15 lut 2020 | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

15-latek w podstawowym składzie Lechii. "Trema go nie zjadła"

Kacper Urbański walczy o piłkę z Jakubem Holubkiem (fot. PAP)

Mateusz Miga

Kacper Urbański. Warto zapamiętać to nazwisko. W meczu z Piastem 15-latek zadebiutował w podstawowym składzie Lechii Gdańsk. – Nie boję się niepopularnych decyzji – mówi trener Piotr Stokowiec.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

RAKÓW NA LEGIĘ BEZ PAPSZUNA. "STAWIAMY NA TELEPATIĘ"

Obecność Urbańskiego w podstawowym składzie od razu zwróciła uwagę. 15-latek w środku pomocy? Piotrowi Stokowcowi faktycznie nie zabrakło odwagi.

– Kacprowi należą się brawa za ten występ. Nie zjadła go trema i zagrał poprawny mecz – mówi Stokowiec. – Kacper zastąpił Tomka Makowskiego, a zastanawialiśmy się jeszcze nad 17-letnim Kubą Kałuzińskim. Nie boję się niepopularnych decyzji. Ci chłopcy muszą kiedyś zacząć grać – dodaje trener Lechii.

Łowca rekordów

Urbański zagrał już w poprzedniej rundzie, gdy wszedł na boisko w końcówce meczu z Rakowem (0:3). Został wtedy drugim najmłodszym piłkarzem w historii Ekstraklasy. Meczem z Piastem ustanowił inny rekord i od dziś jest najmłodszym zawodnikiem, jaki zagrał w podstawowym składzie.

Jak wypadł w piątkowym spotkaniu? Widać było, że jest znacznie młodszy, przede wszystkim pod względem fizycznym. Według statystyk pomeczowych, osiągnął prędkość maksymalną 27,03 km/h. To znacznie mniej od pozostałych piłkarzy z pola grających w tym meczu. Ale to nie może być zaskoczenie. Po prostu jego organizm nie pozwala mu jeszcze na osiąganie lepszych rezultatów.

Pod względem umiejętności i hartu ducha było zdecydowanie lepiej. Faktycznie, Urbański nie przestraszył się tego meczu. Nie pozbywał się piłki od razu. Przytrzymał, rozejrzał się, potrafił wziąć rywala na plecy. Wziął udział w kilku akcjach, a gdyby lepiej podał, mógłby nawet skończyć mecz z asystą. Dwukrotnie jednak zagrywał trochę za słabo – koledzy dostawali piłkę za plecy i musieli zwolnić bieg, by zebrać zagraną futbolówkę. Można założyć, że wynika to z juniorskich przyzwyczajeń i dostosowania do innych prędkości rozwijanych przez zawodników.

Dzień dobry. Kacper Urbański z debiutem w podstawowym składzie, @felp28 z kolejną bramką, a Lechia z 3 punktami, czy piątek mógł być lepszy? Życzymy udanej soboty 💚 pic.twitter.com/PbxyoKRQWh
— Lechia Gdańsk SA (@LechiaGdanskSA) February 15, 2020

Co mówią statystyki?

Pod względem statystycznym, Urbański nie wyróżnił się specjalnie na tle kolegów. Liczby nie sugerują, że mógłby pozostawać nieco za grą. 24 podania w tym 21 celnych, 18 pojedynków, z czego 8 wygranych, trzy odbiory, a dwa udane. Czterech zawodników z podstawowego składu Lechii wykręciło gorszy wynik Instat Index niż 15-latek z Gdańska.

Urbański był w wieku przedszkolnym, gdy w PKO Ekstraklasie pojawił się Flavio Paixao i zaczął strzelać gole dla Śląska Wrocław. Minęło sześć lat i Portugalczyk nadal strzela, a tej wiosny na razie idzie mu bardzo dobrze. W dwóch pierwszych spotkaniach Paixao zdobył trzy bramki, a dorobek powinien być większy, bo przecież w spotkaniu z Piastem nie wykorzystał rzutu karnego. Pech – piłka po jego strzale odbiła się od poprzeczki.

– Nie pamiętam już o tym karnym. Gdy popełniasz błąd najważniejsza jest reakcja. W piłce głowa i mentalność decydują o wszystkim – przekonuje. Gol strzelony w meczu z Piastem był jego trafieniem numer pięćdziesiąt w Ekstraklasie.

Kolejka do składu

Kapitan Lechii, a zarazem najstarszy jej zawodnik, zaopiekował się młodzianem w składzie. – Kacper Urbański i Kuba Kałuziński mają dużo talentu. Przed nimi jednak dużo pracy, by to potwierdzić. Cieszę się, że klub daje szansę tak młodym zawodnikom. Przed meczem powiedziałem Kacprowi, by traktował mecz jak trening i zadziałało – tłumaczy Paixao.

W Gdańsku mogą być zadowoleni ze startu rundy wiosennej. Po dwóch kolejkach mają cztery punkty więcej, a nowe nabytki dopiero wchodzą do składu. W drugiej połowie meczu z Piastem zadebiutowali Łukasz Zwoliński i Ze Gomes. Na pierwszy mecz czekają jeszcze Omran Haydary i Egzon Kryeziu. Ofensywa, przynajmniej na papierze, zaczyna wyglądać naprawdę imponująco.

Teraz najwięcej pracy przed Stokowcem, który musi szybko ułożyć z nowych klocków sprawnie funkcjonujący mechanizm.