Naukowiec kadry skoczków: mam zupełnie nowy pomysł na kolejny sezon

W świecie skoków narciarskich uchodzi za specjalistę i pioniera wielu rozwiązań. To on stał za wprowadzeniem platform dynamometrycznych, które mierzą moc zawodników. Dziś z powodzeniem używają ich Polacy. W piątek nie skakali na Kulm, ale udali się na trening pod okiem Pernitscha. Doktor wykorzystał bliskość rodzinnego domu (mieszka pod Innsbruckiem) i spotkał się z zawodnikami oraz sztabem.

"No i co, panie Borku?". Kamil Stoch tłumaczy swoje słowa

Czytaj też

"No i co, panie Borku?". Kamil Stoch tłumaczy swoje słowa

Do Polski ściągnął go Stefan Horngacher. Misja szkoleniowca zakończyła się w marcu 2019, ale naukowca udało się zatrzymać. – Powiem szczerze, że praca z reprezentacją Polski podoba mi się bardzo. Jest super! Nie chciałem odchodzić, bo wasi zawodnicy są niezwykle pracowici i zmotywowani. Dla nich skoki są naprawdę ważne. To wielki zaszczyt móc z nimi pracować – zaznacza Pernitsch w Bad Mitterndorf.

Najbardziej głośnym z rozwiązań austriackiego naukowca było wprowadzenie zajęć z osłami, które doskonale potrafią naśladować zachowania zamkniętego z nimi człowieka. Z metody korzystali Maciej Kot i Piotr Żyła. Dlaczego nie robili tego Dawid Kubacki i Kamil Stoch? – W Austrii mówimy, że to chory potrzebuje lekarza. Jeśli ktoś jest zdrowy, nie potrzebuje terapii, nie ma sensu, aby z niej korzystał – wykłada Austriak.

Pernitsch ma bez wątpienia udział w erze ostatnich sukcesów Polaków. Doktor doskonale wie jednak, że kadra potrzebuje nowych impulsów. – Podstawowe metody na przyszły rok pozostaną te same, ale wprowadzimy też wiele zmian. Musimy pobudzić młodzież. Trzeba ich stopniowo wprowadzać do czołówki – zauważa. O sile drużyny w tym sezonie stanowią Kubacki, Stoch i Żyła. Pozostali? Żadnego innego z biało-czerwonych nie ma nawet w TOP 35 "generalki" Pucharu Świata.

– Mam już zupełnie nowy koncept na kolejny sezon i mam nadzieję, że da on duży impuls młodszym skoczkom. Przedstawiłem go trenerom i został zaakceptowany. Wszyscy chcą położyć nacisk na młodzież – przyznaje Austriak, który na horyzoncie widzi już zapewne kolejne wielkie wyzwanie w swojej bogatej karierze – pobudzić polskie zaplecze skoków.

"No i co, panie Borku?". Kamil Stoch tłumaczy swoje słowa

Czytaj też

"No i co, panie Borku?". Kamil Stoch tłumaczy swoje słowa