| Tenis / WTA (kobiety)

Piotr Sierzputowski: jeśli Iga Świątek będzie zdrowa, to czeka nas ekscytujący rok

Iga Świątek (fot. Getty)
Iga Świątek (fot. Getty)

Z Igą Świątek współpracuje od kilku lat. To z nim u boku wygrywała juniorski Wimbledon, i to z nim przebija się do szerokiej czołówki damskiego tenisa. – Szukam dla niej dużych turniejów, bo uważam, że może robić duże rzeczy – deklaruje Piotr Sierzputowski w rozmowie z tvpsport.pl.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Maciej Łuczak, tvpsport.pl: – 4. runda w singlu i ćwierćfinał w mikście z Łukaszem Kubotem. Jak oceniasz Australian Open?
Piotr Sierzputowski, trener Igi Świątek: – Bardzo pozytywnie. Jadąc tam, nie mieliśmy żadnych założeń, celów. Podczas Wielkich Szlemów zawsze jest sporo stresu, a co dopiero w momencie, gdy jest to pierwszy turniej w sezonie. Nie było łatwo, Igę bardzo dużo te zawody kosztowały. Sił nie traciła dlatego, że grała, ale z powodu zdenerwowania całą otoczką. Oczywiście jest niedosyt, ale gdybym cofnął się do momentu, gdy wylatywaliśmy do Australii, to byłbym bardzo zadowolony z takiego wyniku.

– Na ile Iga była przygotowana? Gdyby to nie był Wielki Szlem, to odpuścilibyście?
– Tak, pewnie zaczęlibyśmy od Pucharu Federacji. Natomiast Wielki Szlem to, w porównaniu do pozostałych turniejów, nagroda. Tenisistki są traktowane wyjątkowo, obecność tam to po prostu przyjemność. Iga mogła już w pełni rywalizować na wysokim poziomie, ale nie czuła pewności, czyli idealny moment, żeby rozpocząć sezon. Szkoda, że od razu wypadło na Wielkiego Szlema, ale trudno, tak wyszło. To dla niej fajna nauczka, bo takie sytuacje mogą się jeszcze kilka razy zdarzyć, a mam nadzieję, że długo jeszcze będzie grała w tenisa.

– Dla was pewnie lepiej byłoby, gdyby Australian Open rozpoczął się nieco później.
- Tak, tydzień później. Wtedy zagralibyśmy turniej WTA, Iga "przepaliłaby" sobie stres. W pierwszych zawodach często zdarzają się dziwne wyniki. Dla każdego rozpoczęcie roku to sytuacja stresowa. Korzystają z tego takie zawodniczki jak np. Cori Gauff, te które wchodzą do touru bez żadnego stresu. Traktują Wielkiego Szlema jako wielką szansę, a nie coś, czym muszą się denerwować.

Credit: @Piotr Sierzputowski

– Igę duże turnieje napędzają czy bardziej stresują?
– Napędzają, ale u niej wszystko przychodzi stopniowo. Kiedy planuję turnieje, to zawsze pierwszy start w czymś nowym pozostawiałem na "spalenie". Nowy bodziec dla Igi jest dość trudny. Za drugim razem jest to dla niej coś normalnego, ale za pierwszym musi się do pewnych rzeczy przyzwyczaić, musi sama sobie wytłumaczyć, że jest do czegoś zdolna, że może to zrobić. To trochę jak z juniorskimi Wielkimi Szlemami. Jak jechaliśmy na French Open po zwycięstwo, to się nie udało. Przekalkulowała sobie w głowie, że niepotrzebnie się zacietrzewiła, zrozumiała, że za bardzo się napięła i mimo że nie lubi trawy, to na Wimbledonie już wygrała.

Te sytuacje się powtarzają. W turnieju ITF w Stanach Zjednoczonych przegrała w 1. rundzie, a w następnym turnieju, też ITF, bez problemu tę samą rywalkę pokonała i doszła do półfinału. Poziom gry Igi jest dużo wyższy niż pokazuje ranking, natomiast ona musi być przyzwyczajona do pewnych rzeczy, musi czuć się w nich swobodnie i komfortowo. Jeśli będzie zdrowa, to ten rok będzie bardzo ekscytujący. Ona też czuje ekscytację tym, że wraca do siebie.

– W sporcie popularna jest teoria, że drugi rok jest znacznie trudniejszy.
– Ważne jest to, że Iga nie ma zbyt wielu punktów do obrony. Owszem, jest 4. runda French Open, ale nawet jeśli by ich w pełni nie obroniła, to nie wypadnie z miejsca, które daję jej grę w turnieju głównym Wielkiego Szlema. My co tydzień punktów raczej nie liczymy, ale jeśli utrzyma poziom gry z początku sezonu i nie dopadną jej kłopoty zdrowotne, to nie powinna mieć raczej problemów, żeby zakwalifikować się na igrzyska.

– Z trenerskiego punktu widzenia, czy mecz z Donną Vekić w Australian Open oceniłbyś jako jeden z najlepszych w tourze?
– Nie, wcale bym tak nie powiedział. Iga zagrała dobry, solidny tenis. W ostatnich trzech gemach zagrała już na luzie, pokazała sto procent tego, co potrafi. Oczywiście inaczej się gra jak zawodniczka wygrywa, nie ma presji, czuje krew, ale wtedy widziałem to, co na treningach, kiedy pod koniec okresu przygotowawczego sprawiała sparingpartnerom zdecydowanie więcej problemów, niż kiedykolwiek wcześniej.

W meczu z Anett Kontaveit wyjątkowo brakowało stabilizacji. Natomiast Estonka wywarła dużą presję. Ciężko może było to zobaczyć z perspektywy telewizji, ale ona w pewnym momencie odpaliła wyższy bieg – do wszystkiego dobiegała i przebijała. Iga atakuje, a Kontaveit przerzuca. Wtedy pojawił się brak konsekwencji, chciała grać lepiej niż dyspozycja dnia na to pozwalała. Pojawiły się też nerwowe spojrzenia w naszym kierunku.

Relaks Świątek... na korcie. "W Warszawie nie mogłam spać"
fot. TVP
Relaks Świątek... na korcie. "W Warszawie nie mogłam spać"

– Australijska część sezonu jest już zamknięta. Macie już plan na kolejne miesiące?
– Zamiast odwołanego turnieju w Debreczynie zrobimy sobie odpoczynek, bo Iga jest mocno wyeksploatowana. Tenisowo czuje się dobrze, ale musi odpocząć. Odpuszczamy zatem Dubaj, w którym powiększono drabinkę. Pojedziemy tydzień później do Kataru. Trzeba pamiętać, że Iga jest w TOP 50 i ma obowiązki. W zawodach w Dosze musi zagrać. Planuję mało turniejów jak na zawodniczkę, która jest tak wysoko, ale nie chcę później gonić turniejów na koniec sezonu. Turniej w Katarze jest rangi Premier 5 i Iga takich zawodów musi zagrać przynajmniej cztery, oczywiście jeśli na podstawie rankingu się do nich dostanie. A jeśli zakwalifikuje się na igrzyska i grałaby tam do późnej fazy, to nie zagra w Cincinnati, które też jest Premier 5. Dlatego wolę żeby teraz zagrała w Katarze.

– A na ile planując turnieje musisz brać pod uwagę jej kłopoty zdrowotne? Bo sam mówisz, że plany układasz ostrożnie.
– Iga z reguły nie przegrywa w pierwszych rundach. Gdyby takie coś się zdarzało, to pewnie gralibyśmy więcej. Natomiast każde zawody to minimum 4-5 meczów, bo liczę też te w mikście – tam też trzeba wyjść na kort i zagrać.

Nie możemy też zrobić skoku, bo rywalki są zupełnie inne niż rok temu. Każdy chciałby żeby grała jak najwięcej, ale jeśli mamy ogromny skok jakościowy, to nie możemy zrobić też skoku ilościowego, bo to się na siebie nałoży. Iga mówiła do mnie w Australii, że jest zmęczona i czy jest dobrze przygotowana? No tak, ale trzeba pamiętać, że w ubiegłym roku mecze, które zagrała w Melbourne były z dużo słabszymi przeciwniczkami. Przegrała z Camilą Giorgi, a wcześniej nie rywalizowała nawet z tenisistkami, które są w czołowej osiemdziesiątce. To był zupełnie inny poziom grania, niż z Vekić i Kontaveit. Turnieje planuję z założeniem, że zagra w nich kilka spotkań. Jeśli okazałoby się, że tak się nie stało, to zawsze możemy coś dołożyć.

– Rok temu graliście np. w Lugano, turniej rangi International. Nadal chcecie iść tym sznytem czy będziecie wybierali większe zawody?
– Szukam dużych turniejów, bo uważam, że Iga może robić duże rzeczy. Oczywiście wszystko zależy od tego, jak jej będzie szło. Jeśli zgubimy poczucie skuteczności, wiary w siebie, to zejdziemy na mniejsze turnieje. Ktoś kiedyś mądrze powiedział, że wygrywanie to nawyk i my nie chcemy go zatracić. Na ten moment gramy w Katarze, potem Indian Wells i Miami. W tym roku jest dwutygodniowy termin zgłoszeń do Charleston, dlatego decyzję musimy podjąć do końca Indian Wells. Jest duża szansa, że zagramy, ale wszystko zależy od zdrowia. Iga nie potrzebuje dużo czasu, żeby przestawić się na mączkę, nawet tę zieloną, amerykańską. Ona na ziemi czuje się świetnie. Po powrocie ze Stanów Zjednoczonych zagramy w Stuttgarcie. Później matura, Rzym i French Open, czyli bardzo duże turnieje. Pechowo odpada nam Madryt, czyli turniej obowiązkowy (tzw. Mandatory). Raczyłem wspomnieć WTA, czy systemowo nie mogliby czegoś zrobić. Bo trochę karzą Igę za to, że jest w czołówce, a z drugiej strony mają oczekiwania, iż zda maturę. Mogłaby to zrobić za rok, ale przecież termin turnieju i tak się nie zmieni. Nie jest to fajne i nie dotyczy to tylko Igi, ale nie ma innego wyjścia, trzeba skończyć szkołę.

Magda Linette i Iga Świątek w studiu TVP Sport
(Fot. TVP)
Magda Linette i Iga Świątek w studiu TVP Sport

– Wspomniałeś wcześniej, że pierwszy raz dla Igi jest trudny. Sama jednak nie ukrywa, że głównym celem są igrzyska. Czy to się nie wyklucza?
– Nie, bo wzięła już udział w igrzyskach młodzieżowych. Poczuła tę atmosferę, poczuła mieszkanie w wiosce olimpijskiej. To już nie będzie nowe doświadczenie, dlatego cieszę się, że pojechała wtedy do Buenos Aires. Sama też była zdziwiona, jak to wygląda. Tenisiści są przyzwyczajeni do trochę innego standardu, a wioski olimpijskie są zbudowane jak najmniejszym kosztem. Widziałem, że ta w Tokio będzie z kartonu. Nie chodzi o to, że jesteśmy przyzwyczajeni do luksusu, bo z reguły śpimy w zwykłych mieszkaniach, gdzie mamy część wspólną, sypialnię, itd., ale one jednak nie są z kartonu. Nie wydajemy ogromnych pieniędzy, ale nadal jest to pewien komfort. Z tego co słyszałem, to tenisiści często nie śpią w wiosce, bo też różne rzeczy tam się dzieją. Muzyka gra, wielu sportowców kończy igrzyskami sezon, jest to dla nich najważniejszy moment, a tenisistka ma za tydzień kolejne zawody.

– Szczyt formy będziecie starali się przygotować właśnie na Tokio?
– Nie, pozostaniemy przede wszystkim przy trzech Wielkich Szlemach. Więcej nie jesteśmy w stanie zrobić. Niestety Paryż i Londyn są zbyt blisko siebie. Znów będziemy celować w mączkę, to ulubiona nawierzchnia Igi. Potem Tokio i będziemy chcieli utrzymać formę na czas amerykańskich turniejów, które kończy US Open. Zdajemy sobie jednak sprawę, że będzie to trudne.

– Jedyny słabszy moment w ubiegłym sezonie to turnieje na trawie. Dlaczego?
– To nie kwestia nawierzchni, a bardzo dużych oczekiwań wobec samej siebie. Dostała dziką kartę do Wimbledonu, choć ostatecznie nie była jej potrzebna. Od samego początku podchodziła do grania na trawie bardzo poważnie, a wielu zawodników robi to bardziej na luzie. Iga po zwycięstwie w juniorskim Wimbledonie wiedziała też, że ludzie spodziewają się, iż dobrze zagra. I to był błąd. Drugi raz tego nie popełni. Ma dużo większą świadomość, więcej rozumie i wie, że ci, którzy potrafią się dobrze adaptować do różnych sytuacji, wygrywają. Planujemy zagrać w Berlinie. Potem może Eastbourne, albo pojedziemy od razu trenować na Wimbledon. Rok temu sprawdziliśmy, że korty są dostępne, nie tak jak na innych Wielkich Szlemach, bo eliminacje są rozgrywane na innym obiekcie.

Credit: @Iga Świątek

– To wasz drugi sezon w tourze. Zauważyłeś, że teamy innych zawodniczek traktują was już inaczej?
– Te z czołówki jeszcze nie chcą trenować z Igą. To głównie niepewność, co będzie jak "młoda" przyjdzie na trening? Poza tym one mają już utarte ścieżki. Mamy coraz więcej kontaktów, coraz więcej osób znamy i wszyscy są dla nas uprzejmi, ale każdy ma ulubione zawodniczki, z którymi chce zagrać trening. Iga również.

Natomiast jeśli się coś komuś "wysypie", to chętnie się wepchniemy, ale nie mamy też ciśnienia, żeby na siłę to robić. W Australii zagrała bardzo dobry trening z Elise Mertens, i to już nie pierwszy raz. Nikt się raczej nie zastanawia, że z Igą to nie potrenuje. Bardzo fajne jest też to, że trenerzy są ze sobą zżyci. Na każdym większym turnieju są spotkania informujące o zmianach, które nastąpią. Cały czas podróżujemy w tym samym gronie. Trzeba być introwertykiem, żeby się zamykać, ale z tego co zauważyłem, to w tym środowisku wielu takich osób nie ma.

– A ten świat wielkiego tenisa czymś cię zaskoczył?
– Chyba nie. Na pewno jest różnica między zawodnikami. Nie mówię tego w złym kontekście, ale jest np. Roger Federer i Rafa Nadal, a potem długo, długo nic. To widać na korytarzu, ochroniarze zatrzymują nawet innych zawodników. Wszyscy mają wobec nich ogromny respekt. To też buduje hierarchę, czego nie ma w kobiecym tenisie, bo tam się żadna tenisistka drugiej nie boi. Może poza Sereną Williams przez długi czas. Respekt przekłada się też na postawę na korcie. To chyba jedyna rzecz, która mnie zaskoczyła. Spodziewałem się, że albo wszyscy są bardzo zżyci, albo są bardzo osobno. Nie myślałem, że jeden zawodnik może się czuć osaczony przez innego tenisistę. Nie przez przypadek Roger i Rafą są oddzielani, bo inni zawodnicy podchodzą, proszą o autografy i zdjęcia. Rozumiem, skąd później robi się taka przepaść w grze. Oczywiście trzeba być im wdzięcznym, bo robią ogromnie wiele dla tenisa, powinien być respekt, ale jeśli młodsi zawodnicy poczuliby krew, to mogłoby to inaczej wyglądać, bo tenisowo to podobny poziom. Wszystko pozostaje w głowie.

– Które zawodniczki w WTA robią na tobie największe wrażenie?
– Uważam, że Ashleigh Barty ma największe umiejętności. Gra dobry męski tenis, ale z drugiej strony ma za mało finezji, nieszablonowego zagrania i "powera". Robi wrażenie umiejętnościami, ale już nie jakością. Dla porównania Simona Halep ma niesamowitą jakość. Jej bieganie, głębokość piłek, punkt trafienia – wszystko jest tam, gdzie powinno. Mimo że nie ma tak bogatego wachlarzu, ale co trzeba to zagra i wygra. Barty robi na mnie wrażenie jak pracuje, jak gra, jak jest świadoma tego, co się dzieje. Może to też wynikać z tego, że odeszła z tenisa na dwa lata i wróciła bez żadnych oczekiwań. Wie, że może w życiu robić co chce, a gra w tenisa, bo to lubi. Za to oglądając w telewizji Serenę Williams wydaje się, że ona gra bardzo mocno, ale tenisistki, które z nią rywalizują wspominają przede wszystkim o niesamowitej rotacji.

Linette najlepsza w Hua Hin. Zobacz skrót finału!
fot. Getty
Linette najlepsza w Hua Hin. Zobacz skrót finału!

Zobacz też
Obroniła 11 meczboli i awansowała do finału!
Elise Mertens (fot. Getty)

Obroniła 11 meczboli i awansowała do finału!

| Tenis / WTA (kobiety) 
Sensacja. Wyprzedziła w rankingu Świątek i przegrała z 86. rakietą
Tatjana Maria (fot. Getty)

Sensacja. Wyprzedziła w rankingu Świątek i przegrała z 86. rakietą

| Tenis / WTA (kobiety) 
To już pewne: Świątek znów spadnie w rankingu
Iga Świątek (fot. PAP/EPA/Mohamed Badra)

To już pewne: Świątek znów spadnie w rankingu

| Tenis / WTA (kobiety) 
Polka wyeliminowana! Uległa czołowym deblistkom świata
Katarzyna Piter (fot. Getty Images)

Polka wyeliminowana! Uległa czołowym deblistkom świata

| Tenis / WTA (kobiety) 
Półfinał nie dla Linette. Trudny początek sezonu na trawie
Magda Linette (fot. Getty Images)

Półfinał nie dla Linette. Trudny początek sezonu na trawie

| Tenis / WTA (kobiety) 
Polecane
Najnowsze
Grand Prix F1 w nowej lokalizacji zostaje w kalendarzu!
Grand Prix F1 w nowej lokalizacji zostaje w kalendarzu!
| Motorowe / Formuła 1 
Bolid Formuły 1 (fot. Getty Images)
Polski trener z sukcesem za granicą! Powalczy o Ligę Mistrzów
Mikołaj Raczyński (fot. Wisła Puławy)
Polski trener z sukcesem za granicą! Powalczy o Ligę Mistrzów
| Piłka nożna 
Polscy siatkarze kończą grę w Chinach. O której mecz z Serbami?
Polska – Serbia na żywo w TVP. O której mecz Ligi Narodów siatkarzy (15.06.2025)?
Polscy siatkarze kończą grę w Chinach. O której mecz z Serbami?
| Siatkówka / Reprezentacja 
Kapitan przeprasza po koszmarze młodzieżówki. "Boli, ale to nauczka"
Kacper Tobiasz z Portugalią wpuścił pięć goli (fot. 400mm)
tylko u nas
Kapitan przeprasza po koszmarze młodzieżówki. "Boli, ale to nauczka"
| Piłka nożna / Reprezentacja U21 
Słynny tenisista stołowy kończy karierę
Timo Boll (fot. Getty Images)
Słynny tenisista stołowy kończy karierę
| Inne 
Legenda polskiej koszykówki w nowej roli
Michał Ignerski (przy mikrofonie – fot. PAP)
Legenda polskiej koszykówki w nowej roli
| Koszykówka / Reprezentacja 
Wieczysta – Chojniczanka. Finał baraży o Betclic 1 Ligę w TVP!
Wieczysta – Chojniczanka [NA ŻYWO]. Transmisja online finału baraży o Betclic 1 Ligę, live stream (15.06.2025) Gdzie oglądać?
transmisja
Wieczysta – Chojniczanka. Finał baraży o Betclic 1 Ligę w TVP!
| Piłka nożna / Betclic 2 Liga 
Do góry