i podszedł do mnie Włoch, który pytał czy ja to ja. Przyznawał, że w jego kraju do dziś nie mogą przeboleć tego turnieju, bo zmontowano świetną drużynę, do której ściągnięto nawet graczy z pierwszej kadry. Wszyscy wypominają nam porażkę z Hiszpanią, ale zapominają, że potrafiliśmy wygrać z Belgami i gospodarzami.

– Był w ogóle moment, w którym nawet hipotetycznie rozważaliście, którzy seniorzy mogliby pojechać na igrzyska olimpijskie?
– Nie. Nie było takiego momentu. Wiedziałem co nas czeka. W Polsce przez chwile była euforia, pojawiły się życzenia od premiera. Symptomatyczna była jedna rzecz, że przed turniejem napisał do mnie kolega ze studiów, który stwierdził, że jesteśmy w trudnej grupie i nie liczy na cokolwiek. Dodał, że byłoby idealnie, gdybyśmy zrobili coś, co zapamięta cały kraj. Użyłem tego w trakcie odprawy i wydaje mi się, że staliśmy się zespołem, który dało się lubić. Nie stwarzaliśmy żadnych zakazów, za to woleliśmy być ekipą otwartą na ludzi. Polska nas pokochała, ale chyba też wspólnie zapłakała razem z nami po ostatnim meczu. Najfajniejsze było to, że po meczu z Hiszpanią kibice potrafili podziękować i porozmawiać. Grabara opowiadał, że był na krótkich wakacjach, a i tak co chwile musiał robić sobie zdjęcia z fanami.

– To prawda, że trenerzy po porażkach zostają sami?
– Coś w tym jest, choć porażka nie jest równa porażce. Pamiętam, jak trudno było się pozbierać po remisie z Wyspami Owczymi. Gdy przegra się z fantastycznymi piłkarzami, to wszystko boli nieco mniej. Większość Włochów, z którymi wygraliśmy, gra teraz w Serie A. Mówimy o zawodnikach, którzy rywalizują teraz na najwyższym poziomie. W naszym polskim przypadku, Patryk Dziczek musiał trafić do Salernitany, by liczyć na możliwość występów.

– Fakt, że piłkarze waszej kadry wypromowali się do lepszych klubów to wasz mały sukces?
– Mam wrażenie, że naszej kadrze można przypisać sporo drobnych sukcesów. Dobry mecz w reprezentacji jest bardzo cenny. Gdyby Klimala strzelał gole tylko w Ekstraklasie, to nie wyjechałby za takie pieniądze do Celtiku. Mam pewne kontakty z ludźmi, którzy stoją za tym transferem i z pewnością kadra mu pomogła. Często skauci pytają też o to, jakim człowiekiem jest dany zawodnik. Reprezentacja na pewno była korzystna dla chłopców. Na przykład Dawid Kownacki w ogóle nie dostawał minut w Sampdorii, a w kadrze mógł strzelać gole. Żałuję, że doznał kontuzji przed mistrzostwami Europy, ale to samo tyczy się Bartosza Kapustki. Z tą dwójką, zespół grałby inaczej. Nikt dziś nie pamięta, że Dawid nie mógł wystąpić z Hiszpanami, a Bielik zmagał się z urazem i dzień przed meczem zszedł z boiska w trakcie rozruchu.

Zimowe transfery Polaków. Jak to się kończyło?

Czytaj też

Kamil Grosicki, Dawid Kownacki, Kamil Glik, Jakub Błaszczykowski, Krzysztof Piątek – oni wszyscy mają doświadczenie w zimowych transferach (fot. Getty)

Zimowe transfery Polaków. Jak to się kończyło?

Michniewicz, Szymański... Polskie spotkanie w Turcji

Czytaj też

Sparing Legii z Dynamem Kijów (Fot. własne)

Michniewicz, Szymański... Polskie spotkanie w Turcji

– Wróćmy do teraźniejszości. Co sztab reprezentacji robił w trakcie obozów polskich drużyn w Turcji?
– Szukaliśmy nowych twarzy do kadry, zabezpieczenia dla zespołu. Wielu młodych piłkarzy trenuje z pierwszymi drużynami, ale nie dostają minut. W rywalizacji w sparingach, gracze mają okazję się zaprezentować. Tak było z Maciejem Rosołkiem w spotkaniu z Dynamem Kijów. Legionista mógł wystąpić na tle mocnego rywala. Była też okazja zobaczenia Kacpra Kostorza, o którym myślałem w kontekście kadry, ale do tego musiałby regularnie grać. Ostatnie pół roku nie było dla niego udane, ale usłyszałem od Aleksandara Vukovicia, że jest potrzebny i nie zostanie wypożyczony. To chłopcy, którzy nie mają wielu minut w Legii, ale mogą być alternatywą dla kadry młodzieżowej. Zerkaliśmy też na grupę juniorów w Lechii Gdańsk, a kilku interesujących graczy jest też w Zagłębiu Lubin. Rok temu w ten sposób wyczarowaliśmy Karola Filę. Zaprosiliśmy go, a pech Gumnego dał mu szanse na występy na mistrzostwach. Warto obserwować młodzież na tle zagranicznych rywali. Lech czy Legia mają w tej chwili najwięcej młodych graczy, których postępy należy śledzić.

– Nie byliście jedyni, którzy w ten sposób obserwowali zespoły w Belek.
– W Turcji spotkaliśmy choćby asystentów rosyjskiego selekcjonera, którzy też szukają nowych twarzy do kadry. Przy okazji mieli wypisane nazwiska Polaków, którzy mogą grać lub być w kręgu naszego zainteresowania. Każdy jeździ, szuka, obserwuje i analizuje. Rozmawialiśmy z nimi i ich ekipa może być przebudowana. Młodzież rosyjska także epizodycznie występuje w pierwszej kadrze. Po mistrzostwach Europy Stanisław Czerczesow może z nich korzystać coraz częściej.

– Jak wygląda sytuacja Michała Karbownika? Został odkryciem rozgrywek, ale póki co, nikt nie powołał go do kadry U-21. To się zmieni?
– Jest podział zawodników na poszczególne kadry. Pierwsza kadra bierze kogo chce, ale jeśli trafiają tam Szymański i Bielik, to my automatycznie wspomagamy się Mateuszem Boguszem z Leeds i Bartoszem Bidą z Jagiellonii. Moglibyśmy wziąć też Maika Nawrockiego, na którego regularnie patrzymy. Ale nie chcieliśmy rozbijać kadry U-19 walczącej o awans w Walii. Teraz tamtego zespołu już nie ma i z czystym sumieniem możemy sprawdzić każdego z tamtej ekipy. Mocno pod uwagę bierzemy też reprezentację U-20, gdzie dobre wrażenie wywarł na nas Tymoteusz Puchacz. Michał Karbownik? Zasługiwał na ostatnim zgrupowaniu, by mu się przyjrzeć, ale był ważnym graczem młodszej ekipy, a u nas nie byłby pierwszym wyborem. Przymierzam go obecnie do roli prawego obrońcy. Gumny jest kontuzjowany, a Fila jest wykartkowany. Może u nas zagrać na tej pozycji już z Łotwą w marcu. Myślę, że będzie się tam swobodniej czuł. Akceptuję w pełni, że w Legii gra z lewej strony. Mariusz Piekarski powtarza, że idealnie nadaje się do środka pola, ale trzeba mu poszukać pozycji. Widzę sporo mankamentów w jego grze defensywnej, ale ma fantastyczne umiejętności z piłką przy nodze i na prawej stronie będzie mógł pokazać jeszcze więcej. Jeśli dobrze zagra, to może doskonale rywalizować ze wspomnianymi graczami. Najważniejsze, że gra i regularnie może pokazywać swoje umiejętności w klubie. W środku pola mógłby mieć problem z przebiciem się, bo trener Vuković ma duży wybór. Jestem pewien, że nie zostanie sprzedany jako lewy obrońca. I to nawet z tak prozaicznego powodu, że nie jest lewonożnym graczem. Rozmawiałem z Piekarskim w trakcie meczu z Lechią i miałem wrażenie, że legioniści nie wykorzystywali 1/3 boiska. To była słabość spowodowana faktem posiadania na lewej flance dwóch graczy z lepszą prawą nogą.

Michniewicz, Szymański... Polskie spotkanie w Turcji

Czytaj też

Sparing Legii z Dynamem Kijów (Fot. własne)

Michniewicz, Szymański... Polskie spotkanie w Turcji

Teraz mamy zielone światło na sprawdzenie graczy w kadrze młodzieżowej. Z tego powodu będziemy chcieli powołać Karbownika. Do tego zamierzamy spoglądać w najbliższym czasie także na Nawrockiego, Marcela Zyllę i Nikolę Zalewskiego.

– Jak postrzega pan pozostałą część eliminacji do mistrzostw Europy? W tej chwili Polska jest druga i traci cztery punkty do Rosjan, ale ma o jeden mecz mniej.
– Nie popisaliśmy się z Bułgarią (0:3). Model jest taki, że trzeba było dokonać zmian. Od razu po mistrzostwach czekał nas start nowych eliminacji z nowym zespołem. Z czasem pojawił się dołek, który spowodowany był choćby brakiem Dziczka. Musieliśmy postawić na Ambrosiewicza, który nie grał w lidze. W takich eliminacjach jedna wpadka skutkuje skomplikowaniem sobie sytuacji. Musimy za wszelką cenę wygrać z Łotwą i Estonią, a potem zrobić wszystko, by walczyć z Rosją. Nasi rywale też nie czują się pewni, a przy tym doceniają naszych graczy. Asystenci rosyjskiego trenera przyznawali, że bardzo podobała im się gra Gumnego czy Klimali. Do tego dochodził Jóźwiak. Muszą narodzić się liderzy. Teraz są Grabara i Dziczek, ale ktoś taki musi pojawić się w grupie nowych zawodników. Bardzo zmienił się Klimala, którego widzę w takiej roli.

Następne

(fot. tvp)
00:04:06

El. ME U21: Bułgaria – Polska 3:0 [SKRÓT]

(fot. PAP)
00:06:00

Eliminacje EURO U21 2021: Polska – Serbia 1:0 [SKRÓT]

El. ME U21: Bułgaria – Polska 3:0 [SKRÓT]
(fot. tvp)
El. ME U21: Bułgaria – Polska 3:0 [SKRÓT]

(fot. PAP)
Eliminacje EURO U21 2021: Polska – Serbia 1:0 [SKRÓT]

Zobacz też
Reprezentant bliski zmiany klubu. Do gry włączył się AC Milan!
Marcin Bułka (fot. PAP)

Reprezentant bliski zmiany klubu. Do gry włączył się AC Milan!

| Piłka nożna / Reprezentacja 
Finlandia – Polska: kiedy i gdzie oglądać trzeci mecz kadry w el. MŚ?
Finlandia – Polska. Kiedy i o której mecz eliminacji MŚ 2026? Gdzie oglądać na żywo w TV i online? (10.6.2025)

Finlandia – Polska: kiedy i gdzie oglądać trzeci mecz kadry w el. MŚ?

| Piłka nożna / Reprezentacja 
Mocna opinia o wyborze Probierza. "Pomógł zaliczyć mu falstart"
Z numerem 6 Maxi Oyedele (fot. Getty)

Mocna opinia o wyborze Probierza. "Pomógł zaliczyć mu falstart"

| Piłka nożna / Reprezentacja 
Pożegnanie Grosickiego. Transmisja meczu z Mołdawią w TVP [szczegóły]
Polska – Mołdawia, mecz towarzyski w Chorzowie. Transmisja w tv i online (9.6.2025)
transmisja

Pożegnanie Grosickiego. Transmisja meczu z Mołdawią w TVP [szczegóły]

| Piłka nożna / Reprezentacja 
Jak "obalić" Finlandię bez "Lewego", czyli wybory Probierza [KOMENTARZ]
Robert Lewandowski i Michał Probierz - tym razem osobno (fot. PAP)
tylko u nas

Jak "obalić" Finlandię bez "Lewego", czyli wybory Probierza [KOMENTARZ]

| Piłka nożna / Reprezentacja 
Polecane
Najnowsze
Zachwyty nad pogromcą Hurkacza. "Triumf po całkowitej dominacji"
Zachwyty nad pogromcą Hurkacza. "Triumf po całkowitej dominacji"
| Tenis / Wielki Szlem 
Joao Fonseca wyeliminował Huberta Hurkacza w pierwszej rundzie French Open (fot. PAP/EPA)
Hurkacz skomentował klęskę. Padły zdecydowane słowa
Hubert Hurkacz (fot. Getty)
Hurkacz skomentował klęskę. Padły zdecydowane słowa
| Tenis / Wielki Szlem 
PlusLiga: mistrz Polski nie osłabi się przed nowym sezonem
Bogdanka LUK Lublin (fot. PAP)
PlusLiga: mistrz Polski nie osłabi się przed nowym sezonem
| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Szalony finał! Zdecydował ostatni rzut meczu! [WIDEO]
(fot. Paweł Bejnarowicz / ZPRP)
Szalony finał! Zdecydował ostatni rzut meczu! [WIDEO]
(fot. własne)
Maciej Wojs
Kibicowska rozróba we Wrocławiu przed finałem Ligi Konferencji [WIDEO]
Kibice Chelsea i Betisu doprowadzili do awantury we Wrocławiu (fot. Getty Images/X.com: CFCplays)
Kibicowska rozróba we Wrocławiu przed finałem Ligi Konferencji [WIDEO]
| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Sportowy wieczór (27.05.2025)
Sportowy wieczór (27.05.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
Sportowy wieczór (27.05.2025)
| Sportowy wieczór 
Retro TVP Sport. Finał LM 2005: Liverpool – Milan
Retro TVP Sport [transmisja, online, stream]
Retro TVP Sport. Finał LM 2005: Liverpool – Milan
| Retro 
Do góry